Arttu sam nie wiedział, co sądzić o wydarzeniach z zeszłego weekendu. Był zdania, że zamiast wyjaśnić cokolwiek, ich wyjazd na komisariat tylko wszystko zagmatwał. Wiedział, że swoimi zeznaniami nie był w stanie wnieść czegokolwiek do śledztwa, zresztą już gdy pierwszy raz usłyszał, że sprawą zajmie się policja, z góry skazał ich działania na porażkę. Przecież to wszystko, co się wydarzyło, wykraczało daleko poza przeciętne ludzkie pojmowanie i coś, co by się dało spisać w aktach. Instrukcji postępowania w takich przypadkach nie określały żadne reguły prawne. Nikt jeszcze nie przewidział paragrafów dla nosferatu.
Naturalnie, wersja wydarzeń, którą dopiero co przedstawił im Nikunen, nie przypadła Lappiemu do gustu. Arttu nie rozumiał, jak w to wszystko można było wplątać Happo i z miejsca wieszać na nim psy. Jakoś nie trafiało do niego przypuszczenie, żeby to Janne napisał taki list, podszywając się pod Draculę. Arttu najzwyczajniej nie był w stanie sobie czegoś takiego wyobrazić. Nie uważał, żeby Happo był zdolny do podobnego posunięcia. Może i był wtedy zły, że Nikunen nie wybrał go do drużyny na zawody, ale jednak… nie, jeśli Arttu miałby odrzucić Draculę i wskazać innego winowajcę, chociaż uważał takie wyjście za bardzo mało prawdopodobne, to i tak nie byłby to Happo. Właściwie… do głowy przyszła mu właśnie zupełnie nowa hipoteza.
Jeżeli w poszukiwaniu nadawcy listu z pogróżkami wybrać jedno z najoczywistszych kryteriów — a mianowicie, kto w tamtym momencie mógł najbardziej nienawidzić Arttu i uważać go za swojego wroga — to przecież Happo wcale nie plasował się na pierwszym miejscu. Chwilowa złość spowodowana trenerską decyzją miała się nijak do konfliktu, który, jak wszystko wskazywało, trwał będzie aż po czyjąś grobową deskę.
Kiedy Arttu znalazł swój list z pogróżkami, jak pamiętał, był w pokoju sam. Harri wyszedł gdzieś dłuższą chwilę wcześniej. A nawet gdyby nie wyszedł, to i tak, na kapelusz Van Helsinga, przecież to był wampir, więc mógłby nawet podrzucić ten list siłą umysłu czy czymś takim! Jeżeli Happo mógł mieć motyw, to co dopiero Harri. On już zdobył medal, więc na drużynówce nie musiało mu zależeć — mógł ją poświęcić po to, żeby dokuczyć swojemu potencjalnemu pogromcy. Z pewnością chciał się zemścić za to, że Arttu przejrzał go i domyślił się, czyją ofiarą naprawdę padł Ville. Pytanie tylko, czy ów list miał być zemstą samą w sobie, czy tylko jej preludium — udaną prowokacją, która doprowadziła do wieczornego pojedynku.
Jak Arttu mógł być taki głupi i wpaść na to dopiero teraz? Widocznie był tak zaślepiony wizją, że to Dracula we własnej osobie napisał ten list, że ocknął się dopiero po tak oczywistej podpowiedzi, jaką dziś dał mu Harri… Te jego nieudolne próby obrony Happo po prostu śmierdziały na kilometr — jak nieboszczyk, którym Harri powinien był już dawno się stać. Z jakiej racji niby on miał się wstawiać za Happonenem? Przecież nie z dobroci serca ani jakiegokolwiek koleżeństwa. Wampirów nie stać było na podobny gest. A zatem Harri musiał się czuć bardzo włączony w tę sprawę, inaczej nie kiwnąłby nawet palcem. Tak właściwie, gdyby przyjąć, że to on wysłał ten list i bronił Happo od niesprawiedliwych zarzutów, zachowałby się jak na krwiopijcę i tak niezwykle wielkodusznie… czy było to więc w ogóle możliwe? Chyba nie, w tej całej filantropii Harri musiał widzieć też jakiś własny interes. Na przykład, robił sobie furtkę na przyszłość, gdyby zamierzał coś knuć albo zapomniał zatrzeć po sobie wszystkie ślady. Jeżeli teraz Nikunen uniewinni Happo, to Harri mógłby mieć nadzieję, że w swych parszywych działaniach jako krwiopijca pozostanie bezkarny.
Docierając już do swojego pokoju, Arttu przygryzł wargę, wytężając umysł. Był już pewien, że doszedł do prawdy. Jego list był robotą wampira, jeżeli nie tego najważniejszego ze wszystkich, to tego, którego akurat miał pod nosem. Tak czy inaczej, obydwaj zasługiwali tylko na jeden i ten sam los. Tylko niby jak do niego doprowadzić?
CZYTASZ
Fin-Fiction 5
Fanfiction| Sapporo, Japonia, luty 2007 | Nadeszła pora Mistrzostw Świata, najważniejszej imprezy sportowej w sezonie. Dla niektórych, dobry wynik na tych zawodach to kwestia życia i śmierci… a w przypadku kadry fińskich skoczków powiedzenie to należy trakto...