- Jeszcze tydzień spokoju. - Juliet rozsiadła się wygodnie na krześle i wystawiła twarz ku słońcu. - Co ja zrobię z tym wolnym czasem.
Aitana posłała jej karcące spojrzenie.
- Spokoju to za dużo powiedziane - odparła i wzięła do ręki menu. Zupełnie tak, jakby nie zamierzała wziąć tego co zwykle. – Nieoskarżony naprawdę zrobił rezerwację na twoje nazwisko? – spojrzała na mnie, a ja tylko skinęłam głową.
Godzinę wcześniej dzwoniłam do Restauracji Strony i Smaki, która była ulubionym miejscem Meghan i w której zamierzała urządzić swoje osiemnaste urodziny. Może i restauracja połączona z księgarnią nie była idealnym miejscem dla większości nastolatków, ale Meghan, która nie lubiła typowych imprez, uważała, że jest idealne. Zamierzała wynająć całą restaurację, przygotować mnóstwo książkowych gier i bawić się do hitów z jej książkowej playlisty.
- Chciałam zarezerwować stolik na osiemnastą – zaczęłam. Już poprzedniego dnia całkowicie wykluczyłyśmy szóstą rano. W końcu Strony i Smaki otwierano dopiero o dwunastej. – Ale powiedzieli, że przecież już mam rezerwację. Dla czterech osób – przełknęłam ślinę.
Juliet wypuściła telefon z dłoni, a on uderzył o betonową posadzkę.
- Cholera – syknęła i od razu po niego sięgnęła. – Może nie jestem najlepsza z matmy, ale jestem prawie pewna, że jest nas trzy.
- Czterech osób? – szepnęła Aitana.
- Tak. Dla czterech – potwierdziłam. - Pewnie w ten sposób sobie z nas kpi. Przecież nie zamierza się tam z nami spotkać.
Aitana pokiwała głową bez przekonania.
- Masz rację. Przez chwilę pomyślałam, że zamierza się tam zjawić – zaśmiała się nerwowo.
- To byłoby zbyt proste – mruknęła Julie, dokładnie oglądając telefon.
- Do czwartego marca mamy jeszcze trochę czasu. Musimy go dobrze wykorzystać - odparłam.
- A mój odpoczynek? - Na twarzy blondynki pojawił się grymas.
- Nie wiemy, ile rund tej popapranej gry trzeba zagrać, żeby dotrzeć do momentu, kiedy Nieoskarżony oczyszcza nas z zarzutów. O ile w ogóle zamierza to zrobić. Dlatego musimy wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć trochę oszukiwać. - Obie dziewczyny zmarszczyły czoła, jednak żadna niczego nie powiedziała. - Musimy zacząć go szukać na własną rękę. Poza grą - wytłumaczyłam.
- Niby jak? - Juliet nie zdawała się być przekonana.
- Można dowiedzieć się, gdzie w ostatnim czasie jeździł Jasper i zawęzić pole poszukiwań do tych, gdzie nie ma kamer - zaproponowała Aitana.
Miała rację. Nieoskarżony na pewno wybrał miejsce bez monitoringu. Problem polegał jednak na tym, że takich w mieście było zbyt wiele.
- Mógł to zrobić właściwie wszędzie - podzieliłam się swoją myślą. - Nawet pod waszym domem, Aitana. Tam przecież też nie ma ka... - urwałam w momencie, w którym w oddali zobaczyłam Jaspera. - Zaraz wracam. - Poderwałam się z miejsca i pobiegłam w stronę chłopaka. Nie rozmawiałam z nim, odkąd pożegnaliśmy się w piątek wieczorem po niezbyt udanym zakończeniu naszego spotkania. Przez cały weekend zastanawiałam się, co mogłabym mu napisać, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
- Hej, Jasper! - przywitałam się nieśmiało.
- Hej. – Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
Wiedziałam, że jest zły, albo że co najmniej jest mu przykro. Miał do tego pełne prawo, bo z jego perspektywy zachowałam się okropnie. Jasper był jednak cholernie wkurzająco miłym człowiekiem i nie lubił pokazywać swojej niechęci.

CZYTASZ
Oskarżone
Teen FictionDo niedawna monotonność każdego mojego dnia zdawała się być uciążliwa, dlatego pragnęłam choć małej zmiany, lekkiego dreszczyku emocji. Jak to mówią, uważaj, czego sobie życzysz. Nagle moje aż nadto normalne życie zmieniło się w rozpędzony roller co...