6. Mogę na was liczyć

209 11 2
                                    

Perspektywa Eweliny

Rano jak się obudziłam Krystiana nadal nie było w domu, zaczełam się martwić o niego i co się z nim dzieje, ale niechciałam dzwonić do Olgierda, bo nie potrzebnie miał pytać. Zrobiłam śniadanie dla siebie i Adasia, a chwilę później mały się obudził

- Chodź zjesz śniadanie

- a tata?

- tata poszedł do pracy... chcesz dziś jechać na cały dzień do babci i dziadka?

- Nie... bo tata będzie zły jak wróci i nas nie będzie

- nie będzie zły, obiecuje

- Nie, ja chcę zostać z tobą

- dobrze, ale już jedz i pójdziemy na plac zabaw

- super super, a potem tata zabierze nas do wesołego miasteczka i ciocie i wujka

- Jedz jedz - coraz bardziej wątpiłam w to nasze wspólne wyjscie, Krystian nie potrzebnie obiecywał małemu skoro nie miał zamiaru dotrzymać słowa. Oparłam się o umywalkę i płakałam, nie miałam ochoty na nic, zaczynałam bać się własnego męża, nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego syna

- mamo mamo! Chodz szybko ciocia przyszła - wyszłam z łazienki ocierając drzwi, błagam oby tylko nic nie zauważyła, naszczęście wydawało się że makijaż doskonale wszystko zakrył

- O cześć Łucja...

- Cześć, przyszłam wyciągnąć was na małe zakupy. Co wy na to?

- chodźmy chodźmy mamo plose

- To idź się ubierać - przynajmniej na chwile wyjdziemy z domu i przestanę myśleć o tym wszystkim

- co się dzieje?

- nic, wszystko jest w porządku...

- Pokłóciliście się z Krystianem, co? Ale Ewelina wiesz jaki on jest, zaraz mu przejdzie

- Mieliśmy takie nieporozumienie kilka dni temu, ale już porozmawialiśmy i wszystko sobie wyjaśniliśmy

- Jestem gotowy, ale może zadzwońmy do taty czy możemy...

- Adaś, gdzie masz kurtkę, szybko ubieraj - przerwałam mu, bo niechciałam żeby Łucja wiedziała o naszych problemach

Perspektywa Łucji

Spojrzałam na małego, a potem mój wzrok skupił sie na zkołowanej Ewelinie, ona nie wiedziała co powiedzieć, była jakoś dziwnie zmieszana, zresztą coś mi się nie podobało, ta cała sytuacja była jakaś dziwna

- Ewelina, a ty się nie ubierasz?

- a tak tak już, dajcie mi chwilę. Tylko do łazienki jeszcze na chwilę skoczę

- czekamy - Kiedy weszła do łazienki, ja przykucnęłam przy Adasiu

- idziemy na gofry?

- tak ciociu...

- a mogę cię o coś zapytać ?

- No...

- Dlaczego mama jest taka smutna hmm?

- Bo...bo... - rozpłakał się, a ja byłam przerażona

- Nie płacz skarbie... to przez kłótnie z tatą?

- Tak, on będzie zły że poszliśmy na zakupy i znowu nakrzyczy na mamę

- a co to za ploteczki? - Kiedy Ewelina wyszła, próbowała się sztucznie uśmiechać i odwrócić kota ogonem

- a tak sobie gawędzimy z małym, gotowa?

- chodźmy

- Ciocia obiecała mi gofry, wiesz mamo

- A obiad kto potem zje?

- ja, zjem wszystko

- To trzymam cię za słowo, daj rączkę i chodźmy - Po kilku godzinach zakupów zjedzeniu gofrów, mały bawił się, a Ewelina zwróciła się do mnie z prośbą, której się nie spodziewałam

- Łucja, zabralibyście dziś do siebie Adasia na noc?

- a coś się stało?

- Trochę cię skłamałam... pokłóciłam się z Krystianem i chcę to dopiero dziś z nim wyjaśnić, to co mogę na was liczyć?

- Pewnie, że tak...

- dziękuję

- Dlaczego Adaś mówił że Krystian będzie zły?

- Wiesz jak to dzieci, czasami sobie coś wymyśli...

Za naszymi drzwiamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz