- No już - wymamrotałam w poduszkę, szukając dłonią telefonu, którego każdego ranka nienawidziłam coraz bardziej.
Nawet nie otwierając oczu, przesunęłam po ekranie w lewo i pozwoliłam sobie na pięć minut drzemki, która wydłużyła się w piętnaście minut. Zmuszając się do wstania, starałam się ignorować ból głowy i fakt, że spałam tylko trzy godziny. Szybka kawa i jakaś mocna tabletka powinny załatwić sprawę, pomyślałam i nie zwlekając dłużej, poszłam do łazienki. Nie musiałam patrzeć na zegarek, żeby wiedzieć, że za maksymalnie trzydzieści minut na ganku mojego domu pojawią się Aitana i Juliet. Jak zawsze o tej samej porze.
W takie poranki zdarzało mi się zapominać, jak wiele działo się w naszym życiu. Mogłam poczuć się jak większość nastolatków mających problem ze wstaniem do szkoły i zjedzeniem pożywnego śniadania, które najpewniej znowu okazać się miało batonem i czarną kawą z cukrem. Obrzydlistwo, ale pomaga się obudzić i skupić na sprawach istotnych, takich jak kłamstwa, morderstwa i inne oskarżenia. I na tym moje udawanie normalnego poranka by się kończyło, a przecież nawet nie weszłam pod prysznic.
Dopiero kiedy zimna woda oblała moje ciało, oprzytomniałam. Tego dnia miał nastąpić kolejny przełom. Zaraz po szkole planowałyśmy pójść do domu opieki, w którym od co najmniej roku zamieszkiwała "nasza babcia".
Poprzedniego dnia miałyśmy więcej szczęścia niż początkowo myślałyśmy. Co prawda zdobyte, a raczej skradzione przez nas nagranie było kiepskiej jakości, przez co odnalezienie kobiety na zdjęciach wykonanych w miejskich domach opieki i szpitalach wydawało się praktycznie niewykonalne, ale najwyraźniej staruszka nie rozstawała się ze swoim wielkim i prawie od razu rzucającym się w oczy naszyjnikiem. Dość szybko dostrzegłyśmy go na grupowym, świątecznym zdjęciu jednego z domów opieki w naszym mieście. Później poszło już z górki. Przeszukałyśmy ich całą galerię, a także stronę na Facebooku, na której kobieta pojawiła się wielokrotnie, raz nawet w tej samej sukience, którą nosiła w dniu dostarczania listu.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak bliska prawdy.
***
- Niestety nie mogę udzielić wam żadnych informacji - odparła znużonym tonem pani w recepcji.
- Bardzo proszę - nalegałam. - Moja babcia jedyne czego pragnie przed odejściem na tamten świat, to odnalezienie przyjaciółki.
Miałam nadzieję, że moja świętej pamięci babcia wybaczy mi te wszystkie kłamstwa, w które ją mieszałam.
Kobieta westchnęła.
- Teraz, kiedy udało mi się ją odnaleźć, nie mogę tak po prostu odpuścić – dodałam, mając nadzieję, że recepcjonistka nie zorientuje się, że nawet nie znałam imienia „najlepszej przyjaciółki babci".
- Ona i tak jej nie pamięta – kobieta znowu westchnęła, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu, jakby chcąc się upewnić, że nikt jej nie usłyszy. - Pani Donson choruje na Alzheimera.
Gdy usłyszałam nazwisko poszukiwanej staruszki, mój żołądek wykręcił salto. Przez ułamek sekundy myślałam, że dostałyśmy na tacy wszystko, czego nam potrzeba, a jednak moja nadzieja szybko została zburzona.
- Jak to choruje na Alzheimera? – spytałam, z całej siły powstrzymując się od zaciskania szczęki.
Kobieta wysunęła dolną wargę i przyjrzała mi się badawczo, jakby zastanawiając się, czy powinna odpowiadać.
- Cholerstwo dotknęło ją tak bardzo, że ledwo pamięta, co robiła dziś rano. Najczęściej jest tak, że gdy kładzie się spać, zupełnie resetuje się jej pamięć.

CZYTASZ
Oskarżone
Teen FictionDo niedawna monotonność każdego mojego dnia zdawała się być uciążliwa, dlatego pragnęłam choć małej zmiany, lekkiego dreszczyku emocji. Jak to mówią, uważaj, czego sobie życzysz. Nagle moje aż nadto normalne życie zmieniło się w rozpędzony roller co...