- Wreszcie - rzuciłam, słysząc dzwonek.
- Masz jeszcze kółko literackie, nie zapomnij - powiedziała Aitana, pakując swoją torbę.
- Faktycznie – jęknęłam, opierając głowę o zimną ławkę. - Nie wierzę, że z całej naszej trójki to właśnie ty wychodzisz stąd pierwsza. Nie masz przypadkiem jakiegoś kółka dla matematycznych geniuszy? Albo jakichkolwiek innych geniuszy?
Aitana zaśmiała się lekko.
- Nie dziś – odparła. – Ale i tak stąd nie wychodzę. Anderson poprosił, żebym przyszła do niego po lekcjach.
Zmarszczyłam brwi.
- A czego dyrektor od ciebie chce?
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Jestem przewodniczącą szkoły podejrzaną o morderstwo - powiedziała ledwie słyszalnie i momentalnie zbladła, jakby przestraszyła się swoich własnych słów. - Przyjdźcie do mnie po treningu i spotkaniu, poszukamy czegoś o tej liczbie – szybko zmieniła temat.
- Liczba... - powtórzyłam i wróciłam myślami do dzisiejszego poranka.
EL AMOR 9856 - tylko tyle znajdowało się przy wyrytym znaku X na jednej z półek w winnicy Ramzesa. Tylko lub aż.
- To znaczy miłość. - Aitana głośno przełknęła ślinę, a jej głos zadrżał. - Po hiszpańsku.
- Tak, Aitana, znamy podstawy hiszpańskiego, dzięki - westchnęła Juliet.
Aitana puściła tę uwagę mimo uszu.
- Dlaczego wiadomość jest po hiszpańsku? - spytała na wpół szeptem i wytarła o spodnie spocone dłonie. - Jest skierowana do mnie?
Nie chciałam tego przyznać, ale to brzmiało sensownie. Dziewczyna była w połowie Amerykanką i w połowie Boliwijką, a więc język hiszpański był jednym z jej ojczystych języków.
- W zasadzie nie idę na trening - oznajmiła Julie, sprowadzając mnie tym na ziemię. – Więc mogę iść z tobą od razu.
- Dlaczego?
Blondynka zesznurowała usta i odwróciła spojrzenie.
- Nie wydaje mi się, żebym była tam mile widziana. Dziewczyny nie odezwały się dziś do mnie ani słowem. Zresztą wczoraj też nie. – Zanim zdążyłam zaoponować, Juliet kontynuowała. – Jeśli chodzi o kółko teatralne, sytuacja jest podobna, ale tam chociaż nie wszyscy mają mnie za mordercę. Kilka osób nie wierzy w to wszystko, ale większość nie jest pewna. – Wzruszyła ramionami, jakby cała ta sytuacja nie robiła na niej wrażenia, ale jej przeszklone spojrzenie mówiło coś innego. – Znają mnie od tylu lat i naprawdę myślą, że mogłabym kogoś zabić? Jakby tego było mało, Lukas nie odezwał się do mnie ani słowem od momentu, kiedy nas przesłuchali. - Wszystkie te słowa wypowiedziała niemal na jednym wydechu, a gdy skończyła, zacisnęła zęby tak mocno, że aż usłyszałam, jak zgrzytnęły.
- Juliet... - westchnęłam, łapiąc dziewczynę za rękę. – Naprawdę uważam, że nie powinnaś...
- Molly... - przerwała mi. - Na prawdę nie mam na to dzisiaj siły. Po prostu... – Tu urwała, zawieszając wzrok na czymś w oddali.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że w naszym kierunku zmierza Mayson. Średniego wzrostu blondyn, bystrzacha naszego rocznika, informatyczny geniusz i odwieczny obiekt westchnień Aitany.
- Hej, dziewczyny... – zaczął, po czym nerwowo podrapał się po karku. Wyglądał, jakby sam nie wiedział, w jakim celu tu podszedł. - Chciałem powiedzieć, że... – zaciął się na chwilę. - Że przykro mi z powodu ostatnich wydarzeń. To bardziej niż oczywiste, że nie macie z tym nic wspólnego - powiedział niby do nas, ale tak naprawdę cały czas patrzył tylko na Aitanę.
CZYTASZ
Oskarżone
Teen FictionDo niedawna monotonność każdego mojego dnia zdawała się być uciążliwa, dlatego pragnęłam choć małej zmiany, lekkiego dreszczyku emocji. Jak to mówią, uważaj, czego sobie życzysz. Nagle moje aż nadto normalne życie zmieniło się w rozpędzony roller co...