Pov Krystian
Kiedy następnego dnia pojechałem do pracy, nie wiedziałem jeszcze że wszystko może się zepsuć jeszcze bardziej, że może być jeszcze gorzej
- Krystian, chodź do mnie! - z korytarza usłyszałem głos naczelnika musiałem zostawić wszystko co robiłem i pójść do niego, na początku myślałem że chce nam dać poprostu nową sprawę, a że Olgierda jeszcze nie było to dlatego zawołał mnie, wszedłem pewny siebie do jego gabinetu i usiadłem na krześle
- Co tam ? Jakaś nowa sprawa jest?
- Nie, Muszę z tobą porozmawiać
- Ale o czym? mam dużo papierów, więc jak to nic pilnego to zająłbym się tym
- Krystian jedź do domu - spojrzałem na niego bo nie do końca rozumiałem o co mu tak naprawdę chodzi
- nie mogę, mam serio dużo roboty
- Krystian ale to nie była prośba tylko polecenie, jedź do domu.
- Bo co!?
- Bo jesteś pijany, jedź do domu i się ogarnij. Nie możesz być pijany w pracy
- ale ja nie jestem pijany, co szef...
- Ja widzę i czuje Krystian
- Nic dziś nie piłem, przysięgam. Nie mógłbym szefie pić przed pracą...
- Dziś może i nie, ale wczoraj? Krystian...
- przysięgam że wczoraj wypiłem tylko jedno małe piwo, nic więcej! Nie jestem alkoholikiem!
- Obaj doskonale wiemy, że to nie było jedno małe piwo, Krystian jedź do domuz odpocznij i przyjedź jutro trzeźwy
- Nie wygram z tobą? Nawet jeśli udowodniłbym że jestem trzeźwy?
- naprawdę chcesz mi to udowadniać? Nie rób sobie chłopaku problemów, wróć do domu dobrze ci to zrobi
- gówno prawda! - wyszedłem trzaskając drzwiami. Latwo im było mówić, że dobrze mi zrobi siedzenie samemu w pustym domu. Na dodatek to nie był koniec złych informacji tego dnia, w skrzynce na listy znalazłem pozew rozwodowy. Do tej pory miałem nadzieję, że może jakimś cudem uda mi się jeszcze uratować małżeństwo, ze Ewelina do mnie wróci, przemyśli sobie wszystko i wróci, a teraz straciłem już tą nadzieję. Bylem zupełnie sam... siedziałem z butelką wódki w ręce. Olgierd dzwonił do mnie cały czas, ale odrzucałem jego połączenia... nie odpuszczał, cały czas dzwonił. Miałem już tego dość i wyłączyłem telefon...