Ewelina
Wybiegłam z bloku Olgierda, ale Krystiana już nigdzie nie było, coraz bardziej zaczynałam bać się że zrobi coś złego, był zdenerwowany a to nie mogło wróżyć nic dobrego
- Mamo gdzie tata?
- Chodź, sprawdzimy czy nie ma go w domu... może już tam na nas czeka
- dobrze - wziąłam Adasia za rączkę, miałam nadzieję że Krystian poszedł do domu, oby tylko tam był. Weszliśmy do mieszkania, rozebraliśmy się. Zauważyłam, że Krystian pije sam w kuchni, chcąc oszczędziż Adasiowi patrzenia na to wszystko zaprowadziłam go do pokoju i wróciłam do męża, delikatnie położyłam dłoń na jego plecach, zauważyłam leżącą na szafce broń byłam pewna, że nie leży tam przez przypadek
- kochanie...
- po co przyszliście!? Wypierdalajcie do Olgierda, a mnie zostaw!
- Krystian porozmawiajmy...
- Powiedziałem, żebyś szła sobie do Olgierda jak taki rewelacyjny jest!
- Kocham cię, rozumiesz?
- Kochasz mnie!? - odepchnął mnie dosyć silno - skoro mnie kochasz to po co poleciałaś do Olgierda!? Po co!?, on teraz zniszczy mi całe życie i wszystko przez ciebie!
- Przepraszam, ale ja już nie wiedziałam co robić to było silniejsze ode mnie
- W takim razie idź sobie do niego! Przecież tam będziesz miała lepiej niż przy własnym mężu!
- Proszę... nie krzycz. Ja naprawdę cię kocham i jeśli trzeba będzie to dam ci kolejną szansę
- a co niby ja zrobiłem, że mam dostawać kolejne szanse!? - znowu... znowu mnie uderzył, w tamtym momencie wiedziałam, że on się nie zmieni
- mam tego dość Krystian! Za długo wszystko trzymałam w sobie i bałam się ciebie! To koniec, rozumiesz!? Koniec! - nie pozwoliłam mu dojść do słowa - zabieram dziecko i się wprowadzamy, nigdy więcej nie zobaczysz Adasia!
- Przestań... kocham was... skarbie proszę - ja już naprawdę go nie rozumiałam, to wszystko było takie dziwne
- Ale ja już mam dość! Nigdy więcej mnie nie uderzysz!
- jeżeli mnie zostawisz...
- To co? Uderzysz mnie?! Krystian zrobiłeś to tyle razy, że na mnie nie robi to wrażenia!
- zabiję się!
- Co? - odwrócił sięgając po broń, nie wiedziałam co on zrobił, ale chyba ją naładował i przyłożył sobie do skroni, byłam przerażona, na dodatek Adaś stanął w drzwiach
- tato!
- Krystian odłóz to, błagam cię...
- Zabiję się! Nie ma już odwrotu! - nie wiedziałam co robić zadzwoniłam do Olgierda i położyłam telefon na szafce tak żeby słyszał co się dzieje
- tato kocham cie...
- Krystian proszę cię, porozmawiamy tylko odłóż broń
- Nie mamy o czym rozmawiać! Straciłem wszystko i to przez was! Nie mam już po co żyć! Jeszcze kiedyś zatęsknisz za mną
- Wszystko da się jeszcze naprawić, tylko nie rób głupot
- Tatuś! Mamo zrób coś
- Nie mam już nic! Strzelę i wszystkie wasze problemy znikną, tylko zabierz z tąd Adasia... nie chcę żeby na to patrzył... ty też idź
- Krystian kocham cię i jeszcze wszystko się ułoży... proszę odłóż to
- Nie Ewelina, to koniec. Kocham was i przepraszam... za wszystko. Idźcie już