Sapnap spakował wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i udaliśmy się w stronę najbliższego przystanku autobusowego. Cisza między nami była dziwnie ciężka przez natłok zmieszanych emocji, które każdy z nas odczuwał. Nie wiedziałem, czy powinienem coś jeszcze powiedzieć, czy lepiej nic już nie mówić. Zacząłem obserwować uważnie twarz towarzysza idącego obok mnie. Zwróciłem uwagę na prostą linię jego żuchwy, na perfekcyjny nos z czubkiem idącym minimalnie do góry, na głębokie, brązowe oczy, które dalej lśniły resztkami łez.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - przystanął i odwrócił się w moją stronę. Zrobiłem to samo. Staliśmy wpatrując się w siebie, jakbyśmy nigdy wcześniej się nie widzieli. Może faktycznie nigdy nie widziałem w nim tego, kim naprawdę jest? Może właśnie po raz pierwszy zobaczyłem go bez założonej maski z kłamstw?
Powietrze jakby zgęstniało. Opuściłem wzrok. Nagle śnieg pod moimi stopami zaczął się wydawać dziwnie interesujący. Nick przysunął się nieco, delikatnie ujął mój podbródek dłonią i uniósł do góry.
- Hej, wszystko w porządku? - spytał zatroskany.
- Ja... Tak, jest dobrze. - patrzyłem na niego zaskoczony tym delikatnym gestem, co chyba źle zinterpretował, bo szybko zabrał dłoń i bąknął ciche "przepraszam".- Ej, to jest w porządku. Mam na myśli, że nie mam nic przeciwko, żebyś mnie dotykał. - stwierdziłem. Kilka sekund patrzyliśmy na siebie zdziwieni i dopiero zrozumiałem co właśnie powiedziałem. W tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem.
- Oh God, to zabrzmiało trochę źle. - stwierdziłem ze wstydem.
- W porządku, chodźmy już. - wydusił Nick nie przestając się śmiać. Tak ładnie wyglądał gdy się śmiał. Jego oczy w idealny sposób przymykały się a policzki unosiły pod wpływem szczerego uśmiechu. Przyznałem się sam przed sobą w duchu, że właśnie w tym uśmiechu się zakochałem.* * * * *
Wreszcie dotarliśmy pod mój dom.
- Rodzice pewnie śpią, bo będą szli niedługo na nocną zmianę do pracy, więc lepiej bądźmy cicho. - wyjaśniłem, na co pokiwał głową ze zrozumieniem. Otworzyłem cicho główne drzwi i już od progu zastaliśmy moją mamę.
- Czemu nie śpisz? Niedługo masz do pracy... - spytałem dziwnie zdenerwowany.
- Jak mam spać? Moje dziecko przychodzi wieczorem całe zapłakane, prosi, żeby je zawieźć na jakąś ulicę, gdzie nigdy nie byłam. Nie rozumiałam co się dzieje i nawet nie wiesz, jak się martwilam o ciebie Karl... - westchnęła, a ja poczułem się jeszcze bardziej zestresowany.
- A to kto? - zwróciła wzrok na Nicka. - Skądś cię chyba kojarzę...
- Wydaje mi się, że pani była lekarką mojej babci... Ona... - zawahał się czy kontynuować.
- O jejku faktycznie... Przepraszam najmocniej. Nie chciałam wspominać tego tematu...
- Nie szkodzi. - odparł chłopak przybierając naturalny wyraz twarzy.
- To jak się nazywasz? - pytała dalej podczas gdy my zdejmowaliśmy kurtki i buty.
- Nick, ale wolę jak ludzie zwracają się do mnie SapNap.
- SapNap... Karl, czy to nie było imię tego chłopca, który cię... - zwróciła się do mnie.
- Eee, Nick przenocuje u nas dzisiaj. Ogarnę mu miejsce do spania. Wyjaśnię kiedy indziej, bo to długa historia. A teraz odpocznij, bo masz niedługo do pracy. - przerwałem jej szybko i posłałem przyjacielowi znaczące spojrzenie, po czym udaliśmy się na górę.
- No dobrze... To dobranoc chłopcy.* * * * *
- Tak mieszkam. - powiedziałem zamykając za nami drzwi do mojego pokoju.
- Przytulnie. - uśmiechnął się oglądając wszystko po kolei.
- Tu masz łazienkę, jakbyś potrzebował. - wskazałem drzwi po lewej stronie. Chłopak oderwał wzrok od mojego zdjęcia z dzieciństwa i spojrzał we wskazanym kierunku.
- Jasne, dzięki.
- Problem jest taki, że nie mam żadnego materaca czy czegoś takiego. I ... Po prostu nie chcę, żebyś czuł się niekomfortowo, ale chyba musimy... - nawet nie musiałem kończyć, bo zrozumiał co chcę powiedzieć.
- Spokojnie, to żaden problem dla mnie. Pójdę się chyba przebrać w piżamę dobrze? - kiwnąłem głową, a chłopak chwilę później zniknął za drzwiami toalety. W tym czasie ja też się przebrałem w spodenki, podkolanówki i T-shirt. Rozścieliłem łóżko i zaczekałem na chłopaka.
CZYTASZ
~pretty lies~ karlnap
Fanfiction~ Za maską kłamstw i agresji kryją się zranieni ludzie ~ dla najjaśniejszych gwiazdek na niebie mojego życia :]