[34,0] - Buziaki

328 32 47
                                    

Miałam wczoraj bardzo udany dzień, więc postanowiłam napisać rozdzialik hehe ^^ Trochę się rozpisałam, dlatego jednak wrzucę go w dwóch rozdziałach, żeby nie serwować wam prawie 5k słów na raz xD Jest kinda 18+, więc od razu ostrzegam (kolejny rozdział będzie jeszcze bardziej 18+!)! Miłego czytania!



- Czyli GRE też chce wyników badań doktora Zere'a? - upewnił się Savvy, który do tej pory jedynie przysłuchiwał się naszej rozmowie z Namjoonem. Ja, Jungkook i nawet Kim pokiwaliśmy głowami, na co technik westchnął głęboko, opadając plecami na oparcie swojego kręconego krzesła.

Kiedy wróciliśmy do kryjówki Żaru, było już grubo po zachodzie słońca. Po drodze raz niemal wpadliśmy na przemieńca, ale, koniec końców, dotarliśmy na miejsce w jednym kawałku. Namjoonowi już przez radio zapowiedzieliśmy, że musimy z nim  pogadać, kiedy tylko się spotkamy, zważając na fakt, że Rais wciąż mógł słyszeć nasze rozmowy, jak utrzymywał wcześniej. Savvy zarzekał, że postarał się w międzyczasie poprawić zabezpieczenia na kanałach, których używaliśmy, ale lepiej było dmuchać na zimne. Zresztą, jak twierdził Suleiman, nie byliśmy mu już potrzebni, ale zawsze mógł zechcieć udupić nas jeszcze bardziej.

- Co mamy zrobić? Przecież nie będę napierdalał się z wojskiem Raisa, żeby odzyskać te pliki. Poza tym, nie mam zamiaru pracować dla GRE. W chuju mam ich i te bajeczne zapewnienia - fuknął Jungkook, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Jeśli już mielibyśmy próbować walczyć z Raisem, to po to, by ułatwić badania doktorowi Camdenowi. On jest w tym momencie najbardziej godny zaufania - zauważyłem, a Jeon od razu przytaknął. - Jak tylko się przejaśni, to pójdziemy do niego z próbkami, żeby miał nad czym pracować.

- Hola, hola - przerwał mi Namjoon, na co zmarszczyłem brwi. - Teraz powinniście odpocząć.

- Powinniśmy się posp-

- Odpocząć.

Nacisk w słowach Kima był niemal namacalny. Nawet Jungkook nie wyglądał, jakby chciał się z nim kłócić. Szczególnie, że obaj wiedzieliśmy, że mężczyzna miał całkowitą rację.

- Kiedy perspektywa zrzucenia bomb na nasze głowy na razie odeszła w zapomnienie, możecie trochę zwolnić. Poza tym, zapowiedziałem was u doktora Camdena na jutro po południu. Pokój, w którym ostatnio nocowaliście, jest wasz. Michael wrzucił już tam apteczkę, a teraz pokaże wam łazienkę - Namjoon uśmiechnął się miło, wypychając nas ze swojego "centrum dowodzenia". Na zewnątrz czekał już na nas wspomniany Michael, uśmiechając się równie szeroko. Nie mieliśmy zbyt wiele do gadania.

Biegacz sprowadził nas na niższą kondygnację po rusztowaniach, a potem drabiną we wnętrzu drugiej, niższej wieży. W niewielkim pomieszczeniu znajdowała się toaleta, umywalka i prysznic, utrzymane w naprawdę dobrym stanie. Michael podał nam szare mydło, a nawet jakąś pastę do zębów, polecając, żebyśmy odświeżyli sobie oddechy, chociażby myjąc zęby palcem. Nie mogłem im się dziwić, że tak ponaglali nas, żebyśmy się wykąpali - po tych wszystkich wycieczkach przez kanały musieliśmy śmierdzieć gorzej niż większość gnijących zarażonych.

- Możesz się myć pierwszy - powiedział Jeon, kiedy tylko biegacz zostawił nas w łazience sam na sam.

Kiwnąłem głową, a zaraz potem zrzuciłem z siebie wysłużone ubrania. Zauważyłem, że na malutkiej szafce obok umywalki leżały dwa, chropowate ręczniki i zestaw ubrań dla nas obu, co jeszcze bardziej mnie ucieszyło. Nie przejmowałem się Jungkookiem, który miał teraz idealny widok na moje pośladki, szczególnie, gdy schyliłem się, żeby ściągnąć skarpetki. Materiał był niemal sztywny od mojego potu, brudu i innych nieciekawych rzeczy, w których taplałem nogi. Chłopak za mną nie wydawał absolutnie żadnych dźwięków, ale nie chciałem już się do niego obracać. Czułem, jak prysznic wołał mnie, żebym w końcu wszedł pod natrysk i oddał się chwilowej przyjemności. Kilka sekund później niechlujnie zasłaniałem już za sobą zasłonkę, by móc odkręcić kran.

Dying Light | JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz