Rozdział 17. Osobiście zadbam o to, by zrozumiał, że należysz do mnie

734 43 10
                                    

- Ophelio!

Otworzyłam gwałtownie oczy.

Wyciągnięta na całą długość na materacu, z plecami przyklejonymi nieprzyjemnie do materiału bluzki, wpatrywałam się w czarny sufit, żeby się opamiętać, a mój urywany oddech przerywał pogodną ciszę nocy.

Co się do cholery działo?

Moje serce biło dziko, czułam się, jakbym przebiegła maraton, a moja klatka piersiowa unosiła się w szaleństwie, gdy obrazy tego niezrozumiałego snu krążyły w mojej głowie.

Lance.

To był on, byłam tego pewna. Widziałam go, jego twarz tak młoda, ewoluowała poprzez różne sceny z jego przeszłości. Widzenie go w takim stanie zmyliło mnie. Dumny, zabawny, nieświadomy swojego otoczenia, był zupełnie inną osobą niż ta, którą znałam teraz. Ale... ja też znałam go w ten sposób. Choć może to zabrzmieć dziwnie, Lance był moim pierwszym wsparciem, kiedy przybyłam do Kwatery. Reszta historii była niestety tylko niechlubna.

Zwłaszcza, gdy wróciłam myślami do moich ukrytych uczuć.

Tyle, że ten sen.. czy to było naprawdę? Mała dziewczynka przywołała najgłębsze wspomnienia ostatniego ze smoków, ale co to oznaczało? A przede wszystkim dlaczego?

Mój wzrok przykuło coś, co wydawało się uciekać z moich rozchylonych ust. Moje oczy rozszerzyły się, ze zdumieniem obserwując, jak maleńkie kryształki lodu rozmazują powietrze wokół krawędzi moich ust. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co to oznacza, mój oddech znów przyspieszył i bardzo szybko pomyślałam, że rozpoznałam lekki, zimny oddech, którego doznałam kilka dni wcześniej przez smoka.

Nie, to nie było możliwe.

Nie powinnam móc rozwijać mocy Lance'a bez jego obecności... prawda?

Prostując się na łóżku, oparłam się na prawym ramieniu, gdy ogarnęło mnie dziwne uczucie. Powoli podnosząc rękaw, zaniemówiłam, gdy zobaczyłam znajome lodowate pręgi smoka, gdy pozwolił im wędrować po moim ciele. Tyle, że do tego zawsze potrzebowaliśmy fizycznego kontaktu, to był właśnie powód, który sprawił, że odkryliśmy to zjawisko.

Zafascynowana, przejechałam palcami po cienkich niebieskich liniach otaczających moją skórę. Miałam dziwne wrażenie, jak ociera się o moje ramię.

Moja dłoń natychmiast zacisnęła się na moim ciele, gdy coś do mnie wróciło.

Tej nocy, kiedy byłam w jego wspomnieniach, o ile rzeczywiście tak było, Lance i ja otarliśmy się o siebie w Kryształowej Sali. Zanim nasze ramiona się zetknęły, byłam pewna, że ​​smok zareagował, jakby szukał mnie, nie będąc w stanie mnie zobaczyć.

Ale jak mógł mnie fizycznie czuć, skoro to, co widziałam, było wspomnieniami, których zresztą nie byłam częścią? Podnosząc rękę do twarzy, poczułam, że adrenalina zwalnia. Musiałam zostawić te pytania bez odpowiedzi.

Przynajmniej do świtu.

დდდ

Gdy tylko zaświeciło słońce, wstałam, żeby wziąć prysznic, mając nadzieję, że choć na kilka chwil przegonię obrazy tych snów, które prześladowały mnie przez całą noc.

Gdy tylko wyszłam z pokoju, byłam zaskoczona, że ​​bardzo wcześnie rano znalazłam Nevrę, który również widocznie opuszczał swoją kryjówkę, a jego drzwi znajdowały się kilka metrów od moich.

Kiedy mnie zobaczył, wampir uniósł brwi ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się do mnie drwiąco.

- Znam takiego, który nie spał zbyt dobrze.

Nie jestem twoim wrogiem [Lance - Eldarya] Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz