Stałam jak słup i wpatrywałam się w drzwi .
-Czemu nikt nie może uszanować mojego zdania..?- wyszeptałam .
Zgasiłam lampkę nocą i się położyłam..
Łzy szalały mi w oczach , lecz nie pozwalałam im na wypłynięcie .
Będzie dobrze, zobaczysz to wszystko minie..
◇•◇
Pov MaryObudziłam się wraz z pierwszymi promieniami słońca .
Do uroczystości został już zaledwie jeden dzień .
Jak to szybki minęło..
Dziś będę musiała się wybrać do Sklepu po sukienkę.
Po wczorajszej krótkiej kłótni z moją matką, nie miałam zamiaru z nią rozmawiać.
Skoro ona nie szanuje mojego zdania i mnie samej, to po co ja mam szanować jej osobę?
Wstaję z łóżka i sięgam po biały szlafrok .
Otulam się nim szczelnie i otwieram drzwi, prowadzące na balkon.
Lekki wiatr z niewyobrażalną delikatnością muska mą twarz.
Było to bardzo uspokajające jak i rozkoszne. Zamykam oczy i opieram się o barierkę.
Nie czuje chłodu. Nie czuję ciepła.
Czuję się po prostu jak porcelanowa lalka, którą ktoś zostawił na dworze.
Ta magiczna chwila była zdecydowanie jedną z lepszych sytuacji, które staną się w tym dniu.
Zaciągnęłam się świeżym powietrzem.
W powietrzu można było wyczuć mieszankę porannej rosy, kwiatów oraz wilgoci.
Pierwsze ptaki zaczęły śpiewać jak co rano .
I za to właśnie uwielbiam wczesne poranki.
Nie ważne, czy to zima czy lato.
Czy to wiosna czy jesień .
Za każdym razem było pięknie i można było poczuć się jak w bajce .
Jak w jakimś utworze pisanym przez znanego autora.
◇•◇
Dochodziła godzina siódma dziesięć.
Po domu już zaczęły krzątać się skrzaty domowe .
Tak samo inni domownicy byli już na nogach.
Zeszłam po schodach ubrana w białą koszulę i czarne spodnie.
Włosy lekkimi falami opadały na moje plecy tworząc urokliwy , dziewczęcy efekt .
-Dzień dobry - powiedziałam, kiedy ujrzałam przy stole mojego Dziadka oraz Ojca .
CZYTASZ
âïžððªððÌ ððžð³ðª||ð£ðžð¶ ððªð»ð¿ðžðµðž ð¡ð²ðððµð®âïž
Romanceâïžð¿âðŠâð°âðŽâð³âðšâð¿âðŽâð³âðªââïž ð©!POPRAWIONA!ð© 37/37 ððððð§ðððŠ ðð€ðð ð ð ððððŠðððð§ððŠ, ððð€ðð€ðŠ ðððððð ð ð§ðððððŠ.. -ðâ ð ð§ðððð . ð ðððð ðððððð ððŠð Ì ðð¢ð§Ìð ðð ðððððÌšðð . ðð€ððð...