Środek grudnia. Byłem z Alexem już ponad miesiąc i jak na razie wszystko układało się całkiem dobrze. W szkole poświęcałem więcej czasu swoim przyjaciołom i znajomym, chociaż z nim też często przesiadywałem na przerwach. Po lekcjach w wolnym czasie albo w weekendy ciągle się spotykaliśmy, chodziliśmy na spacery o zachodzie słońca, szukaliśmy ładnych miejsc w okolicy. Czasem zaszliśmy do kina, czy kawiarni w której się pierwszy raz spotkaliśmy i po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Dogadywaliśmy się świetnie, zero kłótni, nieporozumień. Momentami miałem wrażenie, że taka zgodność w każdym temacie jest aż wręcz niezdrowa. Czułem, że Quackity jest dla mnie idealnym chłopakiem. Rozumiał każdy mój problem. Na nic nie naciskał, czekał, aż sam będę chciał pogadać, a potem starał się okazać wsparcie na tyle, ile potrafił. Cieszył się ze wszystkiego co mi się udawało, pocieszał, gdy nie wychodziło. Uwielbiałem go tulić i całować, leżeć razem, albo chodzić za rękę. Pierwszy raz od dawna czułem się szczęśliwy i beztroski. Wszystkie złe sytuacje jakby ulotniły się z mojej pamięci, nawet SapNap jakoś przestał cokolwiek mi robić. Właściwie rzadko go widywałem. Od tygodnia nie przychodził do szkoły.
Mimo wszystko - relacja z Alexem była zbyt idealna i zastanawiałem się, czy tak będzie przez cały czas.Oczywiście - nie było. Pierwszy raz tak mocno się pokłóciliśmy na początku tygodnia. Szedłem wieczorem na spacer z psem, jak to grudzień - było ciemno mimo dość wczesnej pory. Zaszedłem tego dnia dość daleko w rzadziej uczęszczaną stronę miasta. Zamyśliłem się słuchając muzyki i nawet nie zwracałem uwagi na to, ile czasu mija. Gdy chciałem już zawracać w stronę domu, ktoś z przeciwnej strony ulicy przykuł moją uwagę, a mianowicie nie kto inny, jak mój chłopak oparty plecami o ścianę jakiegoś budynku.
- Alex! - krzyknąłem do niego i pomachałem. - odwrócił się w moją stronę, ale zachowywał się dalej tak, jakbym nie był nikim ważnym. Pomyślałem, że może nie poznał mnie bo jest ciemno. Przeszedłem przez pasy i wraz z Lady podeszliśmy w jego stronę.
- Quackity? - zmarszczyłem czoło patrząc na jego niewyraźny wyraz twarzy i głupkowate zachowanie. Ewidentnie mocno się napił.
- Chodź, odprowadzę cię do domu. - mruknąłem biorąc go pod ramię - nie opierał się.
Kolejne 20 minut męczyłem się wlokąc nachlanego chłopaka za sobą. Ludzie przechodzący od czasu do czasu obok nas patrzyli na to z politowaniem, ale starałem się nie zwracać na nich większej uwagi.
- No chodź Alex, musisz iść do domu, już późno. - prosiłem cierpliwie gdy po raz setny w ciągu tego spaceru potykał się o własne nogi. Nie byłem w stanie wydobyć z niego jakichkolwiek przydatnych informacji, burczał tylko niewyraźnie pod nosem i chichotał, co doprowadzało mnie do szału. Odprowadziłem go pod same drzwi i poczekałem, aż wejdzie do środka. Następnie udałem się w drogę powrotną do domu, w czasie której podjąłem rozmowę z Wilburem. Chciałem się dowiedzieć, czy coś o tym wie. Okazało się, że takie sytuacje miały często miejsce wieczorami. Dowiedziałem się jeszcze jednej interesującej rzeczy o swoim chłopaku, a mianowicie że kilka razy brał narkotyki.Kolejnego dnia przyszedł do szkoły jakby nigdy nic, zdziwiony, że nie chcę z nim rozmawiać. Gdy nie odezwałem się słowem przez cały dzień, po szkole przyszedł do mojego domu. Długo się
kłóciliśmy. Nie podobało mi się, że marnuje swoje zdrowie i szuka szczęścia w jakiś jebanych używkach, a tym bardziej, że ukrywał to przede mną. On z kolei nie widział w tym nic złego i upierał się, że to całkiem normalne. W końcu stwierdził, że nie wytrzyma mojego zjebanego toku myślenia i wyszedł trzaskając drzwiami. Czułem się niesprawiedliwie potraktowany, bo przecież zwyczajnie się martwiłem jego zachowaniem. Pół wieczoru przepłakałem ze złości, aż w końcu zasnąłem.Postanowiłem, że nie odezwę się do niego, póki nie przeprosi i owszem, uległ po pół dnia i dał bukiet kwiatków, żebym wybaczył, ale co z tego, gdy kolejnego dnia znajomi powiadomili mnie, że brał coś na imprezie? Spróbowałem z nim rozmawiać drugi raz, tym razem bez kłótni i na spokojnie, jednak nie bardzo do niego cokolwiek docierało.
- Alex, proszę cię porozmawiajmy jak ludzie. Czy masz jakiś problem? Coś, w czym może mogę ci pomóc? Chcesz pogadać? Zawsze cię wysłucham, wiesz o tym... - pytałem starając się zachować opanowany ton głosu.
- Odpuść już do cholery Karl. - warknął tylko w odpowiedzi sfrustrowany.
- Nie, nie odpuszczę, bo zachowujesz się nie w porządku w stosunku do mnie. Martwię się o ciebie, odprowadzam przez pół miasta, żebyś bezpiecznie trafił do domu bo się najebałeś, a ty nawet nie chcesz ze mną porozmawiać na ten temat, cały gniew przelewasz na mnie, chociaż nie robię ci nic złego. A co najgorsze nie uważasz swojego zachowania za złe. Nie chce żebyś sobie coś zrobił rozumiesz to? - wyliczałem podnosząc coraz bardziej głos.
- No pewnie, postaw mnie w tej sytuacji jako złego. Jasne Karl, oczywiście. Jestem taki okropny i najgorszy. Staram się dla ciebie cały czas, a ty? - pokręcił pogardliwie głową.
- Ale czy ty słyszysz w tym momencie co mówisz? Zastanów się Alex, nie chodzi mi o to, żeby ci wytykać jakieś błędy, tylko żeby ci uświadomić, że pakujesz się w złe rzeczy. Zależy mi na tobie i chce, abyś był bezpieczny, zrozum. - starałem się opanować, żeby nie krzyczeć.
- Nic się nie dzieje Karl. - powiedział stanowczo patrząc mi w oczy.
- Nie kłam. Proszę cię, nie kłam w żywe oczy, przecież nie jestem głupi. Jesteś cudownym chłopakiem i bardzo cię kocham, ale trochę przesadzasz z używkami. Chodzisz najebany po mieście, gdy następnego dnia trzeba iść do szkoły. Rozumiesz, że to nie jest do końca normalne? Jak tak dalej będzie to wpadniesz w uzależnienia. - przysunąłem się do niego i położyłem dłoń na jego policzek. - Jeśli będziesz gotowy, to proszę, porozmawiaj ze mną i błagam cię, uświadom sobie w co popadasz dobrze? - poprosiłem spokojnie. Fuknął tylko i pokręcił głową.
- Naprawdę sobie odpuść Karl. Trochę przesadzasz. - powiedział i wyszedł znowu zostawiając mnie samego._________________________________________
Hejjj :]
No ten rozdział to tak średnio hsgsgsgs ale następny będzie lepszy (i hope)
Jak wam minął dzień? Jak się czujecie?
DZIENNA DAWKA WSPARCIA ;)
Kochane osóbki, często mamy czas w życiu, że wszystko przytłacza, czujemy się jakby uwięzieni w błędnym kole, z którego nie umiemy się wydostać, ale pamiętajcie, że to nie będzie trwać zawsze. Może za kilka tygodni, albo miesięcy wszystko się poprawi i wiem, to się wydaje strasznie długi okres czasu. Tyle dni męczyć się z problemami, ale uwierzcie, że naprawdę warto walczyć i do końca się nie poddawać. Najwspanialszym uczuciem jest po długim czasie pierwszy raz się obudzić i czuć się po prostu szczęśliwym, że się żyje. Może to brzmieć dziwnie, ale naprawdę tak jest.
Pamiętajcie, żeby nie zatracać się za bardzo w wydarzeniach z przeszłości, bo rozpatrując przeszłość tracimy teraźniejszość i omija nas wiele naprawdę wspaniałych rzeczy. Czasem trzeba po prostu pogodzić się z tym, że coś się zdarzyło tak, a nie inaczej i pójść dalej. Nie wolno dać się ludziom ściągnąć na dół, trzeba patrzeć ciągle przed siebie, nie tracąc czasu na osoby, które nas notorycznie ranią. Po prostu czasami trzeba wybrać tą opcję, która będzie lepsza dla nas.
Wierzę, że dacie radę. Jesteście bardzo dzielnymi, silnymi osobami, wartościowymi, wspaniałymi i proszę, nigdy o tym nie zapominajcie. Postarajcie się cieszyć z małych rzeczy, dostrzegać piękno dookoła was, róbcie wszystkie rzeczy, które lubicie, które pomagają wam się poczuć lepiej. Dbajcie o siebie, jedzcie tyle, ile potrzebujecie, pijcie dużo wody, postarajcie się chociaż trochę wysypiać .
Dacie radę, jestem tego pewna.
Kocham was <3Nie wiem w końcu, czy wstawić dzisiaj jeszcze drugi rozdział czy jutro. Zobaczę sshhsh możecie dać znać jak wolicie
pan_jerzyk minvitaev Wh0_nothing >>>>
Uwielbiam wasss shshhshs dziękuję za wszystkoImOverLife MEGDESqq Herbatniczek452 DNFzjadaDzieci pozdrawiam waaas :]
libe_r ma cudowne wiersze i mnie zainspirowałaaaaa ^^
Czytajcie książki z listy lektuuuur!!!!!!
Jeśli ktoś miałby jakiś problem/pytanie/chciałby się wygadać, to można pisać na pvvv zawsze odpisuję <3
Myślę, że to tyle na dzisiaj (chyba, że będzie drugi rozdział but idk)
Hope u all enjoyed!
Luv ya all my sweethearts <333
Rozdział: 950 Całość: 1298
25.09.2021
minvitaev osobnik agresywny
pan_jerzyk ,,gryzoń, który wygląda jakby się uśmiechał"
CZYTASZ
~pretty lies~ karlnap
Fanfiction~ Za maską kłamstw i agresji kryją się zranieni ludzie ~ dla najjaśniejszych gwiazdek na niebie mojego życia :]