Yaman:
Byłem szczęśliwy, że wtedy wróciła. Wróciła by być ze mną by pozwolić sobie na trochę szczęścia. Będę się starał by tak właśnie było..
Seher:
Jestem szczęśliwa, że wtedy wróciłam naprawdę.
Wróciłam do domu zapraszając do mieszkania Yaman'a.
- Może to nie takie dom jak twój ale mój jest mały i przytulny - mówię zamykać za nami drzwi.
- Jest piękny z tobą jest cudowny - mówi i patrzy na mnie - Kocham cię Seher - dodaje czekając na moją reakcję.
Ja odwróciłam się i spojrzałam na Ömera który jeszcze słodko spał.
- Zjesz coś ? - pytam nie patrząc na niego.
Złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
- Mała nie lubię kiedy się mnie ignoruje.
- Nie wiem co mam powiedzieć nie wiem co czuje rozumiesz ? To wszytko był impuls nie wiem co będzie dalej...
Yaman:
Zabolały mnie jej słowa naprawdę. Nie spodziewałem się.
- Myślałem...
- To źle myślałeś - odwróciła się i poszła do kuchni.
Długo stałem w miejscu patrząc na drzwi kuchni. Lecz po chwili po prostu wyszedłem. Trzaskając drzwiami. Nasze szczęście znaczy moje trwało godzinę. Pierdoloną godzinę byłem szczęśliwy. Ruszyłem przed siebie nie oglądając się. Miałem nadzieję, że wybiegnie by mnie powstrzymać. Lecz tego nie zrobiła. Odszedłem postanawiając, że nie wrócę. Nie chce żyć w związku bez miłość. Po co mam się męczyć ? Widywać ją codzienne bez jakiej kol wiek czułości. Najbardziej będę tęsknił za synem. Którego widziałem jedynie jak śpi. Wróciłem do hotelu i znów się schlałem.
Seher:
Dlaczego się tym nie przejęłam ? Bo wiem, że wróci. Kocha mnie więc wróci. Skończyłam robić obiad i postanowiłam na niego zaczekać. Przygotowałam też coś dla syna który już się obudził.
- Skarbie moje kochane obudziłeś się - mówię biorąc go na ręce - wiesz co ci powiem twój tatuś dziś tu był wiesz ale obraził się i poszedł sobie ale nas kocha i wróci - mówię.
Gdy mały już zjadł po chwili znów zasnął. Położyłam go do łóżeczka. Spojrzałam na godzinę było już po 5 godzinie. Na dworze robiło się już ciemno zwarzając na porę roku. Nie powiem trochę mnie to zmartwiło. Byłam pewna, że wróci usiadłam na sofie w salonie i wciąż czekałam...
Obudziłam się z mocnym bólem pleców. Rozejrzałam się i dopiero teraz mi się przypomniało, że zasnęłam na sofie. Wstałam i pierwsze to rozejrzałam się po domu. Lecz Yaman'a nigdzie nie spotkałam. Zajrzałam też do syna który wciąż spał. Wzięłam telefon w ręce z nadzieją, że może napisał, że dziś nie wróci na noc. Jednak żadnej wiadomości nie otrzymałam. Wybrałam jego numer i zadzwoniłam. Nie odebrał. Czyżby naprawdę poczuł się tak odtrącony ? I naprawdę nie wróci ? Nie wiedziałam już co mam myśleć. I czy w ogóle się tym przejmować...