- Idziesz jutro na festyn świąteczny? - zapytała mnie mama, gdy rozmawiałem z nią w piątkowy wieczór 19 grudnia. Wyjątkowo skończyła pracę wcześniej, więc miałem okazję spędzić z nią trochę czasu.
- Jaki festyn? Nic nawet o tym nie słyszałem. - zmarszczyłem czoło.
- W głównej części miasta, tam gdzie jest plac i duży park, będzie festyn świąteczny, wydaje mi się, że z parkiem rozrywki itp, a całe pieniądze zostaną przeznaczone na szpital i leki dla ciężko chorych. - wyjaśniła krótko.
- I tak nie mam nic do robienia skoro zaczyna się przerwa świąteczna, więc zapytam George'a czy ze mną pojedzie. Może być fajnie, zawsze to coś innego. - stwierdziłem i wziąłem telefon, żeby odrazu zapytać o to przyjaciela.Gogy lovv ^u^ <3
D ᴢ ɪs ɪᴀᴊ 19:43
Gogyy
Co tammm?
Wszystko ok?
Yup
Robisz coś jutro?
No, przecież ci
mówiłem, że wyjeżdżamy
jutro do rodziny na drugi
koniec kraju normalnie.Masakra, tak mi się
nie chce tam jechaaaać :((Nie cierpię rodziny od
strony tatyA czemu pytasz?
Nie, tak o bo
myślałem, że może
byś poszedł ze mną
na festyn, ale jak
nie możesz to spoko<3
Sto razy chętniej
bym z tobą poszedł
niż tam jechał :lMoże napisz do Alexa
w takim razie?Right
Napisz jutro jak już
przyjedziecie :]Okiii :]]
Kckc
Wysyłaj zdjęcia
z festynuOfcc
Też cię kocham ^^
<3
<3
ʷʸˢʷⁱᵉᵗˡᵒⁿᵒ
- George nie może bo wyjeżdża. - mruknąłem.
- Masz z kim jeszcze wyjść? Co z Dreamem? - zmartwiła się mama.
- Dreama też nie ma, ale w sumie mogę zadzwonić jeszcze do Alexa. - stwierdziłem.
- Ooo, kto to Alex? Chodzi z wami do szkoły? - zdziwiła się.
- Taaa, od października. Właściwie, to jest moim chłopakiem. - przyznałem. Uśmiechnęła się promiennie.
- Opowiesz coś o nim później? - zapytała wesoło.
- Pewnie. - odwzajemniłem uśmiech, chodź trochę wymuszony, a następnie wyszedłem, żeby zadzwonić.My love <3 ฅ^•ﻌ•^ฅ
dzwonienie ...
- Hej Quackity... - zacząłem niepewnie gdy odebrał. Dalej byliśmy pokłóceni.
- Karlll, słuchaj, chyba faktycznie trochę przesadziłem. Nie powinienem był się na ciebie złościć, w końcu to wszystko moja wina. I chodź może nie łatwo będzie mi coś zmienić, to spróbuję dobrze?
- Dobrze, cieszę się, że zrozumiałeś. - uśmiechnąłem się z ulgą
- Może byśmy jutro gdzieś wyszli? Oczywiście jeśli możesz. No wiesz, tak w ramach pogodzenia się? - zaproponował z nadzieją.
- Właśnie po to zadzwoniłem. - zachichotałem. - Nie mam kogo wziąć ze sobą jutro na festyn. Chłopacy wyjechali, więc może ty byś ze mną poszedł?
- Pewnie, dasz znać o której. - odparł wesoło. Pogadaliśmy chwilkę i się rozłączyłem.
CZYTASZ
~pretty lies~ karlnap
Fanfiction~ Za maską kłamstw i agresji kryją się zranieni ludzie ~ dla najjaśniejszych gwiazdek na niebie mojego życia :]