Ziewnąłem ociężale, wstając. Skrzywiłem się, czując kolejne obolałe miejsca. W trakcie wracania do domu nic złego mnie nie spotkało, a gdy już wchodziłem, ojciec akurat wtedy postanowił iść do monopolowego. Trochę oberwałem za późne wrócenie do domu. Chociaż wątpię, że się martwił. Chciał się chyba wyładować. No trudno, kilka siniaków będzie. Przynajmniej nie na twarzy. Nie chcę, by ludzie wiedzieli co się tutaj dzieje.. Ubrałem golf z długimi rękawami i pierwsze lepsze spodnie, po czym ruszyłem na dół. Przy stole dostrzegłem Białoruś.
-Dzień dobry. Co tutaj robisz tak wcześnie Białoruś ?-Zapytałem, podchodząc do wyspy pośrodku kuchni.
-Dzień dobry! Mam dzisiaj odwołane lekcje, więc postanowiłam wstać rano i zrobić ci śniadanie!-Odpowiedziała wesoło.
Mimowolnie uśmiechnąłem się. Nadzwyczajne było to, jak bardzo nie pasuje do naszej rodziny. Uczynna, miła i urocza. Jest bardzo podobna do mamy..
-Do szkoły zrobiłam ci kanapki z dżemem. Truskawkowym sama go robiłam! Mam nadzieję, że będzie ci smakować.. a! I oczywiście odcięłam skórki chleba, więc masz z samym miękkim środkiem, tak jak lubisz.- zakończyła trochę nieśmiało, podając mi jedzenie zawinięte w różową hustkę z kaczuszkami.
-Dziękuje bardzo. Gdyby nie ty chyba wszyscy by umarli z głodu.-zakończyłem, śmiejąc się. Dziewczyna na te słowa zarumieniła się i odwróciła głowę z zawstydzenia, przez co ponownie się zaśmiałem.
Po chwili podała mi talerz naleśników i sama usiadła, również jedząc naleśniki. Słuchałem opowieści siostry, zajadając śniadanie. Co jak co, ale nikt nie gotuje lepiej niż Białoruś. Nagle przerwałem jedzenie przez wypowiedziane słowa siostry.
-Do lasu?-dopytałem.
-No tak przecież zawsze spędzam tam wolny czas.-odpowiedziała z zdziwieniem.
To fakt uwielbiała przyrodę i ogrodnictwo. Muszę przyznać, że to dzięki niej potrafię rozróżnić krzewy czy czas kiedy ktoś skaleczył roślinę. Ona sama patrząc tylko na drzewo może powiedzieć nazwę, stan i wiek rośliny. Zawsze to robiło wrażenie.
-Białoruś chciałbym byś przez jakiś czas nie oddalała się od domu i spacerowała tylko w naszym małym lesie.- powiedziałem, patrząc w jej oczy. Nie mogę sobie wyobrazić gdyby to ją porwano.
-Ale dlaczeg-zaczęła niepewnie.
-Po prostu cię oto proszę.- przerwałem. Dziewczyna po chwili kiwnęła głową, że rozumie.
Zjedliśmy i razem posprzątaliśmy. Kiedy ubierałem się przy wyjściu, Białoruś podeszła.
-O której wrócisz? Nie chcę, by kolacja była zimna..
-Przepraszam, ale wrócę bardzo późno. Nie czekaj na mnie.-odpowiedziałem z uśmiechem. Widząc, że siostra posmutniała, podszedłem i przytuliłem ją.- ale i tak muszę ci się odwdzięczyć. Jutro to ja zrobię ci śniadanie... nie martw się wrócę cały.
———————————-
Spokojnie siedziałem, czytając książkę, ale po głowie chodziły mi nadal porwania uczniów. Nie jestem w stanie stwierdzić jak bardzo jest to poważna sprawa. To znaczy już wiele razy byłem w sytuacjach, gdzie mogłem zginąć, ale zazwyczaj byłem oprawcą. Spojrzałem na wejście do pociągu i zobaczyłem Litwę z wystraszoną miną. Zaniepokojony wstałem, a chłopak wyszeptał „nie wiem skąd się tu wzięli". Ale kto porywacze? Nie zdążyłem zapytać i zobaczyłem wchodzącą ekipę Polski, całą w błocie i potarganymi ubraniami.
Odetchnąłem to tylko oni.. chociaż nie wiem czy to lepsza opcja.
-A kogo my tu mamy?-zaczęła Polska.- najpierw nie odprowadzasz mnie do domu, a potem jeszcze uciekasz z moim byłym ? Nieładnie..
