Rozdział 31. Będziesz musiała zdjąć ubranie

457 49 0
                                    

* zapraszam na discorda (link w wiadomości prywatnej). Informuje tam kiedy pojawi się rozdział i dyskutujemy na temat fabuły.

——
- Księżniczko, możesz być niesamowicie idealna w tym stroju, ale będziesz musiała zdjąć ubranie.

Byłam oszołomiona.

Co miałam zrobić?

- Że ja... co?

A potem, czym był ten nagły nowy pseudonim?

Prychnął, jakby moje pytanie, również całkowicie uzasadnione, w jakikolwiek sposób go zirytowało.

- Tak jak ci mówiłem, jeśli są tu ludzie, jest duża szansa, że ​​ma to coś wspólnego z tobą. Nie mogę zostawić cię w Kryształowej Sali z innymi mieszkańcami. Byłoby to zbyt niebezpieczne, zarówno dla ciebie, jak i dla nich.

Pokazując mi ubrania i zbroję leżące na stole, kontynuował:

- Tyle, że będziesz musiała ze mną zostać. I chociaż wyglądasz... bardziej niż cudownie w tej sukience, będziesz musiała założyć coś bardziej praktycznego. Mamy bardzo mało czasu, będziemy musieli się spieszyć.

Kiwnęłam głową, zaniepokojona słowami, których użył do opisania mnie.

Jakby po oczernianiu siebie próbował postawić mnie na piedestale, powiększając w ten sposób przepaść między nami, tym samym udowadniając sobie, że prawdopodobnie nie jest tego wart i że jego kategoryczna reakcja może być tylko usprawiedliwiona.

Ale nie zgadzałam się z tą metodą.

- Bardzo dobrze. - szepnęłam ze złością.

Bez zbędnych ceregieli zdjęłam szpilki opierając się o drewnianą półkę, tracąc w ten sposób wiele centymetrów. Kopnięciem wyrzuciłam je pod stół, a potem zaatakowałam wiele sznurków na moich plecach, które trzymały moją sukienkę. Udając, że mnie ignoruje, Lance zrobił to samo, zdejmując złote epolety i czerwony szal, który mu towarzyszył.

Jego biała kurtka szybko podążyła tą samą trajektorią.

Rozplątałam wszystkie sznurki i pozwalam miękkiemu materiałowi zsunąć się po moim ciele, odsłaniając moją koronkową bieliznę.

Kiedy uderzył w ziemię, wyciągnęłam z niego stopy.

Kiedy zapinał zbroję na swojej dużej piersi, zauważyłam, że oczy smoka niechętnie przesuwają się nade mną, zatrzymując się na moich krzywiznach, zapalając prawdopodobnie mimowolny płomień w zagłębieniu jego źrenic.

Następnie opuścił głowę, jednocześnie odchrząkując niepewnym ruchem, po czym chwycił znajdujące się przed nim akcesoria.

- Co powinnam założyć? - zapytałam go.

Z pełnymi rękami obszedł stół, po czym zatrzymał się przede mną, nagle górując nade mną.

I po raz pierwszy odkąd Falco nam przerwał, w końcu spotkał mój wzrok.

Z intensywnością, która sprawiła, że zaniemówiłam.

Pomimo barier, które nieustannie starał się utrzymać wokół siebie - wznosząc je tak, jakby były tylko jego jedyną linią ratunkową, jego jedyną ochroną przed chaotyczną, niszczycielską przestrzenią wody, która z pewnością zabrałaby go w głąb, gdyby nie był ostrożny - domyśliłam się mnóstwa emocji, gdy jego wzrok utkwił w moim.

Jego pierś zafalowała, jakby wziął głęboki oddech, zanim zanurzył się pod czarną wodę, trzymając mnie w napięciu. Potem, w końcu, jego oczy oderwały się ostro od moich, zanim znów stały się chytre.

Nie jestem twoim wrogiem [Lance - Eldarya] Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz