Obudziłam się w pokoju, który znałam aż za dobrze, zwłaszcza w ciągu kilku ostatnich dni. W izbie chorych panowała idealna cisza i towarzyszyło mi tylko pluskanie wody płynącej w pomieszczeniu. Wpatrując się w przestrzeń, zasłaniam twarz ramieniem, kiedy chytry ból sprawił, że się skrzywiłam. Zdałam sobie wtedy sprawę, że moje ubranie zostało zmienione i, że mam na sobie nieznaną mi bluzkę. Podnosząc ją, zauważyłam, że mój brzuch zakrywał bandaż poplamiony na czerwono. Przypomniał mi się wtedy powód mojej obecności tutaj.
Lance...
Zaczęłam krwawić bez powodu w obecności Lance'a!
Od przebudzenia czułam się, jakbym traciła rozum. Problemy z pamięcią, zawroty głowy, krwawienie i inne dziwne zjawiska narastały we mnie i nikt nie był w stanie tego wyjaśnić. W tym samym czasie nikt przed Leiftanem i mną oraz oczywiście poza Wyrocznią nie mieszkał w krysztale.
Właśnie! Leiftan, jak on się ma? Obudził się wkrótce po mnie i o dziwo, od tamtej pory prawie go nie widziałam. Aengel odmówił przyłączenia się do Lśniącej Straży i od tego czasu wydawał się robić co w jego mocy, by uciec przed jakąkolwiek obecnością. Ale jedno było pewne: nigdy nie widziałam go w ambulatorium.. szczęściarz.
Powoli docierały do mnie strzępy głosu i nasłuchiwałam, żeby dowiedzieć się, kto to był.
- Nie rozumiem, co ona ma...
- ...połączenie?
Zmrużyłam oczy, próbując rozszyfrować podsłuchaną rozmowę.
- ...nie wiem... zanieście ją z powrotem..
Słysząc stłumione kroki zmierzające w moim kierunku, pospiesznie zamknęłam powieki, udając, że wciąż śpię.
Kiedy dotarli do mnie, ciepła i pocieszająca dłoń spoczęła na moim czole. Ewelein.. zaczynam ją znać na pamięć.
- Jej stan jest stabilny, gorączka ustąpiła. Zaniesiemy ją z powrotem do jej pokoju, będzie spokojniej odpoczywać. Liczę na ciebie, że ją popilnujesz.
- Oczywiście.
Mój żołądek skurczył się na dźwięk tego głosu.
- Chcesz mi powiedzieć, że zaczęła krwawić bez powodu? Jesteś pewien, że jej nie skrzywdziłeś, nawet nie robiąc tego celowo?
Pomiędzy dwoma rozmówcami zapanowała cisza pełna insynuacji.
- Rozumiem, że to dziwne, ale tak się stało, Ewelein.
- W porządku... w takim razie pozwolę ci ją przenieść.
Kiedy ramiona smoka ponownie otoczyły moje ciało w najdrobniejszych szczegółach, niechętnie napięłam się ze strachu i niepokoju. Zanim mnie uniósł, delikatnie opuścił koszulę na moją ranę, a kiedy jego palce dotknęły mojej skóry delikatnie jak pieszczota, poczułam przepływający przeze mnie dreszcz. Lance podniósł mnie bez trudu i nie bardzo wiedząc dlaczego, stanowczo trzymałam oczy zamknięte, zaciskając powieki trochę za mocno.
Bez słowa zaniósł mnie jak martwą szmacianą lalkę, słabą i cichą, do mojego nowego pokoju. Z każdym jego krokiem czułam jego spokojny, głęboki oddech na mojej szyi. Dlaczego dokładnie się na to zgodziłam? Czułam się jak sparaliżowana.
W końcu otworzył drzwi do mojego pokoju i cicho do niego wszedł. Blokada zamknęła się za nami, odcinając nas od świata zewnętrznego. Nagle zatrzymał się i zaczął długo wzdychać.Lance wydawał się naznaczony zmęczeniem i niepokojem, co wzbudziło moją ciekawość. Ostrożnie otworzyłam jedno oko i obserwowałam go pod moimi rzęsami. Jego szczęka, pokryta rosnącą brodą, były zaciśnięta, a wyraz jego twarzy wyrażał to samo znużenie, co jego westchnienie. Kiedy znowu zaczął się ruszać, udawałam, że znowu śpię, gdy delikatnie położył mnie na materacu. Wycofując ręce, przykucnął bardzo blisko mnie i mimo mocno przymkniętych powiek poczułam przeszywające mnie jego smutne spojrzenie. Ale najbardziej zdenerwowała mnie intonacja jego głosu, niczym tortura.
CZYTASZ
Nie jestem twoim wrogiem [Lance - Eldarya] Tłumaczenie PL
FantasyTo był on, byłam tego pewna. Ten, który zawiesił moje życie na siedem długich lat. Rozpoznam go wśród tysiąca. Jego zimna maska najwyraźniej nigdy go nie opuściła. Lance był potworem i stał przede mną.