Rozdział 1. Nie jestem twoim wrogiem

688 46 7
                                    

"Wiem, że dopiero co się obudziłaś i nie jesteś jeszcze gotowa, by to usłyszeć, ale wiedz, że dzisiaj jesteś postrzegana jako nadzieja Eldaryjczyków. Uratowałaś nas wszystkich i jesteś czczona jako bóstwo, jednak musisz wiedzieć jedno..."

Tłoczyły się wokół mnie twarze, przepychając się w tańcu o wiele za szybko.. w którym nie mogłam nadążyć. Każde napotkane spojrzenie wpatrywało się we mnie z mieszaniną zdumienia i podziwu, podczas gdy, paradoksalnie, w każdym z nich unosiło się poczucie zwątpienia.

Stoiska z jedzeniem, drobiazgami, a nawet eliksirami rozpościerają się przed moimi oczami w obfitości informacji. Jasne światło słoneczne zmusiło mnie do zmrużenia powiek, gdy ogarnął mnie niepokój. Rynek, znacznie większy i bardziej rozwinięty niż siedem lat temu, tętnił życiem i dźwiękami, każdy mocniejszy od następnego, co uwydatniało ból głowy, który dokuczał mi od prawie dwóch tygodni.

Bez ostrzeżenia czyjeś ramię popchnęło mnie i niebezpiecznie zachwiałam się, chwytając się krawędzi budki, próbując się wesprzeć. Osoba spojrzała na mnie z przerażeniem i szybko uciekła, mrucząc niejasne przeprosiny, na które nie zwracałam uwagi.

Co się, kurwa, ze mną dzieje? Ciężar emocjonalny i zmęczenie od przebudzenia z kryształu dokuczały mi coraz bardziej. Moje ciało było wyczerpane każdego dnia mimo, że spałam dobrze ponad dziesięć godzin każdej nocy. Jednak mój stan nadal się nie poprawił, co skłoniło Ewelein do obserwowania mnie tak często, jak to tylko konieczne.

Niejasno usłyszałam męski głos mówiący o tym, że blokowałam przejście, co dało mi siłę, by puścić prowizoryczne wsparcie, wstać i kontynuować podróż. Ale gdzie się podział Jamon? Miałam iść za nim, aby mógł pokazać mi, gdzie znaleźć broń dla Straży Obsydianu, do której teraz należałam, ale pomimo jego bardzo wysokiego wzrostu nie widziałam go w gęstym tłumie, który mnie otaczał.

Wracając do mojego niezręcznego biegu, słowa Huang Hua krążyły mi w głowie, ponieważ wydawało mi się, że trochę wcześniej zobaczyłam coś, co brzmiało jak mój najgorszy koszmar.

"...Jest tutaj, Andrasto. Pokutował i teraz codziennie pracuje nad naprawieniem swoich błędów z przeszłości. Jego czyny są całkowicie niewybaczalne i nikt nigdy nie zapomni tego, co zrobił Eldaryi, ale jego serce nie jest już wypełnione ciemnością, która go zdziesiątkowała i dlatego postanowiłam dać mu szansę."

Mój żołądek wywracał się na samą myśl o tych słowach. On tu był. Ten, który zawiesił moje życie na siedem długich lat, żył tu jak skruszony i nikomu to nie przeszkadzało.

Ale jak mogło tak być?! Bez względu na to, jak mocno wałkowałam w głowie słowa liderki Lśniącej Straży, nie mogłam zrozumieć decyzji.

"Wiesz, bardzo na to zasłużył. Nie witano go z otwartymi ramionami, a mimo to, jego obecność jest tolerowana przez mieszkańców Kwatery Głównej. On jest najbardziej użyteczną częścią tej Straży i bez niego, nie sądzę, żebyśmy mogli tak szybko wstać. Nie patrz tak na mnie, wiem o czym myślisz, ale mogę tylko prosić, abyś mi zaufała.. "

Moja głowa wiruje tak szybko, jak nudności, które wciąż narastały.

"Czy kiedykolwiek mój osąd był niewłaściwy?"

W obliczu tego zalewu bzdur tylko mój rozum zdołał jej wówczas odpowiedzieć.

Nie, z pewnością masz rację.

Nie, jego wyrok nigdy nie został w pełni odpracowany. Absolutnie nigdy. I to mnie zjadało.

Moje paznokcie wbiły się w ramiona, mój oddech nagle przyspieszył i poczułam, jak wkrada się we mnie złość. I jakby kierując się tym, co w tej chwili we mnie świtało, podniosłam głowę i natychmiast zamarłam.

Nie jestem twoim wrogiem [Lance - Eldarya] Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz