Wnętrze budynku wyglądało bardzo podobnie do Gniazda, które wysadziłem razem z Taehyungem, z tą różnicą, że tutaj pomieszczenia były w kompletnie surowym stanie, a co za tym szło, nie było tu niczego, o co można by się potknąć albo za czym można by się schować. Jedynie w niektórych kątach stały stosy palet pcv albo innych materiałów budowlanych, pozostawionych przez wykonawców zapewne jeszcze przed epidemią.
Każdy nasz krok niósł się echem, dopóki nie dotarliśmy do zawalonej klatki schodowej, by zatrzymać się na chwilę i pomyśleć. Winda w tym bloku nie została jeszcze zamontowana, więc nie mieliśmy możliwości, by dostać się wyżej nią lub schodami, a to właśnie na górę musieliśmy wejść. Czyżby Rais tak się nas bał, że zablokował nam każdą drogę, którą moglibyśmy się do niego dostać?
- Musimy znaleźć inne przejście. Z okien możemy zeskoczyć na plac budowy, może będą tam jakieś rusztowania i uda nam się po nich dostać dalej - zaproponował Jungkook. Skinąłem głową, bo wydawało się to jedynym sensownym posunięciem w naszej sytuacji.
Powoli podeszliśmy w stronę jeszcze nie wstawionych okien, a ja przezornie złapałem się jednej z kolumn podtrzymujących konstrukcję, żeby przypadkiem nie spaść. Podobne konstrukcje, złożone jedynie z samych betonowych kolumn, ciągnęły się przez kolejne kilka metrów poza obrysem budynku, przez co nie za bardzo wiedziałem, czemu mogłyby służyć. Już chciałem zaproponować Jeonowi, żebyśmy zeskoczyli tu na parter i spróbowali obejść blok w poszukiwaniu wspomnianych przez niego rusztowań, gdy nagle w naszym komunikatorach odezwał się sam Rais.
- No, no! Widzę, że jednak daliście się skusić! - mężczyzna zaśmiał się ochryple. - Myślicie, że możecie mnie pokonać?
- Skończ te gierki, powiedz nam, gdzie jesteś i się zamknij. Nie mam ochoty cię wysłuchiwać - warknął Jungkook, któremu od razu musiało podskoczyć ciśnienie.
- Wysłuchiwać? Mnie? Cóż za wspaniały pomysł! - odparł dziwnie zadowolony Turek, a zaraz potem usłyszeliśmy głośny pisk wokół nas. Rozejrzałem się tylko po to, żeby teraz dostrzec malutkie głośniki, rozmieszczone na przeróżnych konstrukcjach. To z nich wydobył się zgrzyt, a po chwili również głos Suleimana. - No, od razu lepiej! Zabawę czas zacząć!
W pierwszej chwili myślałem, że słuch płatał mi figle, bo byłem pewien, że żadne drzwi gdzieś za nami nie mogły się otworzyć. Przecież w budynku nie było nikogo oprócz nas. Jednak kilku strażników z karabinami, którzy stanęli za naszymi plecami, by zaraz otworzyć ogień, nie mogło być fatamorganą. Tym bardziej, kiedy kilka kul świsnęło tuż obok nas.
Nie zastanawialiśmy się długo nad skokiem w dół. Byliśmy tylko na pierwszym piętrze, a plac budowy pod nami był usłany śmieciami, które zapewniły nam miękkie lądowanie. Szybko jednak dotarły do nas kolejne niepokojące dźwięki - otwieranie śluzy gdzieś z boku i wrzaski wirali.
- Biegiem, Jimin! - krzyknął na mnie Jungkook, ruszając w stronę otwartej części placu budowy. Nie obracałem się, żeby zobaczyć, z iloma wiralami mieliśmy do czynienia. Wyraźnie słyszałem, że było ich zbyt wielu, żebyśmy mogli sobie z nimi poradzić w takim terenie, dlatego Jeon miał zupełną rację: powinniśmy po prostu uciekać.
Czułem się dziwnie, pokonując kolejne metry placu. Jakbym był w jakimś transie. Po prostu biegłem za Jungkookiem, a kolejni przeciwnicy niemal rzucali się nam pod nogi, pojawiając się znikąd. Dopiero po chwili zrozumiałem, że miałem coś na wzór djv - już kiedyś tędy biegłem. Tylko w drugą stronę.
- Jungkook, w lewo! - krzyknąłem. Miałem nadzieję, że moja intuicja nie postanowiła mnie tym razem zmylić.
Chłopak zerknął na mnie przez ramię, a ja kilka razy desperacko pomachałem rękoma, sugerując mu, żeby skręcił. Bokser ostatecznie ruszył we wskazanym przeze mnie kierunku, a ostry zakręt pozwolił nam oddalić się na jakiś czas od pościgu. Wirale szybko jednak nadrobili dzielącą nas odległość, kiedy wbiegliśmy w coś, co przypominało kolejny kanał, prowadzący prosto do uchylonej śluzy. Wyglądała nad wyraz znajomo, dlatego uśmiechnąłem się pod nosem, przyspieszając jak najbardziej się dało.
CZYTASZ
Dying Light | Jikook
Fanfiction"Oczy całego świata są zwrócone na miasto Harran, gdzie dwa miesiące temu wybuchła epidemia nieznanej dotąd choroby. Wciąż nie jest jasne, co spowodowało ten wybuch. Miejscowe Ministerstwo Obrony wzniosło wokół miasta mur, mający zapobiec rozprzestr...