Ulga

37 4 2
                                    

Coś się kończy, a coś zaczyna.
Jestem szczęśliwa, że w swoim życiu pewien etap zamykam.
Szcześliwa, że podjęłam w końcu te kroki.
By wyrwać się z błednego koła słabej woli.
I przyzwyczajenia chyba...
I choć przykro trochę jest...
Nie, nie jednak nie.
Trzeba w życiu odwagi więcej mieć.
Bo zaraz za zakrętem mogą czekać lepsze rzeczy.
Napawam się swą kontrolą.
By nie wykrzyczeć tych wszystkich nienawistnych myśli prostym ludziom w twarz.
Jestem lepsza, więc zamykam swoje ciepienie w ciszy.
Bo ten gniew nic mi już nie przyniesie.
Więc zakopuje go pod warstwą ulgi.
Ulgi, która z każdym dniem staje się większa.
A ja lekka jak piórko.
Z tych posępnych murów wyfruwam.
Niczym na wolność wypuszczony ptak.
Znów zacznę być tą samą osobą.
Bez zbędnych zmartwień, które niczym deszczowe chmury ciągle wiszą nad mą głową.
Ach ulga, ulga kocham te słowo.

Poezja życiem pisanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz