Krystian
Pojechałem za nimi, wiedziałem że oni wiedzą więcej niż mi mówią, a to przecież chodziło o moje dziecko miałem oraz wiedzieć co się z nim dzieje. Jechałem za nimi kilkanaście kilometrów, chciałem mieć wszystko pod kontrolą, nie sądziłem jednak że to się tak skończy. Po jakimś czasie na leśnej drodze zatrzymali samochód, jeszcze przez moment czekałem cierpliwie na dalszy rozwój sytuacji, zanim cokolwiek zrobię chciałem mieć pewność że zatrzymali właśnie tego faceta. Po chwili moje wątpliwości zostały rozwiane, odbezpieczyłem broń i wysiadłem z samochodu. To wszystko działo się tam tak szybko, kilka sekund później byłem gotów oddać strzał, rozwalić temu facetowi głowę, ale zatrzymałam mnie Majka
- Krystian! Przestań! Niewiemy gdzie jest Adaś... niech nam najpierw to powie - Miała rację, musiałem się dowiedzieć gdzie jest mój syn ale facet cały czas smial mi się w twarz, denerwował mnie coraz bardziej. Zaczął krzyczeć do mnie
- Teraz się dowiesz jak to jest!
- Gdzie jest moje dziecko!?
- w samochodzie - nie przestawał się śmiać, zostawiłem go tam z mundurowymi, a sam podszedłem otworzyć bagażnik... w tamtym momencie broń wypadła mi z ręki, Olgierd kopnał ja gdzieś dalej, a ja osunąłem się na kolana..
- Krystian...
Majka
Stałam z boku, ale kiedy tylko zobaczyłam Krystiana, a później Olgierda nie miałem dobrych przeczuć. Krystian klęczał na ziemi z dłońmi zakrywającymi twarz i nic nie mówił. Olgierd spojrzał na mnie, w jego oczach zauważyłam łzy. Panowała tam kompletna cisza, Olgierd popatrzył jeszcze raz prosto w moje oczy i pokiwał głową...
- Nie żyje... - Te słowa jak wcho odbily się w moich uszach, popatrzylam na Krystiana, nie reagował na nic. Podeszlam bliżej
- Krystian... Chodź napijesz się wody...
- Odwalcie się ode mnie! Zostawcie mnie samego! Rozumiecie!?
- Uspokoj się... - Wiedziałam że koej słowa tak naprawdę na niego nie wpłyną w żaden sposób, dobrze że chociaż mundurowi zabrali faceta, bo niechcę myśleć co by się stało gdyby Krystian wpadł w furię. Kilkanascie minut później na miejsce przyjechała Ewelina, odrazu podbiegła do Krystiana, ale zamiast być w tym momencie razem z nim... zaczęła na niego wrzeszczeć
- To jest twoja wina! Wszystko poświęciłeś tej pracy! Nawet rodzinę! Nienawidzę cię! - Krystian nie reagował, ale mi osobiście jej zachowanie się nie podobało
- Ewelina...
- Od początku wiedział, że to o niego chodzi i nic nie zrobił! Jesteś najgorszy! Rozumiesz!? najgorszy!
- Przestań! On tez to przeżywa tak samo jak ty...
- Gówno prawda! On nie ma uczuć! To on powinien zginąć zamiast Adasia! Nie stać cie nawet na jedno słowo!? Wiesz co!? Żalosny jesteś!
- Ewelina uspokój się...
- Niech umrze! Niechcę go więcej widzieć!
- Dobra koniec tego! - Ewelina odeszła od nas, ona zachowywała się jak w jakimś transie, nie zważała na to co czuje jej mąż - Krystian?... wszystko jest dobrze? Czy mam zadzwonić po pogotowie?
- Krystian...
- Krycha!
- Gdzie on jest?
- Kto?
- Ten typ... gdzie on jest?
- mundurowi zabrali go do aresztu
- Dlaczego? Dlaczego nie pozwoliliście mi z nim pogadać? Zabije go!
- Wstan i jedziemy na komendę
- Olo oddaj mi broń
- na komendzie, chodź - Spróbował wstać ale zrobiło mu się słabo i spowrotem upadł na ziemię. Olgierd zadzwonił po pogotowie, a ja pilnowałam żeby je wstawał