(Minęły 3 lata)
Seher:
Pracuję i wychowuję cudownego syna. Mały Ömer rośnie jak na drożdżach radując mamusie. Właśnie idziemy na zakupy właśnie to ja idę pchając wózek. Rodzice wiedzą gdzie jestem wiedzą też, że mają wnuka. Nie za bardzo pasuje im to, że w obcym kraju jestem sama. No ale cóż..
Szłam z zakupami mały spał minęły 3 lata nie widziałam na oczy Yaman'a. Nigdy więcej go nie spotkałam nawet nie zadzwonił.. nie napisał... Nic.. zero
Szłam chodnikiem kiedy nagle przede mną wyrósł mężczyzna w którego wpadłam. Spojrzałam na niego i te oczy coś mi mówiły. Lecz wygląd był nie do zniesienia. Wyglądał strasznie włosy rozcharmanę we wszystkie strony zarost kilkutygodniowy. Ale ubranie wygląda na drogie. Spojrzałam na niego raz jeszcze:- Yaman ? - mówię z nadzieją.
- Seher ? - pyta patrząc na mnie.
Żaden z nas więcej się nie odezwał staliśmy patrząc sobie w oczy.
- Co się z tobą stało ? - odzywam się po chwili.
- Nie mogę żyć gdy nie ma cię obok..
- Yaman nasz rozdział został zamknięty.. już dawno..
- A dziecko w wózku czyje?.
- Moje jestem mężatką od roku - kłamałam mu w twarz.
- Daleko mieszkasz ?
- Nie tu za rogiem..
- Mogę wejść na herbatę ? Chce mi się pić..
- A nie możesz iść do kawiarni?
- Nie przyjmiesz mnie ?
- Nie mój mąż jest w domu nie chce mieć problemów.. - kłamie.
- Tęsknię za tobą... Tak bardzo, że zaprzestałem twoich poszukiwań. A tu proszę...
- Yaman przestań...
- Dlaczego ? Powiedz mi dlaczego?
- Ja cię nie kocham rozumiesz ? - mówię zgodnie z prawdą.
- Ale ja będę cię kochał za nad dwoje..
- Za późno.. Yaman za późno...
Minęłam go i ruszyłam przed siebie na szczęście mój synek. Spokojnie spał. Nie oglądałam się za siebie czułam, że odprowadza nie wzrokiem. Lecz ja nie chciałam patrzyć za siebie tylko jedynie przed siebie. Nasz rozdział został zamknięty 3 lata temu w szpitalu. Łzy leciały mi po policzkach nie wytrzymałam przy zakręcie spojrzałam. Stał i patrzył na mnie tym swoim obolałym wzrokiem.
- Przepraszam - szepnęłam do siebie.
I ruszyłam dalej szłam w pewnym momencie się zatrzymałam. Wróciłam się spojrzałam na miejsce w którym się widzieliśmy. Nie było go tam już wtedy poczułam ogromny smutek. Ciężko mi samej pogodzić pracę z wychowaniem dziecka. Stałam patrząc na to miejsce jak by miał zaraz tu wrócić.
- Czekasz na kogoś ? - usłyszałam za plecami.
Odwróciłam się szybko i rzuciłam mu się na szyję.
- Chce byś został... - wyjąkałam mu do ucha.
- Zostanę na zawsze - mówi i całuje mnie w włosy.
- Jest mi ciężko pogodzić pracę z wychowaniem naszego syna.
- Naszego ? - zapytał patrząc na mnie.
- Tak naszego Ömer to twój syn nie usunęłam wtedy ciąży nie mogłam tego zrobić... - mówię patrząc na niego.
- To nic mała teraz będziemy rodziną.
- Rodziną?
- Tak zostaniesz moją żoną i będziemy szczęśliwi.
- Będziemy.
Przytuliłam się zpowrotem do niego muszę przyznać, że właśnie tego było mo trzeba najbardziej. Czuć, że dla kogoś jest się ważnym.
