Seher:
Nagle Yaman odrwocił się do moich pleców przodem. Objął w pasie i jednym zwinnym ruchem przysunął do siebie. Tak, że czułam na sobie każdy jego milimetr ciała. Bałam się owszem wiem, że śpi. I krzywdy mi nie zrobi ale sam jego dotyk mnie przeraził. Próbowałam o tym nie myśleć i zasnąć lecz nie zdołałam. Gdy w końcu rozluźnił rękę. Odwróciłam się przodem i obserwowałam go jak śpi. Muszę przyznać, że ma piękne rzęsy. Nie jedna kobieta chciała by takie mieć. A tu proszę mężczyzna ma takie pięknie wachlarze. Nie jedna kobieta zakochała by cię w jego spojrzeniu. Lecz ja nie potrafię... Wiem, że w końcu jego cierpliwość może się skończyć. I nie będzie taki miły. To początki muszę się do niego przekonać. Jeżeli mam spędzić tu rok. Podniosłam rękę i chciałam przejechać nią po policzku Yaman'a. Lecz nie zdołałam odwróciłam się plecami. I zaczęłam cicho szlochać. Nie wiem co mam robić. Nic się nie stało a zły płynęły bez powodu. Nagle poczułam jak Yaman całuje mnie w obojczyk. Podniósł się i pochylił się nade mną.
- Mała czemu ty płaczesz ? - pyta patrząc na mnie.
- Jestem zmęczona.
- Czym ? Przecież leżysz w łóżku tu oprócz figli w nocy się nie zmęczysz - mówi i przysięgam, że na pewno się uśmiechnął.
- Tobie tylko jedno w głowie... Tęsknię za rodzicami.
- Chciała byś ich odwiedzić tak?
- Tak.
- I ja mam ci pozwolić ?
- Dlaczego nie ? Przecież wrócę.
- Nie zgadzam się.
- To jedź ze mną tęsknię za mamą.
Yaman wstał i ruszył do drzwi wstałam za nim i poszłam w jego ślady.
- Proszę cię ty nie tęskniłeś nigdy za rodzicami ?
- Nie bo ich nie mam - zatrzymał się i po chwili odwrócił do mnie - Nie czułem nigdy, że za nimi tęsknię. Niestety nie raczyli mnie wychować sam na dawałem sobie rady - mówi z bólem w głosie.
Nie wytrzymałam i przytuliłam go było mi przykro. Przykro tym co przeżył. Lecz to nie zmienia faktu, że mam plan by go namówić. Na wyjazd.
- Przepraszam nie wiedziałam - mówię i przytulam go bardziej.
Poczułam jak po chwili objął mnie rękami w pasie.
- Skąd miałaś wiedzieć jak mnie nie znasz mała - mówi i odsuwa się całuje mnie w czoło - Teraz muszę zostać sam idź spać.
Po czym poszedł w głąb domu ja wróciłam się do sypialni. Usiadłam na łóżku i nie mogłam przestać myśleć o tym co mi powiedział. Jest sam bez rodziny życie uczyniło go takim szorstkim. Nie wiem dlaczego ale wróciłam się do niego. Weszłam do biblioteki i zauważyłam jak stoi tyłem do mnie.
- To zły pomysł, że wróciłaś - mówi nie patrząc na mnie.
Nic nie powiedziałam tylko powoli podchodziłam bliżej.
- Najlepiej będzie jak wyjdziesz w tym momęcie i nie zrobisz żadnego kroku dalej - wciąż patrzył w okno.
Stanęłam i zastanawiałam się co miał na myśli mówiąc ani jednego kroku dalej. Podniosłam stopę i zrobiłam krok w jego stronę. Odwrócił się z prędkością światła spojrzał na mnie. I przyssał się do moich ust oddawałam każdy jego pocałunek. Wiem, że teraz uznacie, że jestem popierdolona. Ale ja czułam, że tego chce nie wiem dlaczego. Ale chciałam by mnie dotykał i całował....