11

219 25 14
                                    


-I co teraz ?- zapytał Litwa.

Usłyszałem pytanie chłopaka w całym tym chaosie. Muszę przyznać, że niektórzy zaczynają panikować.

-Biegniemy do lasu?- zaproponował Serbia.

-Chwila. Najpierw nasłuchajmy może być ich więcej.- zacząłem.

Wszyscy kucając przy murku natężyli słuch. Odczekaliśmy chwile i nic się nie stało.

-Dobra chyba możemy powoli wycofać się w głąb lasu.- zasugerował Szwecja.

Zastygliśmy słysząc kolejnego psa. Na nasze nieszczęście z lasu. Zaraz po tym usłyszeliśmy krzyki i wołania mężczyzn.

-Wiedzą, że tu jesteśmy. Musimy działać.- przejął inicjatywę Szwecja.

-Nie możemy iść do lasu. Wiesz jak takie psy zapierdalają? Nie polecam. -wtrąciła się zdenerwowana Polska.- niestety nie wszyscy maja talent do spierdalania.

-KTOŚ TU JEST! SPUSZCZAĆ PSY!!- wydarł się jakiś mężczyzna.

-Cholera cholera cholera co teraz?!- panikował Litwa.

-Spokojnie nie panikujmy. Muszę pomyśleć. - uspokoiłem niższego chłopaka.

Próbowałem się skupić, ale dziwięk biegu mężczyzn i psów naprawdę rozpraszały. Z odgłosów mogłem stwierdzić, że szybkim biegiem zbliżają się trzy psy. Mamy jakieś 5 minut zanim tu dotrą. Rozejrzałem się ponownie po terenie. Psy są zbyt szybie dogonią nas. Jedyną opcją jest się gdzieś schować.

-Kanały.- powiedział Węgry.

-Co?

-Uciekniemy kanałami. Znam większość tuneli i psów raczej tam nie spuszczą na dół.- wyjasił chłopak.

Szczekanie psów się zwiększały. Po chwili jeden z nich zawył.

-Nie ma czasu, szybko ruchy. Zaraz tu będą.- pospieszyłem.

Na szczęście nikt nie został sparaliżowany ze strachu i szybkim truchtem pobiegliśmy za Węgrami. Przy pobliskiej szopie widoczny był metalowy właz. Finlandia i Serbia szybko złapali za kółko i zaczęli otwierać wejście. Przymrużyłem oczy słysząc pisk przekręcania metalowego koła.  Spojrzałem za szopę i ujrzałem po drugiej stronie polany pierwszego psa, który zaczął wąchać przy murze.

-Ludzie szybko wskakujcie. Psy już tu są.-wysyczałem.

Właz w końcu się otworzył. I poczuliśmy okropny zapach.  Węgry nie czekając wskoczył do czarnej dziury. Za nim Czechy następnie Litwa, który wolał już zejść dzięki drabinie. Niektórzy skakali, a inni woleli pchać się na drabinę. By wszystkiego dopilnować postanowiłem być ostatnim by zamknąć głaz.

-Skacz!-usłyszałem za sobą i poczułem jak ktoś popchnął mnie do wejścia.

Nie mając czasu na kłótnie wszedłem trzymając się drabiny.  Obrzydzony poczułem klejącą się maź na metalowym przedmiocie. Lekko się puściłem i zjechałem po drabinie. Spojrzałem do góry zaniepokojony. Dziewczyna ledwo co zamknęła właz przed pyskiem psa.  Zdziwiony spojrzałem jak Polska zeskakuje. Niewiem jakim cudem nie przewróciła się przez śliską nawierzchnie.

-Psy wiedzą gdzie jesteśmy, więc porywacze zaraz też tu zejdą.-zauważył Szwecja.

Widoczność była bardzo słaba. A echo naprawdę mocne. Zobaczyłem jak wszyscy odpalają latarki.

-Nie zapalajcie latarek. Przez nie szybko nas znajadą. Lepiej przyzwyczajamy wzrok do ciemności.- rozkazałem. Na szczęście nikt nie zaprotestował.

„Miłość to jednak ciężka sprawa" Kanada x Ukraina iiiii Polska x UkrainaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz