Rozdział 29. Czy dasz mi ten taniec?

386 51 8
                                    

*⭐ - bardzo proszę o zostawienie gwiazdki pod rozdziałem. To sprawi, że książka będzie wyżej i trafi do większej ilości osób 🙏🏼

*💜 - na moim profilu jest informacja odnośnie serwera discord, który należy do autorki opowiadania. Wrzuca tam ona fragmenty rozdziałów przed premierą oraz informuje o postępach w pisaniu. Jest tam polski kanał gdzie będę wrzucać wszelkie materiały, a wy możecie dyskutować na temat rozdziałów!

Myśle, że warto więc serdecznie zapraszam 😝

*🦾 - opowiadanie o Buckym Barnesie pojawiło się na moim profilu, również zapraszam!

——

Ale ja tylko go widziałam.

Nagle zabrzmiał głos Nevry, przywracając mnie do rzeczywistości.

- Panie. - powiedział, pochylając się lekko. - Obie jesteście piękne.

Odwracając wzrok od smoka, na mojej twarzy pojawił się uprzejmy uśmiech w nadziei, że zrobię dobrą minę. Ogromna gula wtuliła się w moje gardło, czułam, że nie jestem w stanie nic powiedzieć.

Na szczęście dla mnie, Karenn odpowiedziała za mnie.

- To nie jest nowość. -zaśmiała się.

Ale reszta jego zdania brzęczała w moich roztargnionych uszach, ponieważ nawet tak odwrócona od lazurowego spojrzenia Lance'a, wciąż czułam, jak jego uwaga skierowała się na mnie. Wydawało się, że nie chce też brać udziału w ożywionych rozmowach naszych towarzyszy.

Nie zdając sobie z tego sprawy, ustawiłam się nieco za grupą, pragnąc zostać zapomnianą. A raczej zniknąć z intensywnego spojrzenia smoka.

Nie mogłam jednak nie zauważyć, że dziś wieczorem zamienił swoją zwykłą zbroję na biały garnitur, pasujący do tych noszonych przez Nevre i Chrome'a, ten ozdobiony insygniami przypominającymi te, które można znaleźć na Ziemi wśród członków armii. Jego ramiona, wzmocnione złotymi naramiennikami, wyglądały na jeszcze szersze niż były, podczas gdy czerwona szarfa owinęła się wokół jego już zaznaczonej talii. Oszołomiona elegancją, która z niego emanowała, nie mogłam już oderwać wzroku od jego wysokiego wzrostu.

Lance zawsze miał coś w sobie. Zawsze emanował z niego rodzaj naturalnej równowagi, wdzięk zarówno kociej, jak i zwierzęcej, który stale się równoważył. Nigdy nie widziałam go w takim ubraniu.

I nigdy nie przyglądałam mu się tak często, jak w tym właśnie momencie.

Pochłonięta kontemplacją jego stroju, nie zdawałam sobie sprawy, że się zbliżył. Jego głęboki śmiech brzmiał blisko mnie.

- Wszystko w porządku? - zapytał mnie.

Pokręciłam głową, żeby się pozbierać, bo moje zarumienione policzki prawdopodobnie zdradziły moje myśli. Ale nie miałam czasu odpowiedzieć, ponieważ Karenn nagle interweniowała tuż po mojej lewej stronie.

- Dawno nie nosiłeś tych strojów.

Cholera, prawie o nich zapomniałam.

Chłopcy spojrzeli na siebie, zanim wampir się odezwał.

- To prawda. Wracamy z misji specjalnej i Huang Hua wygłosi ważne przemówienie. Niezbędne były nasze odświętne stroje.

- Nigdy nie widziałam, żebyś nosił te stroje. - zastanawiałam się, biorąc w końcu udział w rozmowie.

- To dlatego, że nie miałaś szansy. - powiedział prawie zawstydzonym tonem. - Wszyscy członkowie Lśniącej Straży muszą je nosić podczas niektórych wydarzeń. Odznaki na naszej piersi oznaczają ilość wyróżnień, które otrzymaliśmy.

Nie jestem twoim wrogiem [Lance - Eldarya] Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz