Yaman:
Czułem spokój i szczęście niczego innego w życiu nie potrzebuje. Chce Seher i sprawiać by była szczęśliwa.
Posprzątałem wszystko i poszedłem do Seher. Siedziała na hamaku czekając na mnie. Położyłem się a ona położyła się na mnie i tak objęci przelerzeliśmy kilka godzin. W końcu wstaliśmy ruszyliśmy do domu. Seher jęczała, że jej się nie chce nic. Więc wziąłem ją na barana niosąc do domu na sofę przed telewizor. Tam znów leżeliśmy wtuleni w siebie przykryci kocem.
Seher:
- Właśnie Yaman czym ty się zajmujesz ? - to pytanie sprawiło ciut zakłopotania na jego twarzy.
- Ee mam firmę.
- A czym ta firma się zajmuje ?
- Przewożę towary za granicę.
- Towary ? Mianowicie co ?
- Kokainę.
Spojrzałam na niego zaskoczona powiedział to całkiem szczerze.
- Naprawdę ?
- Po co mam kłamać skoro i tak się dowiesz.
- No tak też fakt. Nie boisz się ? Że coś pójdzie nie tak ?
- Jeżeli wszystko się przemyśli w najmniejszym szczególe to nie ma takiej opcji by poszło coś nie tak. Jeden jest problem taki, że walczymy z trzema mafiami i czasem jest ciężko. Dlaczego tak o wszystko pytasz ?
- Chce wiedzieć co czeka mnie tu w przyszłości.
- Przyszłości ?
- Noo.
Yaman przysunął mnie do siebie bliżej i pocałował w czoło.
- Cieszę się, że tu jesteś.
- A jak rana ? Leżę na tobie nie boli cię ? - mówię wstając i patrząc na zakrwawiony plaster - Trzeba zmienić opatrunek.
- Zostaw to - mówi i ciągnę mnie w swoją stronę.
Znów wylądowałam obok niego przykrył mnie i przytulił.
- Yaman nie lekceważ tego to było głębokie cięcie ja dziwie się, że nic ci nie uszkodziłam tym... - Yaman spojrzał na mnie i uciszył mnie kładąc palec na moje usta.
- Już cicho bądź. Przestań tym się przejmować i myśleć o tym.
- To moja wina przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło... - mówię i wstaje.
- Ja już o wszystkim zapomniałem chce byś tu była i chce dać ci szczęście.
- Nie zasługuje na to wszystko dźgnęłam cię nożem Yaman to popierdolone a ty mi wybaczasz ?
- Tak wybaczam bo cię kocham. Zakochałem się już pierwszego dnia. Wtedy kiedy cię zobaczyłem wiedziałem, że musimy być razem.
Stałam w miejscu nie podzielam jego uczuć i nie wiem co mam na to wszystko powiedzieć. Jedynie to rozpłakałam się i uciekłam do sypialni następnie do łazienki i zamknęłam się w niej. Po chwili usłyszałam pukanie.
- Mała co się stało ? - usłyszałam przejęty głos Yaman'a.
- Nic muszę zostać sama przemyśleć to wszystko.
- Dobrze ja będę czekał na ciebie...
Nagle usłyszałam ogromny huk dochodzący z domu. Po chwili ryk:
- Kirimli skurwielu choć tu..
Podniosłam się i otworzyłam szybko drzwi. Spojrzałam na Yaman który z szuflady wyciągnął pistolet.
- Mała pod żadnym pozorem nie wychodzi stąd dobrze ? - mówi szybko.
- Dlaczego co się dzieje ?
Próbowałam go zatrzymać lecz on wyszedł mijając mnie. Ja zaś tak jak kazał zamknęłam się w łazience. Gdy usłyszałam strzał nie wytrzymałam i wybiegłam z sypialni... To był błąd...
