—————————perspektywa Litwy—————————
Zmrużyłem oczy, budząc się. Wielka lampa obok zaczęła mnie razić. Skrzywiłem się, czując ból w głowie. Chyba zwymiotuje. Powoli odwróciłem się w stronę drzwi, słysząc kroki.
-Budzimy się słońce.-Odezwała się zamaskowana kobieta.
Obraz mi się rozmazywał. Nie miałem pojęcia kim jest. Podeszła do stołu, kładąc walizkę. Nie byłem w stanie przyjrzeć się co wyjmuje. Podskoczyłem z zdziwienia, gdy mocno przytrzymała moją rękę. Zdałem sobie sprawę, że zakłada mi opaskę uciskową. Syknąłem, czując jak wbija mi coś w skórę.
-Nie bój się mały. Po prostu muszę sprawdzić czy nam się przydasz. Nie bierz tego do siebie zaraz pójdziesz do swojej koleżanki.-Odezwała się ponownie. Lecz przez osłabienie nie byłem wstanie się przeciwstawić czy uwolnić.
Jedynie mogłem spoglądać jak pobiera mi krew. Po chwili skoczyła, wyjmując igłę. Opadłem na krzesło z wycieńczenia. Obraz co chwilę mi się rozmazywał. Usłyszałem kolejne kroki, lecz nie mogłem nic zrobić. Przełknąłem ślinę dopiero teraz czując jak bardzo mam suche gardło. Oddałbym wszystko za szklankę wody.
-I co? Jesteśmy blisko? A może to już to? Zaczynają się niecierpliwić.- Usłyszałem z boku niski męski głos.
-Jeszcze nie jestem pewna. Tak wiem, że czekają. Ale to nie jest łatwa robota.-odezwał się ponownie kobiecy głos.
Kobieta podeszła do lampy z buteleczką krwi. Kiedy się jej przyjrzała, dostrzegłem cień uśmiechu na jej twarzy. Subtelnie spojrzała na mężczyznę.
-No powiedz kobieto.-Warknął w odpowiedzi, opierając się o ścianę.
-Jesteśmy bardzo.. ale to bardzo blisko. To prawie to.-Odparła szeptem, wpatrując się w buteleczkę.
-No w końcu. Ile to przecież może trwać.-Przerwał, odbierając telefon.-Dobra zbieram się i biorę chłopaków. Zaraz się zacznie i będzie policja.
-I nareszcie będzie spokój. Kto by pomyślał, że taka mała wpadka będzie się za nami ciągnąc tak długo.-Westchnęła, siadając na pobliskie krzesło.
-Co robimy z uczniami?-Dopytał, ubierając kurtkę.
-Podpal bunkier pozbądź się ludzi. Wszyscy zajmą się opłakiwaniem straty, a my usuniemy się w cień.-Wyszeptała zimnym tonem.
Uczniowie? Policja? Bunkier? Chodzi o porwanych.
-Pułapka.-To słowo zatrzymało całą moją burze myśli. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że powiedziałem to na głos. Muszę ich wszystkich ostrzec!
-Tak. Dokładnie. Czyż to nie takie oczywiste jak i nieproste. Wszystkich zwabiamy do jednego miejsca i podpalimy. Nie będzie żadnych dowodów i poszlak, a policja będzie myślała, że już po robocie. I koniec możemy dalej działać.-Przerwała, śmiejąc się cicho.-Nie mogę się doczekać tych wszystkich artykułów i wiadomości w telewizji, że nasza jakże wielka i wszechpotężna policja w końcu rozwiązała sprawę. Jakie to zabawne. Ale wracając do rzeczy.-Wstała podchodząc do mnie. Skrzywiłem się, gdy położyła swoją dłoń na moim ramieniu.-Powiedz mi kochany masz jakieś rodzeństwo lub kuzynostwo? A w sumie po co cię pytam. I tak się wszystkiego dowiem.
—————————perspektywa Estonii—————————
-Co?-Wyszeptałem do siebie.
Czego ja właśnie jestem świadkiem. Schowałem się, widząc jak mężczyzna rusza ku wyjściu. Nie mogą mnie zauważyć. Zalała mnie fala zimna na samą myśl co się stanie z Finlandią jeśli go zdemaskują. Kiedy facet wyszedł, ponownie wyjrzałem. Rozpoznałem Finlandię i wcześniejszego mężczyznę wchodzących do środka. Zauważyłem jak biorą Litwę ze sobą. I co teraz.
CZYTASZ
„Miłość to jednak ciężka sprawa" Kanada x Ukraina iiiii Polska x Ukraina
Short StoryUkraina w końcu zmienia liceum by uciec od problemów. Jednak nie spodziewa się, że w nowej szkole będzie jeszcze ciężej. W szkole znikają uczniowie bez słów czy pożegnania . Ale nikt nie chce się tym zająć. W końcu to on bierze wszystko w swoje ręce...