❦︎ 23 ❦︎

1.3K 117 256
                                    

- Hej Karl! - Dream krzyknął już od progu w wyraźnie dobrym humorze. - O mój boże Karl, co się stało? - uchwyciłem spojrzenie zielonych oczu przyjaciela, który usiadł na podłodze obok mnie.
- Czy mogę cię teraz przytulić? To w porządku? - zapytał zmartwiony. Skinąłem głową, na co blondyn delikatnie, ale czule mnie objął.
- Dlaczego spytałeś o to czy możesz mnie przytulić? Znaczy to miłe, ale oczywiście że możesz, przyjaźnimy się.  - zapytałem zdziwiony.
- Nie wiedziałem, czy nie masz ataku paniki, więc wolałem nie robić niczego bez pytania, żeby przypadkiem nie pogorszyć. - wyjaśnił. - Co się stało? Chcesz o tym pogadać?

Pomyślałem, że to cholernie miłe z jego strony. Z myślą, że mam tak wspaniałych przyjaciół jak on i Gogy poczułem się momentalnie lepiej. Szybko pozbierałem myśli i odetchnąłem głęboko starając się do końca uspokoić.
- Alex ze mną zerwał i trochę nie wiem, co mam teraz ze sobą zrobić... Czuję się tak dziwnie pusto.
- Dudeeee tak mi przykro... Dlaczego to zrobił? Pokłóciliście się, czy coś? Znaczy nie musimy o tym gadać jeśli nie chcesz...
- Taa, wczoraj na tej imprezie sylwestrowej, dlatego niedawno przyszedł pogadać i tak wyszło że trochę się pokłóciliśmy. Stwierdził, że mnie kocha dlatego ze mną zerwie, bo to niby będzie lepsze. No ok, kłóciliśmy się, ale ja bym wytrzymał. Wcale nie uważam, że będzie nam lepiej bez siebie, ale jak zawsze moje zdanie się nie liczy. Boję się, że sobie nie poradzę, dość już mam innych problemów... - wyjaśniłem.
- Pamiętaj, że ja i Georgie zawsze jesteśmy dla ciebie, jesli czegokolwiek potrzebujesz. Jeśli chcesz pogadać to dzwoń o której chcesz, nawet w środku nocy. Po to jesteśmy, żeby ci w takich sytuacjach pomagać. Kochamy cię bardzo i wierzę, że sobie poradzisz nawet bez Alexa. Może akurat to nie było to i spotkasz kogoś odpowiedniego dla ciebie, wiesz? Na razie musisz się uspokoić, wiem, że ci ciężko, ale zaufaj, wszystko będzie dobrze. - uspokajał. Uśmiechnąłem się z wdzięcznością.

Przyjaciel podniósł się z ziemii i podał mi rękę, żeby pomóc wstać.
- A teraz koniec smucenia się, czujesz się na siłach, żeby wyjść z domu?
- Myślę, że tak. Muszę się tylko szybko ubrać. - wskazałem na podkolanówki.
- Jasne, leć. Zaczekam tutaj.

Pobiegłem szybko na górę i wyciągnąłem z szafy pierwsze lepsze ubrania. Padło na brązową luźną bluzę i czarne dresy, bo nie miałem ochoty nakładać jeansów. Przebrałem się, nałożyłem biżuterię i wróciłem na dół gdzie czekał Dream. Zarzuciłem czarną kurtkę, szalik i buty, następnie wyszliśmy z domu.
- Gdzie idziemy? - spytałem.
- Nie wiem, możemy pochodzić, możemy iść do sklepu po jakieś jedzonko, albo do domu George'a zanieść mu leki, mamy dużo opcji.
- Zjadłbym pizzę. - przyznałem. - A potem możemy iść do George'a. Jak on się czuje?
- Spał jak wychodziłem, ale mam lęki więc i tak muszę mu zanieść. Chodźmy w takim razie po pizzę najpierw, możemy wziąć na wynos, żeby zjeść sobie gdzie chcemy.
- Pewnie. - usmiechnąłem się. Przynajmniej dzięki niemu przez chwilkę mogłem zapomnieć o całym gównie jakie się działo w moim życiu. Tacy przyjaciele to skarb.

Kilkanaście minut później doszliśmy wreszcie do naszej ulubionej pizzeri.
- Dzień dobry. Poproszę... - tu blondyn urwał i popatrzył na mnie pytająco. Pokiwałem głową znacząco i wiedziałem, że zrozumiał o czym pomyślałem. - Poproszę dużą pizzę hawajską i sos czosnkowy.

Zapłaciliśmy i chwilę później dostaliśmy swoje zamówienie.
- Za dobrze się znamy. Szanuję za lubienie pizzy hawajskiej. - zaśmiałem się.
- Wiesz co jest najlepsze? Że George jej nie lubi. - znowu spojrzeliśmy na siebie znacząco.
- Właśnie dlatego pójdziemy do niego i zaczniemy jeść, żeby go wkurzyć.
- DOKŁADNIE. - blondyn też wybuchnął śmiechem.

Dotarliśmy do domu bruneta, przywitaliśmy się z jego mamą, która oczywiście musiała mnie wyściskać za wszystkie czasy, bo bardzo dawno mnie nie widziała. Nie żeby mi to przeszkadzało, w dzieciństwie większość czasu spędzałem w domu George'a, aby nie siedzieć samemu. Byliśmy praktycznie jak rodzina.
Po przywitaniu udaliśmy się na górę do pokoju chłopaka.
- Hej Georgie. Jak się czujesz? - spytał zaspanego bruneta całując go w czoło.
- Przydały by się leki bo trochę mi ciągle słabo i boli mnie głowa,  no i matka zupę przesoliła, więc trochę mnie na rzyganie bierze, ale oprócz tego to mam się całkiem nieźle. Ooo hej Karl! - przywitał się także ze mną.
- George bestie mam ci tyle do opowiedzenia, że nie wytrzymasz. Masakra jakaś co się odwala.
- W takim razie opowiadaj. Oooooo kupiliście pizzę? Uroczeee. - brunet zrobił przesłodzoną minkę po czym spojrzał wyczekująco na pudełko z jedzeniem. Strasznie zachciało mi się śmiać, Dream też ledwo się hamował, ale opanowując się resztkami sił przed atakiem śmiechu, bez słowa podaliśmy chłopakowi karton.
- Żartujecie sobie ze mnie? - spytał George patrząc ,,obrażony" na jedzenie, po czym wykonał ruch imitujący wymiotowanie. - Jak wy to możecie jeść? Ewww...
- No co Gogy, apetyt minął? - spytałem ze śmiechem kładąc się na łóżku i wgryzając w kawałek pizzy polanej uprzednio sosem czosnkowym.
- Jak ci skopie zaraz dupę to już nie będziesz się tak cieszył. - prychnął wkurzony, na co wraz z Dreamem zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać.
- Ej Dweamyyyyy, zdejmij mi ananaska z pizzy, żebym mógł zjeść. - poprosił patrząc na blondyna maślanymi oczkami.
- A co Georgie rączek nie ma? Poza tym kochanie, pamiętaj, że po ananasie słodki smak ma się. - odparł na to starając się przybrać poważny wyraz twarzy. Wtedy już zaczęliśmy się śmiać wszyscy i dostaliśmy takiej głupawki, że złapał mnie skurcz w brzuchu i spadłem z łóżka zwijając się z bólu.

Jak na zawołanie Dream i George znaleźli się obok mnie i zaczęli łaskotać. W odwecie kopnąłem blondyna w rękę i uciekłem na łóżko. Do głowy wpadł mi świetny pomysł na zemstę. Chwyciłem najbliżej leżące poduszki i wywijając nimi jak mieczami napadłem na przyjaciół okładając ich moją nową bronią.
- HA! 1:0 dla Karla. Wohooo!!! - krzyknąłem, gdy chłopaki zaczęli błagać, żebym przestał.
- Nienawidzę cię Karl!!! Oj zobaczysz, że jeszcze pożałujesz tej bitwy. To chwilowy rozejm, a nie koniec. Jeszcze się policzymy. - George podniósł się z podłogi i wrócił na łóżko cały czas celując we mnie środkowym palcem. Następnie jak gdyby nigdy nic zaczął jeść kawałek pizzy z największą ilością owoców.
- Myślałem, że nie lubisz ananasa? - prychnałem zdziwiony.
- Bo nie lubię, ale przecież trzeba jakoś sprawdzić, czy faktycznie to jakoś zmienia smak, prawda?
- Damn George, jesteś debilem. - prychnął Dream, po czym rozpoczął drugą tego dnia bitwę na poduszki.

_________________________________________

HEYYY!!!!!

I'M BACKKKKK, wiem, że ponad 2 tygodnie mnie nie było przepraszaaaaammm :((((( ALE WRACAM, JESTEM Z POWROTEM WYBACZCIE BŁAGAM

Opowiadajcie, co u was??? Coś się pozmieniało przez ten czas jak mnie nie było? :]

DZIENNA DAWKA WSPARCIA <3

Kochane osóbki, chcę wam w pierwszej kolejności przypomnieć o tym, ile jesteście warci. Popatrzcie na siebie w lustro, cudowne, piękne z was osoby. Każdy na świecie ma wady, to normalne, ale macie również mnóstwo wspaniałych cech, talentów, których może nawet nie dostrzegacie, ale inni je w was zauważają. Jesteście wszyscy wyjątkowymi i bardzo wartościowymi ludźmi. Pamiętajcie, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo trochę się pogubić, ale ważne jest to, żeby w tym wszystkim dalej pamiętać kim się jest, pamiętać, że są też dobre chwile, a nie tylko te złe. Warto postarać się przestać myśleć o wszystkim za dużo. Czasami zwyczajnie trzeba zostawić przeszłość za sobą i skupić się na życiu teraz. I chodź wiem, że to trudne, to naprawdę jest nieraz najlepszym rozwiązaniem. Bo najczęściej jedynym ograniczeniem jest nasz umysł, który wciąż ukazuje nam te same obrazy i nie chce odpuścić. Trzeba umieć znaleźć w sobie taką siłę i się przełamać. Pójść ten kroczek dalej. Może to być wybaczenie jakiejś osobie, pogodzenie się z kimś, rozmowa z bliską osobą, albo chociażby przyznanie się przed samym sobą, że popełniło się jakiś błąd i nie da się już tego cofnąć. Po prostu ważna jest świadomość, że  na przeszłość już nie ma wpływu i nic się na to nie poradzi. Mnóstwo życia jeszcze przed wami. Nigdy, przenigdy nie wolno się poddawać. Jak się poddacie, to nigdy nie doświadczycie tych wszystkich wspaniałych rzeczy, które na was czekają bardzo niedługo. Walczcie dla ludzi, ale przede wszystkim dla siebie samych. Kocham was i wierzę, że wam się uda. <3



Nie wiem, jak to będzie teraz z aktywnością, staram się jak mogę i swear :ccc  dziękuję za całe wsparcie i wyrozumiałość, to bardzo pomaga, kocham :]


Hope u guys enjoyed!!

Love u so muchhhh

Rozdział: 985 Całość: 1347

~pretty lies~ karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz