15.

40 5 0
                                    

Gdy następnego dnia wracałam do domu po skończonych zajęciach, poczułam ulgę. Uśmiechnęłam się na widok szczupłego mężczyzny z czarnym wąsem, który wesoło nucił coś pod nosem, majstrując przy naszych drzwiach.

- Dzień dobry! - odparłam z entuzjazmem, który najwyraźniej zaskoczył ślusarza.

Przez ułamek sekundy patrzył na mnie ze zdziwieniem, a zaraz później na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- I to jak dobry! - odparł radośnie i wrócił do swojego zajęcia.

Wzięłam ostatni łyk gorącej kawy, którą kupiłam po drodze i podeszłam do śmietnika, by wyrzucić kubek. Odwróciłam twarz w stronę słońca. Czułam, jak jego delikatne promienie otulają moje policzki.

To jeszcze nie koniec gry, pomyślałam i wyciągnęłam z torby telefon.

Mollinda: Co powiecie na małe przesłuchanie pracowników restauracji?

Już chciałam wysłać wiadomość, gdy usłyszałam za sobą znajomy głos. Nie pierwszy raz przyprawił mnie o dreszcze.

- Cześć, Mollinda.

- Jass, co ty w takim dobrym humorze? - zaśmiałam się i odwróciłam w stronę chłopaka.

- Dostałem pracę. - Wyszczerzył się.

- Naprawdę? - odparłam zaskoczona. - Gdzie? Nie wspominałeś, że szukasz pracy.

- W La Galleta. Będę wam przygotowywał pyszną kawę.

Uśmiechnęłam się szeroko. Choć nie było to spełnieniem jego marzeń, widziałam, że jest zadowolony.

- Nie jest to fundacja, ale zawsze coś - odparł, jakby czytał mi w myślach. - Mama ma dość wydatków, chciałbym dokładać się do rachunków, skoro już tu jestem. A patrząc na to, jak powolnie idzie śledztwo, pewnie jeszcze trochę tu zabawię - dodał, po czym od razu zmrużył oczy. - Wybacz. - Spojrzał na mnie przepraszająco. - To nie miało tak zabrzmieć.

W odpowiedzi posłałam mu delikatny uśmiech, a on trochę się rozluźnił.

- To bardzo szlachetne z twojej strony, że tu jesteś. Aitana bardzo to docenia.

- Nie jestem tu tylko dla niej - odparł.

- Nie wpędzaj mnie w poczucie winy - zażartowałam.

W odpowiedzi parsknął śmiechem.

- Daj spokój. Potrzebowałem trochę czasu z wami, stęskniłem się. A fundacja poczeka. Mam tu kilka rzeczy do załatwienia. - Popatrzył na mnie wymownie, tak, że kolana mi zmiękły. - To co? Może dasz się zaprosić na kawę? - spytał.

- Teraz?

- No tak. Chyba, że jesteś za...

- Nie - przerwałam mu. - Bardzo chętnie.

Wydawało mi się, że w jego oczach zatańczyły małe iskierki. Być może było to tylko mylne wrażenie, ale nie chciałam się go pozbywać.

- To idziemy? - spytałam.

On w odpowiedzi wyciągnął do mnie dłoń. Złapałam ją, a moje serce podskoczyło, gdy tylko nasze palce splotły się w mocnym uścisku.

- Poczekaj sekundkę.

Wolną ręką dokończyłam pisanie wiadomości do przyjaciółek.

Mollinda: O 18:00?

***

- Jasper dostał pracę - oznajmiła Aitana, zajmując miejsce pasażera.

- Wiem - powiedziałam i ruszyłam w stronę restauracji.

OskarżoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz