Od natłoku myśli nie zauważyłam kiedy nawet weszłam do zamku .
Szłam tam gdzie mnie zaprowadziły nogi.
Nagle na kogoś wpadłam
Straciłam równowagę, i gdyby nie silne męskie ramiona które złapały mnie w talii i tym samym przytrzymały , runęłabym na zimną posadzkę.
Spojrzałam nieśmiałym wzrokiem w górę.
Napotkałam te słynne oczy w których można się zgubić..
◇•◇
Pov narratorMary spojrzała nie śmiałym wzrokiem do góry.
Jak się okazało, zderzyła się przez swoją nie uwagę ze swoim profesorem
Jej policzki oblał jasno różowy cień.
Mężczyzna odchrząknął i uwolnił ją z uścisku.
Dziewczyna od razu odsunęła się na bezpieczną odległość.
Dopiero teraz mogła zeskanować sylwetkę swojego nauczyciela .
Od idealnie wylakierowanych czarnych butów, po ciemnobrązowe włosy.
Miał na sobie białą koszulę której pierwsze dwa guziki były rozpięte.
-Dobry wieczór Panno Smith. Mary, czy ty przypadkiem nie pojechałaś do swojego domu na święta?- zapytał
Puchonka musiała podnieść głowę aby spojrzeć mu w oczy które aktualnie przyglądały się jej .
-Dobry wieczór profesorze. Tak, byłam w rodzinnym domu, jednakże wróciłam do zamku na ferie.
-Czyżby coś się stało? Wyglądasz na nie zadowoloną.
-To nic ważnego...Robi się późno, a ja nie chce dostać szlabanu od jakiegoś innego nauczyciela. Rozumie Pan. -powiedziała
Prawda była taka , że jedyne co chciała aktualnie zrobić to wziąć ciepłą kąpiel oraz wpatrywać w płomienie kominka pod kocem w Pokoju Wspólnym.
- Tak rozumiem , ale.. wiesz, że czeka Cię, no w prawdzie to nas, rozmowa ?
Mary przygryzła dolną wargę.
Pokiwała twierdząco głową.
-Wiem, że nie chodzi Ci o szlaban. Po prostu nie chcesz rozmawiać. Jednak to Cię nie ominie, im wcześniej tym lepiej, uwierz.
-Co Pan chce przez to powiedzieć?
-Zapraszam za mną panno Smith. Musimy porozmawiać.
Uczennice oblał stres.
I nie dość, że przyprawił o szybsze bicie serca to o drżenie rąk.
Na miękkich nogach ruszyła za nauczycielem, żeby zaraz znaleźć się w sali Od Obrony Przed Czarną Magią..
◇•◇
Stres, stres I stres..
Od 3 minut wpatrywali się w siebie .
CZYTASZ
âïžððªððÌ ððžð³ðª||ð£ðžð¶ ððªð»ð¿ðžðµðž ð¡ð²ðððµð®âïž
Romanceâïžð¿âðŠâð°âðŽâð³âðšâð¿âðŽâð³âðªââïž ð©!POPRAWIONA!ð© 37/37 ððððð§ðððŠ ðð€ðð ð ð ððððŠðððð§ððŠ, ððð€ðð€ðŠ ðððððð ð ð§ðððððŠ.. -ðâ ð ð§ðððð . ð ðððð ðððððð ððŠð Ì ðð¢ð§Ìð ðð ðððððÌšðð . ðð€ððð...