Perspektywa Olgierda
Mineło kilka godzin jak Krystian się obudził, byłem zły na niego ale też cieszyłem się, że już jesteście wszystko dobrze.
- Ty coś ty odwalił stary!?
- Niewiem, nie pamiętam co się stało. Niechciałem siedzieć sam w tym pustym domu i wyszedlem się przejść, a potem, potem już urwał mi się film i obudziłem się tutaj
- Mogłeś umrzeć wiesz?
- Trudno... Olo nie myśl sobie że ja tego chciałem, to samo jakoś tak wyszło. Miałem się przejść i wrócić do domu
- skoro niechciałeś siedzieć sam w domu, to mogłeś mówić. Zostałbym przecież
- Ja sam już niewiem czego ja tak naprawdę chcę, stary ja się kompletnie pogubiłem, rozumiesz?
- Ku**a stary, wiem wiem że jest ci ciężko, nie będę Ci pieprzył że będzie dobrze bo wiem, że już nigdy nie będzie jak dawniej. Nie mam zamiaru stawiać się w twojej sytuacji i nawet niechciałbym się w niej znaleźć, ale wiesz co? Chcę ci pomóc się podnieść, rozumiesz?
- niewiem, ja naprawdę niewiem jak to dalej będzie. Chcę jak najszybciej wrócić do pracy, ale skoro nie mogłem pomóc własnemu synowi, to myślisz że pomogę innym? Gdyby nie ja to Adaś by żył, to ja go zabiłem, rozumiesz? Ewelina miała rację...
- Nie, to nie jest twoja wina i wbij sobie to wkońcu do tego pustego łba, wiesz jaka mamy robotę, wiesz że ludzie chcą na nas zemsty a ten facet zrobił to najbrutalniej jak mógł i tylko on jest temu winien dotarło!? Ewelina jest zła, zrozpaczona ale ona też to wie!
- Jasne. Dzięki Olo, za wszystko co dla mnie robisz i za tą rozmowę też. Chyba podjąłem już decyzję i wracam do pracy, wkońcu do niczego innego się nie nadaję jak tylko do rozwalenia sobie życia
- Odpoczywaj teraz, i pamiętaj że jak będziesz potrzebował rozmowy albo odreagować to poprostu zadzwoń. Ok?
- Tak, jutro pogadam z Kruczkowską o powrocie do pracy
- narazie to ty ze szpitala wyjdź, bo z tym łóżkiem to ciężko ci będzie za bandziorami ganiać - Krystian zaśmiał się, to dużo q takiej sytuacji