Rozdział 3

66 11 4
                                    

Zainteresowanie


Sasori nie był typem, który się myli. Kiedykolwiek. Ale siedzenie na spotkaniu przez dwie godziny, podczas gdy Pain, nie... Yahiko, opowiadał o planach, o których nigdy wcześniej nie słyszał, naprawdę mógł kogoś wciągnąć w pętlę. Yahiko rozmawiał o finansach i nowych miejscach pracy, jakie otrzyma organizacja, ale nie powiedział absolutnie nic na temat bijuu. Kiedy więc spotkanie dobiegło końca i pozostali członkowie Akatsuki wyszli z pokoju, Sasori podszedł do swojego lidera.

— Pai... Yahiko-sama, czy mógłbym zapytać cię o zdanie na jakiś temat?

Yahiko zmarszczył brwi, podczas gdy Konan z ciekawością skupiła się na rozmowie.

— ...Pytaj.

— To czysto hipotetyczne pytanie, ale jeśli kiedykolwiek miałbyś możliwość schwytania wszystkich dziewięciu ogoniastych bestii i wykorzystania ich mocy dla własnego pragnienia i woli, czy zrobiłbyś to? — zapytał. Yahiko wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, jego twarz była pozbawiona jakichkolwiek emocji.

— Oszalałeś?

Sasori podniósł ręce w obronie. — Jak powiedziałem, hipotetyczne pytanie. Zrobiłbyś to?

— Oczywiście, że nie — odpowiedział natychmiast. — Gdyby tego rodzaju władza wpadła w niepowołane ręce, czy wiesz, jakie szkody wyrządziłaby ludziom? Okropne, straszne kwoty. Ludzie, którzy na nią nie zasługują, z pewnością nie powinni jej otrzymać.

— Ach, rozumiem. W takim razie miłego dnia, P... Yahiko-sama — powiedział Sasori, zanim wyszedł z pokoju. Brązowe oczy Yahiko wbiły się w plecy jego podwładnego, nawet po tym, jak wyszedł z pokoju. Konan podeszła do swojego partnera z nietypowym niepokojącym ukłuciem w oczach.

— Myślisz, że Sasori-san dowiedział się o nim?

— Nie dałbym mu tego zignorować, ale powinno to być wysoce nieprawdopodobne. Nikt nie mógł wiedzieć, kim on jest. Na razie... będziemy go obserwować. W każdym razie był ciekawym przypadkiem przez ostatnie kilka tygodni.

~*~

Sakura stała w sklepie z bronią, a pot i brud pokrywały każdy cal jej widocznego ja. Właśnie skończyła poddawać się wielogodzinnym pompkom, brzuszkom, uderzaniu pięścią i bieganiu po drzewach na boisku treningowym 44. Przyszłaby do sklepu z bronią wcześniej, ale późniejszą część treningu spędziła na powalaniu w ziemi ogromnej stonogi i odrywaniu jej głowy.

Głupi drań nie powinien był z nią zadzierać.

Teraz przeglądała półki sklepu z bronią, szukając broni, która pasowałaby do jej stylu walki. Oprócz kunai i senbonów, które kupiła hurtowo tydzień wcześniej za pieniądze, które wygrała w zakładach barowych (oczywiście w formie henge), potrzebowała specjalnej broni, którą mogłaby wykorzystać na polu bitwy. Sakura nigdy tak naprawdę nie znalazła dla siebie broni w innym życiu, ponieważ nigdy nie miała na to czasu, ale tym razem była zdeterminowana, aby znaleźć coś wykonalnego.

Miecze nie wchodziły w grę. Wydawało się, że nigdy nie radziła sobie z nimi dobrze i miała tendencję do okazywania swojej niezdarności, kiedy się nimi posługiwała. Potrzebowała czegoś, co poruszałoby się gładko i sprawnie wraz z jej ciałem. W końcu była bardziej zaokrąglona do taijutsu niż cokolwiek innego. Na rogu sklepu Sakura znalazła coś, nad czym mogłaby pracować. Wysuwane ostrza nadgarstkowe. Zdjęła je z półki i przyniosła do lady.

StumbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz