❦︎ 5 ❦︎

1.7K 130 72
                                    

- W takim razie, może na początek opowiedzmy obaj coś więcej o sobie? - zaproponował Alex. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wiedziałem od czego mogę zacząć.
- Ou, bo wiesz, tak jakby nie mam zbyt interesującego życia, nie wiem, co chciałbyś o mnie wiedzieć. Prawdę mówiąc mam trochę problemy z prowadzeniem rozmowy i... - wymamrotałem w końcu.
- Jasne, rozumiem. W takim razie ja ci coś poopowiadam, jeśli będziesz się czuł w ten sposób bardziej komfortowo. Nie mam z tym jakiegoś dużego problemu. - uśmiechnął się ciepło, co odwzajemniłem. Cieszyłem się, że poznałem osobę, która rozumie mój problem i nie próbuje naciskać.
- Dobra, więc na początku mam prośbę. - zaczął. Kiwnąłem głową na znak, że może kontynuować.
- Możesz do mnie mówić ,,Quackity" zamiast Alex? Tak zwracają się do mnie znajomi i bardziej mi to odpowiada. Brzmi luźniej. - wytłumaczył.
- Nie ma sprawy. Czyli jesteśmy już na etapie ,,znajomi" Quackity? - zachichotałem. Mimo, że nie znaliśmy się dobrze, przy tym chłopaku udzielał mi się dobry humor. W tym momencie podeszła do nas kelnerka.
- Dzień dobry, mogę przyjąć zamówienie? - zapytała miło. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy wogóle sprawdzić co mają w menu. Zacząłem szybko wertować kartkę leżącą na stoliku.
- Umm ja poproszę bezę z malinami i herbatę z goździkami i miodem. - powiedziałem. Kobieta zanotowała na kartce.
- Dla mnie szarlotkę i herbatę malinową, jeśli można. - dodał Alex.
- Pewnie, dziękuję. - dziewczyna odeszła zgrabnym krokiem.
- Tak Karl, jesteśmy na etapie ,,znajomi". - odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie. - Ale kontynuując moje opowiadanie o sobie, przeprowadziliśmy się tutaj jakieś 5 dni temu, głównie przez moje problemy w poprzedniej szkole. - zaczął opowieść.
- Na czym polegały te ,,problemy" jeśli mogę spytać? - przerwałem mu ostrożnie.
- Taaa, właśnie do tego przejdę. Więc szkoła do której chodziłem była bardzo duża. Ciężko było mi znaleźć jakichkolwiek znajomych, bo wiesz jak to jest, jeden nagada coś o tobie drugiemu i nagle wszyscy są do ciebie źle nastawieni. - westchnął. - Jednak nie to było dla mnie problemem. Najgorsza była taka jedna grupka. Dręczyli mnie, stalkowali, robili zdjęcia z ukrycia i publikowali to gdzieś, rozpowiadali o mnie plotki, zastraszali. Nie było dnia, żebym nie słyszał okropnych rzeczy na swój temat, czy nawet gróźb. Nie dawałem sobie wogóle rady z tym wszystkim, bałem się wychodzić z domu. - przerwał opowieść bo kelnerka przyniosła nam nasze zamówienia.
- Smacznego! - powiedziała serdecznie stawiając przed nami jedzenie.
- Dziękujemy - odpowiedzieliśmy miło i poczekaliśmy aż odejdzie, żeby kontynuować rozmowę.

- Dlaczego ci to wszystko robili? Jeśli nie chcesz mówić, to nie musisz ja tylko... - zacząłem niepewnie.
- Boże Karl, daj spokój. Sam zacząłem przecież o tym gadać, więc to normalne, że masz jakieś pytania, nie obrażę się naprawdę. Możesz po prostu pytać, nie bój się. - zaśmiał się. Miał tak ciepły, pogodny śmiech, wogóle cała jego osoba zdawała się tak pozytywna. Aż trudno mi było uwierzyć, że jego opowieść jest prawdziwa. Zupełnie nie wyglądał na kogoś, kto przechodził jeszcze niedawno tak trudne rzeczy w życiu.
- Dobrze. - powiedziałem już pewniej. Zaczynałem się czuć coraz bardziej swobodnie w jego towarzystwie.
- No więc odpowiadając, to w sumie nie było jakiegoś jednego głównego powodu. Po prostu śmiali się z tego jak wyglądam, z mojego wzrostu, wyglądu, sylwetki, orientacji, z tego, że miałem chłopaka, z tego, że miałem dobre oceny. Naprawdę, każda rzecz, która zrobiłem lub powiedziałem, stawała się powodem do chamskich żartów. Przez to co rozpowiadali na mój temat po pewnym czasie już nie  było praktycznie nikogo w szkole, kto by mnie lubił. Przyzwyczaiłem się do tego, że tak jest, ale od tego roku przestali się nade mną znęcać psychicznie, a wybrali znęcanie się fizyczne. To było już przegięcie. Nie potrafiłem się im postawić, było ich więcej, byli wyżsi, silniejsi, od razu byłem spisany na przegraną, jeśli można tak to nazwać. No i oczywiście, jako, że nie miałem w szkole znajomych, nikt mi nie pomagał i nie przeciwstawiał się im. Nauczyciele udawali, że nic nie zauważają. - wywrócił oczami i wziął łyka herbaty. - Ale wiesz, już jest lepiej. Czuję, że tutaj będzie lepiej. - dodał na zakończenie.

~pretty lies~ karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz