❦︎ 30 ❦︎

1.3K 103 241
                                    

!Pov Karl!

Czas mijał i wszyscy przyzwyczailiśmy się do nowej codzienności.
George i Dream zareagowali najlepiej na mój związek z SapNapem. Wzięli pod uwagę to, że ja sam mu wybaczyłem, zobaczyli jak mnie traktuje i postanowili też już dłużej nie rozpamiętywać przeszłości. Miałem wrażenie, że blondyn nawet się ucieszył, że ma szansę znów trzymać się z dawnym przyjacielem. Nie wątpię, że za nim tęsknił. Spędzaliśmy więc sporo czasu w czwórkę, co było bardzo miłe. Gorzej było jednak z resztą moich znajomych, którzy podchodzili do Nicka mocno nieufnie i z dystansem. Zachowywali się uprzejmie i miło, ale nie wchodzili w jakieś głębsze dyskusje, co w sumie wydało mi się dość zrozumiałe. Moi rodzice z początku mi się dziwili, ale po czasie przestało ich to obchodzić, bo przeważnie i tak nie byli obecni, gdy SapNap do nas przychodził.

Najgorszy był Alex. Po spotkaniu na stacji  zachowywał się w stosunku do mnie całkiem obojętnie. Mówiąc to, naprawdę mam na myśli CAŁKIEM OBOJĘTNIE. Ignorował moje telefony i wiadomości, na korytarzach i w klasach ledwie raczył podnieść na mnie wzrok, jakbym nie był nikim wartym uwagi. Nie witał się ze mną gdy się mijaliśmy, a kiedy prosiłem o rozmowę odchodził bez słowa. Szczerze mówiąc bolało mnie to bardzo. To on pierwszy mnie zostawił stwierdzając, że tak będzie lepiej. Zranił mnie, a gdy wreszcie znalazłem szczęście, zaczął mnie ignorować zachowując się tak, jakbym go zdradził i zrobił wiele więcej gorszych rzeczy. Ok, może nie w porządku było, że przyprowadziłem Nicka do naszego wspólnego miejsca, ale w tym momencie zachowanie Q także nie było ok. Mam wrażenie że Wilbur za mną tęsknił i było mu przykro z całej sytuacji między mną a Quackitym, ale on także się nie odzywał. Chyba czuł, że musi zostać po stronie najlepszego przyjaciela, więc nie starałem się nawet jakkolwiek z nim porozmawiać. Po prostu przyzwyczaiłem się do tego, że tak już jest.

* * * * *


Któregoś dnia w połowie marca przyprowadziłem Nicka do mojej babci. Wcześniej już z nią o nim rozmawiałem i była bardzo szczęśliwa, że udało mi się mu pomóc i że jesteśmy razem. Stwierdziła, że każdy człowiek zasługuje na szansę i nawet wydaje mi się, że polubiła SapNapa. Sam chłopak stwierdził, że jego babcia była bardzo podobna za życia. Zadeklarowałem, że możemy do niej przychodzić częściej.

* * * * *

Dwa tygodnie temu, na początku kwietnia, zauważyłem, że Nick przy każdej możliwej okazji wyciąga mnie na jakieś spotkanie, albo przychodzi do mnie, częściej nocuje. Ja ani razu jednak nie byłem u niego. Niby cieszyłem się z tego, że spędza ze mną czas, wydało mi się to bardzo kochane i miłe, ale jednocześnie sprawiał ciągle wrażenie zdenerwowanego. Znowu chował prawdziwe emocje za maską i chodź wychodziło mu to całkiem nieźle, to po dłuższym przebywaniu razem dało się to zauważyć. Często się zamyślał, odpływał gdzieś daleko, a zapytany o to odpowiadał krótko i wymijająco. Wiedziałem, że nie chodzi tu już o wyrzuty sumienia, czy śmierć babci, ale coś zupełnie innego, o czym nie miałem pojęcia. Nie starałem się wypytywać na siłę, jeśli by chciał, chyba sam by mi o tym powiedział, co nie zmienia faktu, że bardzo się martwiłem.

Spędzaliśmy więc ze sobą większość czasu poza szkołą. Oglądaliśmy gwiazdy i zachody słońca, chodziliśmy na spacery, gotowaliśmy, kilka razy byliśmy w herbaciarni, dwa razy w kinie, a ja cały ten czas miałem nadzieję, że uda mu się otworzyć i ze mną porozmawiać. Tak się jednak nie stało.

Wczoraj, w czwartek, Nick nie przyszedł wogóle do szkoły. Napisałem do niego przestraszony, że stało się coś poważnego. On jednak zapewnił, iż wszystko jest w porządku, po prostu zachorował. Poprosił też, żebym nie przynosił mu lekcji, tylko wysłał zdjęcie, bo nie chce mnie zarazić. Nie wierzyłem mu, ale nie chciałem wyjść na podejrzliwego czy nieufnego, więc nie dopytywałem i zrobiłem tak, jak poprosił.

~pretty lies~ karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz