- Możesz zostać moją królową, Andraste.
Te ostatnie słowa odrzuciły mnie, powodując nagłe mdłości w głębi gardła, które przełknęłam nie bez grymasu.
- Mieć zniewolone życie, takie jak to, które zagwarantowałeś Koori? - nie mogę się powstrzymać od odpowiedzi tonem pełnym obrzydzenia. - Więc to jest twoja wizja władzy?
Szkoda mojej techniki grania w jego grę.
Wciąż stojąc zbyt blisko mnie, poczułam, jak złośliwy uśmiech kitsune wykrzywia mu się na ustach na wspomnienie jego byłej żony.
- Masz odpowiedź; podoba mi się to. Ale uważaj, aby nie używać tego tonu za bardzo. Mogę się zdenerwować i szkoda byłoby uszkodzić tę wspaniałą twarz.
- Żal mi twoich ludzi, Tenjin. Mieć takiego króla jak ty... - zaciskam zęby.
Oddech urwał mi się, gdy jego silna ręka owinęła się wokół mojej szyi. Jego głos grzmiał przy mnie.
- Nie bądź taka pewna tylko dlatego, że masz w kieszeni całą Gwardię. Bez ich ochrony jesteś absolutnie niczym, nie zapominaj o tym.
Nie mogłam powstrzymać łez przed ucieczką, kiedy jego palce zacisnęły się mocniej. Gniew, który krążył mi w żyłach już od kilku minut, nagle wzrósł, gwałtownie pulsując w moich dłoniach, prawie mnie raniąc.
Zanim zdążył zrozumieć mój gest, przycisnęłam obie dłonie do jego dużej klatki piersiowej. Wzrok króla rozszerzył się w zdumieniu, gdy mnóstwo złotych smug przemknęło po jego ciele, zanim został mocno odrzucony do tyłu. Blask był tak silny, że moje oczy zamknęły się na chwilę, całkowicie zaślepione żywotnością wiązki światła. Tenjin uderzył z hukiem w ścianę daleko za nim, ale nie dałam mu czasu na wstanie. Moje stopy rzuciły się, by jak najdalej oddalić się od tego potwora.
Biegłam tak szybko, jak pozwalały na to moje nogi. Mój oddech syknął głośno w moim zmaltretowanym gardle, gdy drzwi do ogromnego korytarza pojawiły się w zasięgu wzroku.
Musiałam opuścić ten budynek, znaleźć innych.
I to szybko!
Wciąż nie spowalniając biegu, moje dłonie pospiesznie chwyciły klamkę, gdy moje ramię mocno uderzyło o drewno, zatrzymując mój pęd. Kilkakrotne przekręcenie złotej gałki sprawiło, że do oczu znów napłynęły mi łzy, gdy zdałam sobie sprawę, że te są zamknięte.
- Nie, nie to... - nie mogę się powstrzymać od błagania na głos.
Już miałam się odwrócić, kiedy twarda dłoń mocno chwyciła mnie za ramię. Strach sparaliżował mnie do granic możliwości.
Ponieważ wiedziałam, że go wkurzyłam.
- Jeśli pozwolisz.. myślę, że ta gra trwała wystarczająco długo. - Tenjin warknął niskim głosem.
Moje palce zacisnęły się na skrzydle drzwi, wysyłając szybkie błyski światła, prawie palące, na moją lodowatą skórę. Mężczyzna następnie zaatakował mnie całym swoim ciałem, mocno trzymając moje ręce w swoich dużych pazurach. Jego wielki wzrost nie dawał mi możliwości uwolnienia się.
- Nie spodziewałem się takiej mocy po tobie, ale nie myśl, że jestem na tyle głupi, by dać się oszukać po raz drugi. Jesteś na moim terytorium, a Straż nigdy nie powinna pozwolić ci tu przybyć. Teraz, kiedy wiem, do czego jesteś zdolna, jesteś znacznie atrakcyjniejsza. Niemal zazdroszczę temu biednemu smokowi, który pewnie teraz o tobie śni. Kto wie, co on sobie wyobraża?
Przycisnął się trochę mocniej do mnie, dodając nienawistnym szeptem:
- Może myśli o twoim ciele. Mówisz mi, że nikt nie może go za to winić, ale kto by tego nie zrobił na jego miejscu...
CZYTASZ
Nie jestem twoim wrogiem [Lance - Eldarya] Tłumaczenie PL
FantasyTo był on, byłam tego pewna. Ten, który zawiesił moje życie na siedem długich lat. Rozpoznam go wśród tysiąca. Jego zimna maska najwyraźniej nigdy go nie opuściła. Lance był potworem i stał przede mną.