6

353 14 1
                                    

Seher:

Zadzwoniłam do rodziców wymyślając im, że dostałam pracę. Tu i zostaje na rok. Nie byli z tego za bardzo zadowoleni. Lecz w końcu ich przekonałam. Yaman więcej nie pokazał się do wieczora w moim pokoju. Ja zaś zaliczyłam toaletę i poszłam spać.

Obudziłam się odwróciłam się w drugą stronę jak zobaczyłam, że Yaman leży obok aż spadłam z łóżka.

- Co jest grane !? - wydarłam się budząc go.

- Co się drzesz z rana ? Oszalałaś kobieto!

- Tego nie było omówione, że spisz ze mną.

- A to ja mam się tłumaczyć w własnym domu?

- Przestań ! Nie jestem twoją własnością !

- Jak byś nie była moja to by cię tu nie było.

- Więc tak to sobie wymyśliłeś w tym swoim małym móżdżku ?

Podszedł do mnie z prędkością światła i wbił mnie w ścianę trzymając za szyję. Przejechał ustami po moich i szepnął :

- Nie zadzieraj ze mną mała.

Po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

- Wariat ! - usłyszałam w odpowiedzi tylko śmiech.

- Wariat widzi cię za 10 minut na dole przy śniadaniu.

Prychnęłam i ruszyłam do łazienki. Zaliczyłam toaletę i wpadłam na cudowny pomysł. Ubrałam najbardziej skąpą sukienkę jaką tylko miałam. Uczesałam się i pomalowałam. Po czym zeszłam do jadalni. Gdy tylko to zrobiłam Yaman spojrzał na nie z góry na dół. Po czym usiadłam za stołem. Patrząc na niego i jego przenikliwy wzrok. I jak kręcił się na krześle. Coś czuję, że ciasno w spodniach mu się zrobiło. Na co uśmiechnęłam się władczo z wygranej. Nie tknął nic tylko patrzył na mnie. Jak jem.

- Zrobiłaś to specjalnie ?

- Co ? - grałam głupa.

- Ubranie..

- Nie dlaczego ? Nie podobam ci się ?

- Podobasz i to bardzo ale działasz na mnie cholernie podniecająco w tym stroju.

- Chyba o to chodzi prawda ? - mówię wstając i podchodząc do niego.

- Po co to robisz trudno mi.. nie potrafię skupić się na niczym innym.

Siadam na jego polanach i biorę jego rękę. Wkładając sobie pod sukienkę.

- Jest tak krótka, że wszedł byś we mnie bez żadnego problemu - szeptem mówię do jego ucha.

- Mała ciężko jest się powstrzymać gdy całe życie bierzesz wszystko siłą... - mówi odwracając się.

- Obiecałeś więc musisz teraz cierpieć...

Po czym wstałam i odeszłam do pokoju ciesząc się z tego co zrobiłam. Skoro on tak to ja też postanowiłam grać. Najlepiej jak potrafię. Przebrałam się i usiadłam na łóżku po kilku godzinach przyszedł.

- Jedziemy na zakupy.

- Nie mam ochoty nigdzie nie jadę.

- To nie była prośba lecz rozkaz.

Po czym pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi. Wyrwałam się dopiero przy samochodzie.

- Mówiłeś, że do niczego nie będziesz nie zmuszał a co robisz ?

- Chodziło o sex tylko i wyłącznie a zakupy to nie to samo.

Po czym kazał wejść do auta bo inaczej sam mnie wsadzi do auta a wtedy nie będzie zabawie. Zrobiłam co kazał weszłam i zapięłam pas.

365 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz