Seher:
Resztę dnia minęło bez szwanku więcej kolesia nie spotkałam. Rano zjadłam śniadanie sama nie chciało mi się czekać do południa aż reszta wstanie. Po śniadaniu ubrałam się w struj i wyszłam na plażę by trochę się opalić. Rano słońce pięknie świeciło nasmarowałam się olejkiem i położyłam na ręczniku. Założyłam okulary i leżałam przed długi czas. W końcu ktoś zasłonił mi słońce podniosłam się i zdjęłam okulary.
- To znowu ty czego chcesz !
Zero reakcji stał i się gapił. Po chwili wziął wiadro które stało bok niego. I wylał na mnie cała zawartość.
- Co ty odpierdalasz gościu ? - słyszę głos Filipa - Odpieprz się od mojej laski !
Mężczyzna spojrzał na mnie zaśmiał się puścił mi oczko pobiegł. Spojrzałam na Filipa:
- Mówiłam, że to psychopata! Mówiłam nikt nie chciał mnie słuchać ! - wstałam i zdenerwowana poszłam do domku.
Przebrałam się i zeszłam na dół słyszałam rozmowy dziewczyn.
- Co dziś robimy ? Pytam siadając obok chłopaków.
- Nooo w sumie idziemy na imprezę ale nie wiem czy ty pójdziesz ?
- Jasne gdzie i kiedy ?
- Na 18 do rana mamy plan zostać
- Dobra gdzie ?
- Pojedziemy razem bo ja wiem gdzie oni planują iść - odzywa się Filip.
Spojrzałam na zegarek była już 14 !? Jakim cudem? Przecież dopiero była 11 jak wyszłam z domku. Westchnęłam zostały mi cztery godziny. Weszłam na górę i stanęłam przed szafą co ja na siebie włożę. Padło na czarną suknię do kostek do tego wysokie szpilki i kopertówka. Weszłam do łazienki zaliczyłam toaletę i przebrałam się włosy upiekłam w kok. Mocny makijaż na końcu oglądałam się w lustrze. I muszę stwierdzić, że wyglądam zjawiskowo. Spojrzałam na zegarek który wskazywał już 17 o cholera. Szybko zeszłam na dół tam nikogo już nie było oprócz Filipa.
- Filip ? Jedziemy co ? Już 17 zanim dojedziemy zanim co to będzie 18.
- Dobra.
Odwrócił się i spojrzał na mnie:
- Wyglądasz pięknie.
- Dziękuje.
Po czym ruszyliśmy do taxowki która już na nas czekała.
- Pierwszy raz w życiu widzie cię tak ubranego.
- Źle wyglądam ?
- Nie wręcz przeciwnie bardzo dobrze ci w koszuli i tych spodniach.
- Ta dzięki.
W końcu taxowka się zatrzymała i usłyszeliśmy głośna muzykę. Rozejrzałam się to przecież wygląda jak zamek a nie jakiś bar czy coś. Spojrzeliśmy na siebie z Filipem i ruszyliśmy do wnętrza. W końcu odszukaliśmy przyjaciół. Wszyscy byli już podpici:
- Gdzie wy byliście? Szybki numerek w domu co ? - pyta przyjaciółka.
- Chyba ty w łazience z nieznanym typem.
Ona tylko prychła pod nosem i odeszła ja zaś usiadłam przy brze. Zamówiłam drinka sącząc go ze słomki. Rozejrzałam się i widziałam przyjaciół jak się bawią. Wiedza, że nie dla mnie takie klimaty. Ale przyszłam bo by narzekali, że siedzę w domu. Jednak zachciało mi się siku a do ubikacji idzie się przez dwór. Tak powiedział mi barman. Więc ruszyłam w stronę wyjścia idąc przez ogromny ogród. Jednak poczułam czyjś intensywny wzrok. Odwróciłam się i wpadłam wprost w czyjeś ramiona.
- Co tu robisz mała? - niski i zachrypnięty głos odezwał się.
Spojrzałam na mężczyznę no nie:
- Znowu ty nie nudzi cię tak łazić za nieznajomymi kobietami ?
Nie odpowiedział chciałam odejść lecz gdy próbowałam złapał mnie od tyłu i przyłożył coś do nosa... Poczułam się ciężka i czułam jak upadam....