Noc w sektorze 0 była ciężka. Nie tylko ze względu na większą ilość przemieńców błądzących po ulicach, ale na to, co wydarzyło się, zanim zapadła.
Pewnym było, że Rais jakimś cudem znalazł i dopadł Tae, a do tego zabrał go do swojego nowego garnizonu w budynku harrańskiego muzeum. Razem z wynikami badań doktora Zere'a i próbkami, które mieliśmy przekazać Camdenowi.
Kiedy tylko powiedzieliśmy o tym Namjoonowi, kazał nam niezwłocznie wracać do siedziby Żaru. Fakt, że została nam tylko doba na powstrzymanie Ministerstwa przed zbombardowaniem miasta, a nasz protest w postaci wysadzenia budynku nie zrobił na nich najmniejszego wrażenia, wcale niczego nie ułatwiał.
- Savvy ciągle kombinuje nad tym, jak przebić się przez zagłuszanie ogólnoświatowych mediów. To jedyny sposób, żeby dać o sobie znać, wywołać medialną burzę i powstrzymać bombardowanie - mówił Joon, zerkając technikowi przez ramię. - Mamy plan, który będzie jeszcze trudniejszy do wykonania niż smutna minka, ale wszystko na nic, jeśli nie będziemy mieli się czym targować z Ministerstwem.
- Dlatego musimy odzyskać wyniki badań - zgadł Jeon, jakby od niechcenia.
- Tak, ale wpakowanie się do muzeum to czysta głupota. Zostało zbudowane jako twierdza. Studiowałem jego historię, porozmawiałem już też z ostatnim kustoszem muzeum, który wciąż żyje i on też sądzi, że wejście tam, to naprawdę zwykłe samobójstwo - odparł Kim.
Mężczyzna odwrócił wzrok do kilku planów, które miał rozłożone na biurku obok laptopa. Większość z nich miała naniesione ręcznie poprawki, strzałki i inne dziwne znaczki.
- Musi być jakiś sposób - powiedziałem w końcu. - Nie możemy zostawić Tae na pastwę Raisa. Jemu nie tyle chodzi o research Zere'a, co o jakieś chore show, które my mu zafundujemy. Ten facet jest ostro jebnięty, więc musimy go jakoś zaskoczyć. Ma małe wojsko na swoje usługi.
- Przed świtem będziecie mieli gotową mapę, wtedy przekażę wam wszystkie wskazówki. Nie zostawię was bez planu działania, ale nie mam pojęcia, co dzieje się w środku muzeum, ani czego chce Rais. Będziecie musieli wtedy dopasować się do sytuacji. No i dam wam jakąś lepszą broń, to też już załatwiłem - mruknął Namjoon.
- Dzięki - uśmiechnąłem się smutno do mężczyzny, co ten odwzajemnił.
- Michael pokaże wam jedną z naszych kwater na niższym piętrze wieży. Prześpijcie się do rana, ruszycie po wschodzie słońca - wskazał na biegacza, który od razu pokiwał głową, prowadząc nas po rusztowaniach w odpowiednie miejsce.
Klitka z dwoma materacami nie była duża, a do tego huczał w niej taki przeciąg, że byłem pewien, iż nie zasnę. Michael zostawił nas tam tak szybko, jak się tylko dało, wracając do Namjoona, by pomóc mu w przygotowaniach do naszego porannego wypadu. Widziałem, jak starał się unikać naszego wzroku, zapewne czując się nieco winnym. Zostawił Taehyunga samego zaraz przed tym, jak agent został porwany. Prawdopodobnie uratował tym własne życie, bo wątpię, żeby ludzie Raisa jakkolwiek powstrzymywaliby się od zabicia go. Sumienie jednak i tak dręczyło biednego biegacza, dlatego nawet nie próbowałem zaczynać z nim jakiejkolwiek dyskusji.
Jeon również nie był zbyt rozmowny. Nie pokłóciliśmy się ani razu od kiedy uciszyłem go na klatce schodowej bloku, a to był naprawdę spory wyczyn. Czułem jednak narastające napięcie, któremu Jungkook na pewno miał zamiar dać upust, gdy tylko Michael zostawi nas samych.
I ani trochę się nie pomyliłem.
- Mówiłem, żeby nie dawać temu kutasowi badań i próbek. Pewnie współpracuje z Raisem - rzucił nagle, siadając na swoim materacu. - Tylko narobił nam roboty.
CZYTASZ
Dying Light | Jikook
Fanfiction"Oczy całego świata są zwrócone na miasto Harran, gdzie dwa miesiące temu wybuchła epidemia nieznanej dotąd choroby. Wciąż nie jest jasne, co spowodowało ten wybuch. Miejscowe Ministerstwo Obrony wzniosło wokół miasta mur, mający zapobiec rozprzestr...