28.Każda sekunda

149 8 3
                                    

Krystian

Poszedłem do salonu gdzie był Olgierd, miałem nadzieję, że mają cokolwiek...

- Powiesz mi czy macie cokolwiek

- Jeszcze nie, ale spokojnie Krystian robimy co w naszej mocy.

- Niech się już to wszystko skończy...

- Krystian możesz mi powiedzieć dlaczego gdzieś chodzisz, zamiast siedzieć w domu i czekać? Prosiłem cię, żebyś dał nam pracować

- wiem, ale ja nie mogę tak siedzieć na dupie, bo prędzej zwariuję

- Rozumiem, ale musimy współpracować, dobrze o tym wies

- wiem...

- Daj telefon, założymy tam podsłuch na wypadek gdyby zadzownili - oddałem mu telefon. Cały czas nie mogłem przestać myśleć o tym kto i dlaczego porwał mojego syna? Co chce przez to osiągnąć? Usiadłem na kanapie, ale nie mogłem już usiedzieć wstałem...

- Olo, ja idę zapalić...

- Przecież rzuciłeś palenie?

- nie wytrzymam dłużej, muszę... zaraz wracam

- To idź na balkon, Krystian musimy mieć kontakt z tobą - nie słuchałem go chwyciłem za klamkę - Krystian!

- Do sklepu jeszcze muszę iść - wyszedłem z domu. Za szybą mojego samochodu odrazu zauważyłem jakąś kartkę, a raczej kopertę... balem się ją otwierać, ale nie miałem wyjścia. Kolejne przerażające dla mnie zdjęcia... Już miałem dość, jedno ze zdjęć było odwrócone, a na odwrocie kolejna wiadomość...

Ja widzę, że ty dalej nie ogarniasz kim jesteś. Na odwrocie jest mała podpowiedź, teraz już napewno wszystkiego się domyślisz i już nie długo przekonasz  się jak boli śmierć dziecka.

Odwróciłem zdjęcie na drugą stronę, odrazu rozpoznałem tą fabrykę... Po tamtej akcji... to była ciężka sprawa, zginął tam 16 letni chłopak, długo wtedy nie mogłem się podnieść, ale przecież gdyby nie był członkiem grupy przestępczej to nic by się nie stało. Zresztą to on pierwszy zaczął nas atakować, razem z Olgierdem nie mieliśmy wyjścia i musiałem strzelić, nie chciałem go zabić, ale się nagle przesunął. Na samo wspomnienie tamtego dnia zrobiło mi się niedobrze. Dopiero po chwili wziąłem się w garść. Tam... w tej fabryce może być mój syn. Wsiadłem do samochodu i pojechałem tam. Nie miałem przy sobie nic... ani telefonu ani broni... nie miałem jednak czasu, wtedy dla mnie liczyła się każda sekunda...

Za naszymi drzwiamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz