Seher:
Samolot wylądował w samym centrum Hiszpanii. Po czym taxi zawiozła nas wszystkich pod domki. W recepcji spędziliśmy kilka godzin. Jest środek wakacji dużo ludzi przyjechało na wakacje. Siedziałam między przyjaciółmi na przeciwko siedział mężczyzna. Który nie okrywał i przyglądał mi się bacznie.
- Ej Seher ten gościu przygląda ci się od godziny.
- I co mnie to obchodzi ?
- Przystojny jest weś podejdź do niego zapytaj czemu tak patrzy.
- Weś zboczeniec nie będę do niego podchodzić.
Po czym mężczyzna wstał ruszył do recepcji rzucił coś na stół. Ludzie oburzali się, że jest kolejka. Lecz on wydał się nie wzruszony. Po czym wskazał na nas palcem. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie. Po czym jednak kobieta podeszła.
- Przepraszam mogła bym prosić wasze dowody ? Chciała bym sprawdzić czy jesteście tu zapisani.
- Okej - rozejrzałam się lecz mężczyzny już nie było.
Wszyscy podaliśmy dowody i po chwili wróciła z kilkoma kluczami. Wręczyła każdemu i spojrzała na mnie mówiąc.
- Pani ma sama domek najbliżej plaży i z pięknym widokiem na morze.
- Ale ja miałam być z przyjaciółką.
- To zarządzenia tamtego klienta.
Po czym kobieta odeszła a cała paczka spojrzała na mnie.
- Co się tak gapicie ? Przecież ja go nawet nie znam. Co on sobie wyobraża. Nie będę w tym domku.
Mówię i ruszam z nimi w kierunku plaży.
- Leci na ciebie gościu który nawet cię nie zna - mówi przyjaciółka śmiejąc się.
- Psychopata jak go spotkam rzucę mu pod nogi te klucze.
- Nie wolno tak - odzywa się chłopak z paczki.
- Jak to nie można ?
- To miły prezent od nieznajomego wielbiciela.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Choć chociaż zobaczymy ten domek. Może to jakiś dla VIP czy coś.
- Ha bardzo śmieszne no uśmiałam się do łez.. co żal ci bo tobie nie zapłacił za pobyt tu chcesz to weź sobie ten domek.
Każdy rozszedł się do swoich domków ja ruszyłam w poszukiwaniu swojego. Lecz to nie było wcale takie łatwe nigdzie nie mogłam znaleźć numerku napisanego na kluczach. W końcu wróciłam do domku przyjaciółki.
- Ej stara ja nie mogę znaleźć tego domku - mówię wchodząc do środka.
- Zaraz zadzwonię po resztę ekipy i pomożemy ci.
Po kilku minutach wszyscy już szliśmy wzdłuż plaży. Lecz też nie znaleźliśmy numerka. Postanowiliśmy się wrócić do recepcji. Podeszłam do kobiety która dała nam te klucze.
- Przepraszam.
- Tak?
- Eee bo mam taki problem nie mogę znaleźć tego numerka.
- Domku ? To dla VIP po drugiej stronie.
- Jak po drugiej stronie ?
- Podejdzie pani tam - pokazuje palcem - Przewiozą panią na drugą stronę.
- Dziękuje.
Po czym wróciłam do przyjaciół.
- Co ci powiedziała ?
- Że to VIP i mam przejechać tym czymś co tam jest na drugą stronę.
- Jedziemy ! - krzyczy Jeremi biegnąc w stronę motorówek.
- Ja na to nie wsiądę.
- Dawaj co się boisz - mówią czekając na mnie.
- Nie.
- No weś dawaj.
Po długich namowach wsiadłam na pokład motorówki. I mężczyzna ruszył na drugą stronę plaży. Gdy dotarliśmy wszyscy udaliśmy się na poszukiwanie domku. W końcu znaleźliśmy go wszyscy w niebo wzięci. Bo wszyscy byśmy się zmieścili do niego. No i wyróżnił się pomysł który za bardzo mi się nie podobał... By zamieszkać w tym domku wszyscy razem....