Gdy następnego dnia wracałam do domu po skończonych zajęciach, poczułam ulgę. Uśmiechnęłam się na widok szczupłego mężczyzny z czarnym wąsem, który wesoło nucił coś pod nosem, majstrując przy naszych drzwiach.
- Dzień dobry! - odparłam z entuzjazmem, który najwyraźniej zaskoczył ślusarza.
Przez ułamek sekundy patrzył na mnie ze zdziwieniem, a zaraz później na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- I to jak dobry! - odparł radośnie i wrócił do swojego zajęcia.
Wzięłam ostatni łyk gorącej kawy, którą kupiłam po drodze i podeszłam do śmietnika, by wyrzucić kubek. Odwróciłam twarz w stronę słońca. Czułam, jak jego delikatne promienie otulają moje policzki.
To jeszcze nie koniec gry, pomyślałam i wyciągnęłam z torby telefon.
Mollinda: Co powiecie na małe przesłuchanie pracowników restauracji?
Już chciałam wysłać wiadomość, gdy usłyszałam za sobą znajomy głos. Nie pierwszy raz przyprawił mnie o dreszcze.
- Cześć, Mollinda.
- Jass, co ty w takim dobrym humorze? - zaśmiałam się i odwróciłam w stronę chłopaka.
- Dostałem pracę. - Wyszczerzył się.
- Naprawdę? - odparłam zaskoczona. - Gdzie? Nie wspominałeś, że szukasz pracy.
- W La Galleta. Będę wam przygotowywał pyszną kawę.
Uśmiechnęłam się szeroko. Choć nie było to spełnieniem jego marzeń, widziałam, że jest zadowolony.
- Nie jest to fundacja, ale zawsze coś - odparł, jakby czytał mi w myślach. - Mama ma dość wydatków, chciałbym dokładać się do rachunków, skoro już tu jestem. A patrząc na to, jak powolnie idzie śledztwo, pewnie jeszcze trochę tu zabawię - dodał, po czym od razu zmrużył oczy. - Wybacz. - Spojrzał na mnie przepraszająco. - To nie miało tak zabrzmieć.
W odpowiedzi posłałam mu delikatny uśmiech, a on trochę się rozluźnił.
- To bardzo szlachetne z twojej strony, że tu jesteś. Aitana bardzo to docenia.
- Nie jestem tu tylko dla niej - odparł.
- Nie wpędzaj mnie w poczucie winy - zażartowałam.
W odpowiedzi parsknął śmiechem.
- Daj spokój. Potrzebowałem trochę czasu z wami, stęskniłem się. A fundacja poczeka. Mam tu kilka rzeczy do załatwienia. - Popatrzył na mnie wymownie, tak, że kolana mi zmiękły. - To co? Może dasz się zaprosić na kawę? - spytał.
- Teraz?
- No tak. Chyba, że jesteś za...
- Nie - przerwałam mu. - Bardzo chętnie.
Wydawało mi się, że w jego oczach zatańczyły małe iskierki. Być może było to tylko mylne wrażenie, ale nie chciałam się go pozbywać.
- To idziemy? - spytałam.
On w odpowiedzi wyciągnął do mnie dłoń. Złapałam ją, a moje serce podskoczyło, gdy tylko nasze palce splotły się w mocnym uścisku.
- Poczekaj sekundkę.
Wolną ręką dokończyłam pisanie wiadomości do przyjaciółek.
Mollinda: O 18:00?
***
- Jasper dostał pracę - oznajmiła Aitana, zajmując miejsce pasażera.
- Wiem - powiedziałam i ruszyłam w stronę restauracji.

CZYTASZ
Oskarżone
Teen FictionDo niedawna monotonność każdego mojego dnia zdawała się być uciążliwa, dlatego pragnęłam choć małej zmiany, lekkiego dreszczyku emocji. Jak to mówią, uważaj, czego sobie życzysz. Nagle moje aż nadto normalne życie zmieniło się w rozpędzony roller co...