17

338 11 0
                                    

Yaman:

Czułem spokój i szczęście niczego innego w życiu nie potrzebuje. Chce Seher i sprawiać by była szczęśliwa.

Posprzątałem wszystko i poszedłem do Seher. Siedziała na hamaku czekając na mnie. Położyłem się a ona położyła się na mnie i tak objęci przelerzeliśmy kilka godzin. W końcu wstaliśmy ruszyliśmy do domu. Seher jęczała, że jej się nie chce nic. Więc wziąłem ją na barana niosąc do domu na sofę przed telewizor. Tam znów leżeliśmy wtuleni w siebie przykryci kocem.

Seher:

- Właśnie Yaman czym ty się zajmujesz ? - to pytanie sprawiło ciut zakłopotania na jego twarzy.

- Ee mam firmę.

- A czym ta firma się zajmuje ?

- Przewożę towary za granicę.

- Towary ? Mianowicie co ?

- Kokainę.

Spojrzałam na niego zaskoczona powiedział to całkiem szczerze.

- Naprawdę ?

- Po co mam kłamać skoro i tak się dowiesz.

- No tak też fakt. Nie boisz się ? Że coś pójdzie nie tak ?

- Jeżeli wszystko się przemyśli w najmniejszym szczególe to nie ma takiej opcji by poszło coś nie tak. Jeden jest problem taki, że walczymy z trzema mafiami i czasem jest ciężko. Dlaczego tak o wszystko pytasz ?

- Chce wiedzieć co czeka mnie tu w przyszłości.

- Przyszłości ?

- Noo.

Yaman przysunął mnie do siebie bliżej i pocałował w czoło.

- Cieszę się, że tu jesteś.

- A jak rana ? Leżę na tobie nie boli cię ? - mówię wstając i patrząc na zakrwawiony plaster - Trzeba zmienić opatrunek.

- Zostaw to - mówi i ciągnę mnie w swoją stronę.

Znów wylądowałam obok niego przykrył mnie i przytulił.

- Yaman nie lekceważ tego to było głębokie cięcie ja dziwie się, że nic ci nie uszkodziłam tym... - Yaman spojrzał na mnie i uciszył mnie kładąc palec na moje usta.

- Już cicho bądź. Przestań tym się przejmować i myśleć o tym.

- To moja wina przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło... - mówię i wstaje.

- Ja już o wszystkim zapomniałem chce byś tu była i chce dać ci szczęście.

- Nie zasługuje na to wszystko dźgnęłam cię nożem Yaman to popierdolone a ty mi wybaczasz ?

- Tak wybaczam bo cię kocham. Zakochałem się już pierwszego dnia. Wtedy kiedy cię zobaczyłem wiedziałem, że musimy być razem.

Stałam w miejscu nie podzielam jego uczuć i nie wiem co mam na to wszystko powiedzieć. Jedynie to rozpłakałam się i uciekłam do sypialni następnie do łazienki i zamknęłam się w niej. Po chwili usłyszałam pukanie.

- Mała co się stało ? - usłyszałam przejęty głos Yaman'a.

- Nic muszę zostać sama przemyśleć to wszystko.

- Dobrze ja będę czekał na ciebie...

Nagle usłyszałam ogromny huk dochodzący z domu. Po chwili ryk:

- Kirimli skurwielu choć tu..

Podniosłam się i otworzyłam szybko drzwi. Spojrzałam na Yaman który z szuflady wyciągnął pistolet.

- Mała pod żadnym pozorem nie wychodzi stąd dobrze ? - mówi szybko.

- Dlaczego co się dzieje ?

Próbowałam go zatrzymać lecz on wyszedł mijając mnie. Ja zaś tak jak kazał zamknęłam się w łazience. Gdy usłyszałam strzał nie wytrzymałam i wybiegłam z sypialni... To był błąd...

365 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz