Seher:
Usiadłam na łóżku skuliłam się i płakałam. Mogłam go zostawić i uciec. Mogłam to zrobić a nie bać się o jego życie. Złość we mnie zawrzała podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie walić.
- Choć tu ! Chce porozmawiać !
Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął Yaman.
- Jest 5 rano czego chcesz !? - krzyczy.
- W dupie to mam !
- Tylko tyle chciałaś mi powiedzieć?
- A co się spodziewałeś, że będę potulna jak baranek bo mnie uderzyłeś? NIE BOJE SIĘ CIEBIE zapamiętaj sobie to !? - krzyczę w jego stronę.
- Mhm coś jeszcze bo chce iść spać.
- Dlaczego ? Dlaczego ja !?
- Ile razy mam ci odpowiadać na to pytanie ?
- Nienawidzę cię ! Nigdy cię nie pokocham ! Nigdy !!! Rozumiesz nigdy!!!
Oparł się o ramy drzwi i patrzył na mnie.
- Jesteś obrzydliwy ! Jak cię widzę to mam dość ! Najlepiej będzie jak nie będę cię widywać wcale !
- Coś jeszcze ? Szkoda, że nie mam popcornu dobry dramat odpierdalasz.
- Co !? Jesteś chory !
- To już wiem mówiłaś to dziś. Jeżeli próbujesz wyprowadzić mnie z równowagi nie uda ci się to jestem oazą spokoju.
- Kretyn !
- Ja bynajmniej nie odwalam dramatu jak ty - mówi i chce zamknąć drzwi.
Zatrzymałam go i przywarłam do jego ust oddał każdy z pocałunków. W jednej minucie wszystko się zmieniło. Yaman działał szybko zdjął ze mnie koszule. I rzucił na łóżko zawisł nade mną całując moją szyję i zjeżdżając na dół. W końcu doszedł do piersi zaczął je lizać, ssać i gryść. Jęczałam by nie przestawał nawet nie śmiał. Zdjęłam z niego spodnie i przewrócił nas tak, że ją teraz byłam górą. Przejechałam ręką po jego torsie. Ciągle patrzyłam mu w oczy. Zjechałam niżej i niżej aż poczułam jego członka twardego. Znów spojrzałam na niego i wzięłam go w ręce po czym wsadziłam go głęboko w gardło. Ruszając się w górę i w dół. Yaman złapał mnie za włosy przyspieszając moich czynów. Ale ja nie pozwoliłam mu dojść całkowicie. Znów wróciłam do jego ust całując go z pasją. On zaś znów odwrócił nas tym razem znów on był górą. Usadowił się między moimi udami i spojrzał mi w oczy:
- Mała jesteś tego pewna ? Nie ma odwrotu jak już się znajdę w tobie.
- Nie spierdoli tej okazji - mówię i przyciągam go do pocałunku.
Yaman jednym zwinnym ruchem znalazł się we mnie. Złapał się ramy łóżka i agresywnie i mocno we nie wchodził. Jego ruchy były szybkie. Jęczałam i krzyczałam jego imię. Patrzył mi ciągle w oczy nie odwracając nawet na sekundę wzroku.
- Kurwa mała nie spodziewałem się, że to wszystko tak się skończy - dyszy zwolniając tępa.
Poczułam, że zaraz zaszczytujemy oboje. W końcu poczułam ciepło rozlewające mnie w środku. Yaman opadł obok mnie i przysunął mnie do siebie. Całując w czoło. Położyłam głowę na jego torsie i dopiero teraz doszłam do wniosku co się właśnie wydarzyło. Spojrzałam na jego ranę plaster przeciekał krwią. Podniosłam się na łokciach i pocałowałam go obok.
- Przepraszam ...
- Za co ? -pyta zdziwiony.
- Za to co dziś się wydarzyło..
- Wybaczam.
Przytuliłam się do niego i okryłam nas trochę kocem.
- Kocham cię mała... - mówi po chwili.
Nic nie odpowiedziałam bo nie wiedziałam co mam powiedzieć. To co się wydarzyło nie było związane z miłością. Nie wiem czego tak to zaczęłam. Nic w tej chwili nie wiem...
---------------
Tak wiem zjebałam całą sprawę kurde jakoś tak mnie naszło i wyszedł rozdział.. mam nadzieję, że mnie nie zabijecie. Dobranoc dziękuję, że jesteście.
