Olgierd
Krystian się wkurzył, już miałem wrażenie że zaraz odda Łucji, a tego bym już chyba nie podarował. Na siłę wyciągnąłem go z pokoju na korytarz
- Puść mnie! Bo się wkurwię!
- Ty się słyszysz? Normalny ty jesteś?
- odwal się ode mnie! - chciał odetchnąć mnie wchodząc do pokoju gdzie była Ewelina, ale ja nie mogłem na to pozwolić
- kurwa Krystuan uspokój sie albo cię skuję i zadzwonię po patrol!
- To sobie dzwoń w dupie to mam! Powiem im że przetrzymujesz moją rodzinę!
- Dobra ja mam już tego dość, rozumiesz!? - przewróciłem go na ziemię i skułem - Jesteś pijany, a ja z kimś takim nie mam zamiaru rozmawiać! Teraz sobie tutaj poleżysz i poczekasz na mundurowych!
- Powaliło cię!? - chciał wstać ale mu na to nie pozwoliłem, z każdą sekundą wkurzał mnie jesszcze bardziej i chyba naprawdę chciał doprowadzić do ostateczności
- dzwonię po patrol! Mam dość twojego darcia mordy!
- Dobra, daj spokój... nie dzwoń, ja już się uspokoję
- A co ty tak nagle zmieniłeś zdanie? Przed chwilą jeszcze robiłeś z siebie kozaka, a teraz się boisz!? Daruj sobie!
- Rozkuj mnie... obiecuję że z tąd wyjdę - wkońcu kiedy widziałem że już naprawdę się uspokoił rozkułem go i otwarłem drzwi wejściowe
- Wyjazd!
- Olo...
- Powiedziałem wyjazd z tąd! Aha i jeszcze jedno - chwyciłem go za rękę i ściągnąłem obrączkę - Nigdy na nią nie zasłużyłeś, rozumiesz!? Nigdy!
- Nie masz prawa! Oddawaj!
- straciłeś wszystko Krycha! Rodzinę, żonę i syna, przyjaciół, pracę! I teraz albo sam się zwolnisz i o całej sprawie nikt się nie dowie albo ja to zgłoszę gdzie trzeba i poniesiesz tego konsekwencje!
- Nie możesz mi tego zrobić! Nie masz prawa! Ja ich kocham!
- bić czy wrzeszczeć na nich!? Zejdź mi z oczu!
- Ewelina wracajcie ze mną do domu!
- wynoś się z tąd Krystian! Gwarantuję ci, że zrobię wszystko żebyś już nigdy ich nie zobaczył!
- Żebyś się nie zdziwił! - wyszedł trzaskając drzwiami, chwilę później zauważyłem obok siebie Ewelinę
- Idź za nim Olgierd... proszę...
- zwariowałaś? Ewelina zapomnij o nim
- Niechcę żeby był teraz sam
- nie mam zamiaru za nim chodzić, przesadził i niech teraz sobie to przemyśli
- W takim razie... Adaś chodź...
- Gdzie ty chcesz iść?
- Kocham go i nie zostawię teraz samego, może się coś stać... Adaś chodźmy, może jeszcze dogonimy tatę ...