Spojrzałem na Węgry i Czechy, którzy zaczęli się śmiać. Nie rozumiem co było takie zabawne. Nie wiedząc co zrobić, wyjąłem wodę by się napić. Litwa stał się cały czerwony z zawstydzenia.
-Przestańcie tak mówić i ty też Polska. Jesteś tylko moją kuzynką!
Wyplułem całą wodę, dławiąc się z szoku. Co jest?! On był z swoją kuzynką!?
-Ukraina spokojnie! Nie byliśmy razem, oni się tak tylko śmieją!- zaczął tłumaczyć się chłopak z zmieszaniem.
Uspokoiłem oddech i usiadłem. Litwa dosłownie umierał z wstydu, gdy reszta zaczęła się niepohamowanie śmiać. Czechy aż uklękł na ziemi, bo zaczął się dławić, a Węgry się popłakał.
-Tak tak tylko kuzynką. Byłeś w niej zabujany. Jaka nieszczęśliwa miłość do kuzynki.- coś tam dalej gadał Węgry, ale my już tego nie zrozumieliśmy przez ich śmiech.
Spojrzałem na Litwę, który stawał się bordowy. Nie podobała mu się ta sytuacja. Otworzyłem usta by to zakończyć.
-Dobra dosyć.-zdziwiony usłyszałem głos Polski.-Pośmialiśmy się dzięki czemu poprawił się mój dzień i uznam to za karę. Nic się nie stało prawda kuzynie.- stwierdziła z uśmiechem, podchodząc do Litwy, ściskając jego policzki.-No jasne, że nie..-odpowiedziała sama sobie-sama ci się nie dziwię, na twoim miejscu też bym się do mnie śliniła.-ah. Jaka skromność.
-Dobra nie denerwuj już się, zasłużyłeś sobie.- zakończyła, siadając obok mnie.
Zmarszczyłem brwi, gdy wszyscy jak gdyby nigdy nic, usiedli obok nas. O dziwo Litwa uspokoił się. To oni się lubią czy nie?
-Polska gdzie wyście byli?- zapytał nagle Litwa.
Cała trójka spięła się i zaczęła wysyłać sobie dziwne spojrzenia.
-My? Nigdzie, a czemu pytasz?-odpowiedziała Polska z niepewnością. Słabo kłamała..
-Po pierwsze wyglądacie jak jakieś ubłocone dzikusy, a po drugie cała wasza trójka weszła na tej stacji. Nikt z was tutaj nie mieszka..
Polska niepewnie spojrzała na Węgry. Potem Węgry spojrzał na Czechy. A wtedy Czechy spojrzał na Polskę.
-Co wy macie z głową! Czy wy serio poszliście zrobić kemping w ogrodzie dyrektora!?-wykrzyczał zdenerwowany Litwa.
-Nie! Oczywiście ze nie! Ja? nigdy!-zaprzeczała dziewczyna, co dla nas było potwierdzeniem.
-No tak patrz jaki zbudowaliśmy szałas!-przerwał Węgry, pokazując ekran telefonu.
Nie zdążyłem się przyjrzeć, a Polska wyrwała telefon i rzuciła.
-Nie! Nic takiego nie zrobiliśmy... i lepiej aby oni tak myśleli.-zakończyła z złością.
-Dobra.. okej, ale co wy tak szybko tutaj robicie?-wtrąciłem się, by przerwać kłótnie.
-No ale że co No jedziemy do szkoły.- odpowiedział Węgry.
-Ale mamy odwołane dwie pierwsze lekcje..
-Co...
-Czechy! Czemu nic nie mówiłeś! Mielibyśmy czas, by uratować jeszcze biedne dzieci z piwnicy UE. Miałeś być tym mądrym w tej ekipie! Czemu nic nie wiesz?- oburzyła się Polska.
-Przecież nie mam telefonu!-usprawiedliwił się oskarżony.
-Jak to nie masz telefonu?-zapytała z zdziwieniem.
-No rzuciliśmy go wczoraj w kaczkę.-odparł Czechy.
-Okej dobra masz szczęście, tym razem ci odpuszczę. Ale chwila... to ja mam pytanie do was.-przerwała, odwracając się do mnie i do Litwy.- gdzie wy idziecie tak wcześnie?
![](https://img.wattpad.com/cover/256212149-288-k491137.jpg)
CZYTASZ
„Miłość to jednak ciężka sprawa" Kanada x Ukraina iiiii Polska x Ukraina
Cerita PendekUkraina w końcu zmienia liceum by uciec od problemów. Jednak nie spodziewa się, że w nowej szkole będzie jeszcze ciężej. W szkole znikają uczniowie bez słów czy pożegnania . Ale nikt nie chce się tym zająć. W końcu to on bierze wszystko w swoje ręce...