11

326 14 2
                                    

Yaman:

Usłyszałem nagle krzyki dobiegające z dworu. Sejrzałem do okna i zobaczyłem Seher w basenie. Wstałem na równe nogi ona nie umie pływać? Ruszyłem jak najszybciej na podwórko. Jak wybiegłem ona się już nie ruszała. Wskoczyłem taki jaki byłem do wody. Wyciągnąłem ją zacząłem ją szarpać. Nic to nie dało pochyliłem się i do ust wpuszczałem jej powietrze. Tak długo aż zaczęła się ksztusić to oznaczało, że będzie dobrze. Odwróciłem ją na bok by wypluła z siebie całą wodę. Spojrzała na mnie i po prostu się przytuliła.

- Dziękuję uratowałeś mnie - wyjąkała ściskając moja koszule.

- Spokojnie mała już jest dobrze.

- Dzięki tobie - mówi i odsuwa się trochę.

Po chwili zrobiła coś czego się nigdy bym nie spodziewał. Zbliżyła się i złączyła nasze usta w pocałunku. Oddałem pocałunek lecz ona szybko się odsunęła wstała i chciała odejść. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Tym razem trfał dłużej. Jednak znów się odsunęła i spojrzała mi w oczy. Po chwili po prostu uciekła.

Seher:

Co mi strzeliło do głowy by go całować !? Seher co ty robisz ! On trzyma cię tu w brew twojej woli. Nie możesz być miękka musisz być twarda. Karciłam się w myślach. Chodziłam po pokoju tam i zpowrotem zdenerwowana nagle stanął on w drzwiach:

- Coś taka zdenerwowana ?

- A co nie wolno mi ?

- Denerwujesz się bo mnie całowałaś ? Myślisz sobie, że będę chciał od ciebie więcej ?

- A tak nie jest ?

- Nie zdecydowałaś zrobiłaś na dalsze kroki będę czekał zrozum to nie jestem potworem za jakiego mnie uważasz.

Nic nie odpowiedziałam bo mnie zamurowało. Potworem ? Przecież to słowo to określenie nigdy nie przyszło mi na myśl. Stałam i patrzyłam na niego nie ruszając się. Dopiero gdy pomachał mi ręką nad oczami odwróciłam wzrok.

- Nad czym tak myślisz ? Pogodziłaś się z tym, że tu jesteś ?

- Zostałam zmuszona by się z tym pogodzić. Wolała bym być z rodziną w domu.

- A ja chce byś mnie pokochała i została moja na zawsze.

Spojrzałam na niego raz jeszcze po czym minęłam go i wyszłam z pokoju. Kierowałam się do kuchni stanęłam w drzwiach i spojrzałam na zegarek. Była już piąta wieczorem zabrałam się do szykowana kolacji na szóstą godzinę.

Po skończeniu kolacji ułożyłam wszystko na wyspie kuchennej. Nie chciało nosić mi się do jadalni. Nagle jak na zawołanie przyszedł Yaman. Usiadł przy wyspie i spojrzał na talerze.

- Nie za dużo tego kto to będzie jadł ?

- My znaczy ty i ja.

- My tak my podoba mi się to określenie.

Nic więcej żaden z nas nie powiedział gdy skończyliśmy jeść. O dziwo wielki Yaman pomógł mi sprzątać. Gdy wkładaliśmy naczynia do zmywarki zbliżył się i pocałował mnie w policzek. Po czym zniknął z kuchni ja dokończyłam i poszłam w jego ślady. Tylko, że ja do sypialni a on do biblioteki. Wieczór przyszedł szybko weszłam do łazienki rozebrałam się i zaliczyłam gorący prysznic. Wyszłam przebrana w piżamę. Na łóżku leżał Yaman bez koszulki w samych spodniach dresowych. Podeszłam bliżej i zauważyłam, że śpi. Tak długo się myłam ? Zadziwiające. Byłam zmuszona spać z nim więc położyłam się obok.

365 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz