Tajemnica - Derek Hale

2.3K 42 0
                                    

- Idę do Lydii! - ogłaszam, zabierając torbę na ramię, kierując się w stronę drzwi i po drodze chwytając klucze. Piszę na telefonie i dlatego prawie wpadam na klatkę piersiową mojego młodszego brata przy drzwiach.

- Znowu? - pyta, unosząc brew, a jego szczenięce oczy rzucają mi zaciekawiony i nieco zdezorientowany spojrzenie.
- Wczoraj spędziłaś u niej całe popołudnie.

- Więc? Mówiłam ci, że potrzebuję jej, aby dogonić matematykę, i planowaliśmy też porozmawiać o biologii. Nawet jeśli nie, niektórzy z nas nadal są członkami klasy AP Bio - dodaję z odrobiną sarkazmu w moim tonie. Kiwa głową, niezgrabnie drapiąc się po głowie, odsuwając się na bok, żebym mogła odejść.

- Mama powiedziała, że ​​będzie jutro rano w domu, tak przy okazji - Scott krzyczy za mną z góry, podczas gdy ja już otwieram frontowe drzwi w oczekiwaniu na wyjście. Zamykam je i ignoruję ostry dźwięk, jaki wydaje drewno, gdy uderza w ramę, biegnąc do końca ulicy, gdzie, jak wiem, zaparkował Derek swoim Camaro.

Gdy tylko mnie dostrzega, na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech i wyciąga rękę, by otworzyć dla mnie drzwi pasażera. Zsuwam torbę z ramienia przed wejściem do środka, jednak nie mam szansy rzucić jej na tylne siedzenie, ponieważ Derek natychmiast łapie mnie za podbródek i przyciąga do pocałunku z otwartymi ustami w ramach powitania. Dyszę i nie mogę złapać tchu, kiedy on ze mną skończy.

- Dobrze cię widzieć - kiwa głową, ten uśmiech wciąż jest obecny na jego ustach, gdy spogląda w dół na moją torbę zakrywającą moje uda. Bierze ode mnie, żeby sprawdzić, co jest w środku.
- Biologia? - pyta, unosząc brew.

- Jestem w klasie AP i naprawdę muszę się do tego uczyć, więc Scott nie przyłapał mnie na kłamstwie, kiedy powiedziałam mu, że muszę się przygotować - wyjaśniam. Derek mruczy przed odrzuceniem go do tyłu, tylko po to, by wtedy dać zapłon i odjechać.
- Więc dokąd idziemy?

- Pomyślałem, że możemy pójść do mojego mieszkania i obejrzeć tam film. Nie chciałem ryzykować pójścia do kina, zwłaszcza że Stiles wspomniał coś o zabraniu tam dziś Malii

- Okej, wchodzę w to - kiwam głową, wychylając szyję, by spojrzeć przez okno obok mnie, wzrokiem śledząc migające otoczenie wokół nas.
- Coś jeszcze po tym?

- Co chcesz robić po filmie? - pyta Derek, skręcając w lewo z samochodem.

- Tylko pytałam - odpowiadam. Wtedy zwalnia na rogu ulicy, tylko po to, by zbliżyć się do mnie i mnie pocałować. Rozkładam dłoń na jego klatce piersiowej i odchylam się do tyłu, chichocząc.
- Co się dzieje, Derek?

- Tęskniłem za tobą -  ochrypia, ponownie przyciskając swoje usta do moich, tylko po to, żebym raz jeszcze się oderwała.

- Wczoraj spędziliśmy razem całe popołudnie - podkreślam, ale Derek wzrusza ramionami, mówiąc:
- Ale wcześniej nie spotkaliśmy się przez dwa tygodnie. To było dla mnie piekło.

Jego słowa wprawiają mnie w zakłopotanie, ale jednocześnie pochlebia mi świadomość, że tak bardzo nienawidzi być beze mnie. Podniecenie uderza mnie w brzuch jak pięść znienacka, a świat wokół nas nie obchodzi mnie, chcę tylko, żeby Derek mnie wziął.

Poza tym musiał już wyczuć szpikulec mojego zapachu - to znaczy, jeśli wziąć fakt, że jego nozdrza są rozszerzone, a bicie jego serca przyspieszone, jest czymś, przez co można przejść.

- Och - mruczę, przesuwając palcem wskazującym po jego klatce piersiowej w powolnym drażnieniu się z nim, nie zrywając z nim kontaktu wzrokowego.
- A może ci to wynagrodzę?

- Chciałbym tego - mówi i tym razem to ja przygniatam jego usta. Nie mija dużo czasu, zanim gubimy się w tym wszystkim, a pocałunek staje się gorący, dyszący, palący, gryzący i szalenie bezsensowny. Jego dłonie szybko znajdują moje biodra, duże dłonie wślizgują się pod moją koszulkę, by masować tam skórę, moje imię umiera na jego ustach w postaci zapierającego dech tchu. W moim żołądku, przywołuje tony motyli.

One Shoty +18 || Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz