Wtorkowy poranek, godzina 7:40. Szedłem tym samym chodnikiem co codzień - w stronę szkoły. W odległości 50 metrów zobaczyłem blondyna czekającego na mnie. Pomachałem mu i przyspieszyłem kroku.
- Hej! Jak tam? - spytał Dream ściskając mnie na powitanie.
- Cześć, u mnie dobrze, dzięki. A gdzie Gogy? - zdziwiłem się, że bruneta jeszcze nie ma.
- Okazało się, że ma jakieś badania dzisiaj, w tym pobieranie krwi, więc siedzi spanikowany w domu. - zaśmiał się chłopak. - Robisz coś dzisiaj, albo jutro po lekcjach? Może byśmy się spotkali czy gdzieś wyszli? - zaproponował.
- Jasne! Znaczy może jutro, bo właściwie to dzisiaj um... Umówiłem się już z kimś. - odparłem tajemniczo przez chwilę się zastanawiając czy opowiedzieć o wczorajszej sytuacji.
- Dobra, to jeszcze ustalimy. A z kim to dzisiaj wychodzisz? Jakaś randka? - spytał z uśmieszkiem i trącił mnie ramieniem. Przygryzłem wargę w uśmiechu i spuściłem wzrok.- Nie zabijaj mnie. - mruknąłem.
- Pomyśle po fakcie. No, to kto to taki?!
- Jestem w związku z SapNapem. - popatrzyłem na przyjaciela, żeby zobaczyć jego reakcję. Przez chwilę próbował zachować powagę, jednak na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- Świetnie! Mam nadzieję, że będzie się wam układać i będziesz szczęśliwy. - stwierdził.
- Nie uważasz że jestem głupi? - zapytałem marszcząc oczy.
- Zamknij się idioto, bo zaraz naprawdę cię zabiję poprzez wepchnięcie pod samochód. - zaśmiał się. - Czemu miałbym być na ciebie zły za to, kogo kochasz? To głupie. Jesteś moim przyjacielem, ty znasz SapNapa lepiej i jeśli jest w stosunku do ciebie w porządku i czuje to samo, to dlaczego nie? Niektórzy zasługują na drugą
szansę. Może ja nie mam z nim za dobrego kontaktu w tym momencie, ale nie mam nic przeciwko, żebyś z nim był dude. - stwierdził.
- Dzięki Dream. To dużo dla mnie znaczy. - odpowiedziałem szczerze.Docieraliśmy pod budynek szkoły, a obok bramy zauważyłem Nicka. Skierowaliśmy się z blondynem w jego stronę.
- Hej Karl! - przywitał się wesoło i posłał dziwnie nieśmiały, jak na niego, uśmiech. - Hej Dream. - zwrócił się też do mojego towarzysza.
Ten zrobił krok do przodu i przywitał się z nim przybiciem piątki.
- Dbaj o niego chłopie, albo skopie ci dupę. - mruknął i obaj zaczęli się śmiać. Wywróciłem oczami.
- Świetnie świetnie, dogadujecie się, to teraz możemy iść wreszcie do szkoły? Trochę
zimno. - poprosiłem. Na szczęście wysłuchali mojej prośby i udaliśmy się do środka.Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, przez co na pierwszą lekcję przyszliśmy nieco spóźnieni. Ludzie już przywykli do tego, że zaczęliśmy się dogadywać, więc nasza obecność razem nie robiła na szczęście większej sensacji. Dziwnym wyjątkiem okazał się Quackity, który nie potrafił zaakceptować tego, że wybaczyłem Nick'owi.
Wchodząc do sali kiwnąłem w jego stronę głową miło się uśmiechając. Ten jednak tylko spojrzał na mnie rozczarowany a następnie obrzucił SapNapa nienawistnym spojrzeniem i szepnął coś do siedzącego obok Wilbura. Zrobiło mi się szczerze przykro i nagle poczułem się mocno niekomfortowo przebywając wogóle w tym miejscu. Resztę lekcji spędziłem na zrywaniu czarnego lakieru z paznokci.Na następnej godzinie SapNap przeszedł przez klasę pod pretekstem wyrzucenia czegoś do śmietnika i po drodze zostawił mi na ławce karteczkę.
Nie przejmuj się na razie Alexem, może po prostu jest zazdrosny. Myślę, że się przyzwyczai, ale zawsze możesz potem z nim pogadać, co nie? :)
Love u dude :p N.
Btw, spotkanie aktualne?
[] Tak [] Nie
Przeczytałem całą treści karteczki i uśmiechnąłem się pod nosem widząc cały margines ozdobiony rysunkami trójkątów. Zaznaczyłem odpowiedź „tak".
CZYTASZ
~pretty lies~ karlnap
Fanfiction~ Za maską kłamstw i agresji kryją się zranieni ludzie ~ dla najjaśniejszych gwiazdek na niebie mojego życia :]