Dotrzymałem obietnicy? - Scott McCall

2.7K 31 7
                                    

Stuknęłam długopisem w nogę, wielokrotnie go włączając i wyłączając.

- Może... jeleń... widział niedźwiedzia? - Zasugerowałam.

- Niedźwiedź? - Zapytał Stiles.
- W Beacon Hills?
- Czy masz lepsze wyjaśnienie?
- Tak! Wszystko oprócz niedźwiedzia!

- O Boże, utknąłem w kolejnej walce z rodzeństwem. - Scott poskarżył się i natychmiast się zamknęliśmy.

Kiedy mówię, że się zamknęliśmy, mam na myśli, że nie rozmawialiśmy przez następne dziesięć minut. Przynajmniej nie do siebie. Scott siedział między nami, ja na łóżku, a Stiles na krześle przy biurku.

- Pogodzicie się?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jest głupia i nie chcę się z nią zajmować.
- Więc idź do domu. - Zasugerowałam.
- W porządku. - Zadrwiłam, gdy złapał swoją torbę i wybiegł z pokoju.

- Hej, nie miałam na myśli dosłownie, potrzebuję podwózki!
- Możesz chodzić! - Jęknęłam i przewróciłam się na plecy. Było dość zimno i nie byłam ubrana na pogodę; Miałam tylko krótki top i szorty.

- Chyba powinnam już iść - Próbowałam usiąść, ale Scott pociągnął mnie z powrotem.

- Nigdzie nie idziesz.

- Dlaczego nie? - Patrzyłam na niego do góry nogami i uśmiechałem się.

- Bo nie jesteś stosownie ubrana -

- To nie jest ciepłe?

- Nie

- A co jest?

- Bluza z kapturem...

- Naprawdę walczysz. - Wskazałam.
- Nie! - Zaprotestował.

- Czy Stiles naprawdę jest aż tak ślepy? Zapytałam.

- Najwyraźniej tak. Myślałem że jest mądry.

- Jest, to Lydia.

- Myślisz, że powinniśmy mu powiedzieć?

- Powiedz mu lub niech się sam przekona, co jest trudne

- Jak mamy mu powiedzieć subtelnie?

- Um... cóż, jeśli nie wrócę dziś wieczorem do domu, myślę, że się domyśli.

- To jest dobry pomysł.

Pocałował mnie, wciąż do góry nogami. Uwięziłam palce w jego włosach, a jego ręka przesunęła się w dół mojego ciała, ściągając mój top, gdy wrócił. Pociągnęłam za spód jego koszuli i pozwolił mi ją ściągnąć.

Odpięłam stanik, a on przeczołgał się po łóżku do moich zgiętych kolan. Chętnie uniosłam biodra, a on zerwał moje szorty i majtki. Jego gorący oddech musnął mój rdzeń i sprawił, że przeszedł mnie dreszcz.

Jego język przesunął się z otwarcia do mojego brzucha i delikatnie pocałował w moje piersi. Owinął się wokół mojego twardego sutka, gdy jego dłoń pieściła moją drugą, otulając moją skórę swoim przyjemnym dotykiem.

Jęknęłam cicho i przyciągnęłam go bliżej. Zaczął całować się w moją szczękę, zostawiając za sobą ślad fioletowych owali. Drażnił moje usta, delikatnie przygryzając i szarpiąc. Chętnie wepchnęłam język do jego ust i przejęłam kontrolę.

Pchnęłam go z powrotem na łóżko i wspięłam się na górę, więc siedziałam okrakiem na jego klatce piersiowej. Jęknął, gdy moje mokre ja uderzyło w jego mięśnie. Przyciągnął moje ramiona bliżej swoich i szepnął mi do ucha, prawie błagając
- Usiądź na mojej twarzy jak grzeczna dziewczynka

Zrobiłam tak, jak błagał, a jego język natychmiast zanurkował we mnie. Jęknęłam i odchyliłam się, aby dać mu większy dostęp. Za każdym razem, gdy wyciągnął język, nucił, żeby wibrować na moją łechtaczkę.

Jego palce zaczęły drażnić moje wejście, gdy nucił na mojej szczelinie. Sapnęłam, gdy jego palce zanurzyły się we mnie, wskazując znak „dojdź" i przybliżając mnie.

Zacząłem mocno zgrzytać na jego twarzy. - o bo-że Scott - jąkałam się.
- Dojdź dla mnie. - Upierał. Wygięłam plecy i jęknęłam, zbliżając się bliżej. Dodał trzeci palec, wyciągając mnie i przechylając przez krawędź.

Wytrysnęłam i podeszłam do jego ust. Poprowadził mnie delikatnie w dół na łóżko i wspiął się z powrotem na górę.
- Czy chcesz mnie w sobie? - Wciąż dochodziłam do siebie po przyjemności, więc żeby mnie obudzić, zakręcił palcami z powrotem po mojej łechtaczce. - Kurwa-tak - błagałam.

- Błagaj o to kochanie
- Pieprz mnie, Scott. Pieprz mnie tak mocno, że będę czuła cię przez tydzień.
- Sama o to prosiłaś

Przewrócił mnie na czworaka i rozpiął spodnie. Jęknęłam, gdy jego długość głaskała moje fałdy i bez ostrzeżenia uderzyła we mnie, zsuwając się z łatwością z mojej wilgoci.

Jęknęłam głośno w kołdrę, przyjemne fale ognia już przebiegły przez moją skórę. Pchnął bezlitośnie, znacznie lepiej niż zwykle. Jego palce tańczyły po moim brzuchu, sięgając do mojej łechtaczki i pocierając tak mocno i tak szybko, jak tylko mógł.

- K-kurwa - chwycił mnie za nadgarstki i trzymał je między łopatkami jedną ręką, podczas gdy drugą klepnął mnie w tyłek i wrócił do pocierania łechtaczki. Byłam już bliska łez.

- Jesteś blisko, kochanie?
- tak, - zanim ponownie jęknąłem do łóżka. Zanim mogłam zrobić cokolwiek innego, poczułam falę mrowienia i uwolnienie na Scott'a. Nadal zanurzał się we mnie głęboko, aż sam był bliski dojścia.

Uderzył we mnie tak mocno, jak tylko mógł, jego gęste soki wypełniły mój rdzeń, aż w końcu się wycofał. Sapnęłam na brak obecności i padłam na łóżko.

Podniósł mnie i poprowadził w dół, po czym umył się, ubrał i wziął szmatkę, żeby mnie umyć.
- Dotrzymałem obietnicy? - Mrugnął i wspiął się obok mnie, owijając nogę wokół mojej talii i przytulając mnie mocno.

- Myślę, że tak... - Wkrótce zasnęliśmy, obaj bojąc się jutrzejszej konfrontacji ze Stilesem.




One Shoty +18 || Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz