❦︎ 15 ❦︎

1.4K 113 274
                                    

- To jest mocno podejrzane Karl. Jestem pewien, że ten sukinsyn próbuje zdobyć twoje zaufanie, a później cię jakoś wykorzysta. - stwierdził Quackity, gdy opowiedziałem mu o spotkaniu z SapNapem. Leżeliśmy na łóżku w jego pokoju już od prawie godziny - po prostu gadając. Wzruszyłem ramionami.
- Może i tak. - odpowiedziałem. Nie chciało mi się dłużej gadać na ten temat.
- Mówiłem ci, że Lisa organizuje imprezę sylwestrową? - zapytał Alex.
- Kiedy to?
- Hmmm no nie wiem, może w sylwestra? - prychnął, na co ja wywróciłem oczami.
- Dobra fuck you, chodziło mi o to, w jaki dzień tygodnia to wypada.
- Sobotę, a dzisiaj jest wtorek. - odpowiedział.
- Jestem zaproszony, czy coś? - uniosłem brew, nie wiedziałem nawet kim jest ta cała Lisa.
- Tak, Wilbur ostatnio mnie z nią poznał, jakaś jego koleżanka, całkiem fajna swoją drogą. Powiedziała mu, żeby zaprosił swoich najbliższych przyjaciół, więc chce zabrać nas, George'a i Dreama. Już do nich napisał, a ja miałem zapytać ciebie. Pewnie będzie jeszcze kilkanaście innych osób. - wyjaśnił.
- Myślę, że możemy iść. Będzie fajnie. - uśmiechnąłem się wymuszenie. Wcale nie miałem ochoty iść na żadną imprezę, gdzie wszyscy się upiją, najebią i będą uprawiać seks w najbardziej losowych miejscach. Wolałbym spędzić sylwestra w domu z Georgem, jak mieliśmy w zwyczaju robić co roku, odkąd pamiętamy.
- Wszystko w porządku Karl? - spytał przeciągając samogłoski. Popatrzyłem na niego.
- Tak, jestem już po prostu zmęczony. - kątem oka zobaczyłem powiadomienie o jakiejś wiadomości z nieznanego numeru. - Chyba będę się zbierał Alex. - chłopak kiwnął głową ze zrozumieniem i podszedł do szafy. Wyciągnął jakiś pakunek i z uśmiechem mi podał.
- Trochę spóźniony prezent świąteczny.
Rozwinąłem opakowanie i moim oczom ukazał się wielki, ciepły, kolorowy sweter o pięknym, oryginalnym wzorze. Materiał był bardzo miękki i przyjemny w dotyku. Wtuliłem twarz w przedmiot wdychając jego zapach. Pięknie pachniał perfumami mojego chłopaka. Uśmiechnąłem się szczerze, a policzki zapiekły mnie od rumieńców.
- Jejku, dziękuję bardzo. Jest cudowny... - przytuliłem go mocno, a następnie pocałowałem mówiąc cichutkie ,,kocham cię".
- Też cię kocham. - odpowiedział pstrykając mnie palcem w nos.  - Leć do domu, już późno. Uważaj na siebie i napisz do mnie później. - obiecałem, że tak zrobię i pożegnawszy się z nim - wyszedłem z domu.

Szybko złapałem telefon, żeby sprawdzić wcześniejsze powiadomienie.

Nieznany numer

ᴅᴢɪsɪᴀᴊ 19:08

Masz jakąś obsesję
na punkcie trójkątów?

Zmarszczyłem czoło wpatrując się w telefon przez kilkanaście sekund, przez co prawie wszedłem w lampę uliczną. Nie miałem pojęcia o co chodzi, więc jedynie wystukałem krótką odpowiedź.

Co?

Nieznany numer:

Debil jak zwykle ,
czego ja się spodziewałem

Masz cały margines zeszytu,
który mi pożyczyłeś,
w jakiś trójkątach czy
innych znaczkach ;-;

Umm kto mówi?

Nieznany numer:

Trzeba być zjebanym, żeby
aż tak nie ogarniać...

Chociaż w sumie ty jesteś,
więc się nie dziwię :D

~pretty lies~ karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz