Potwór
Sakura wściekła się cicho na swoim miejscu, Sasuke po jej prawej stronie, a Chouji po lewej. Dzwonek zadzwonił dziesięć minut temu i właśnie skończyła namawiać Naruto, aby poszedł do domu i chwilę odpoczął, zapewniając go również, że to nawet nie było bliskie jego winy, że jego przyjaciele trafili do aresztu. Niechętnie ostatecznie opuścił Akademię, przysięgając, że pozostanie poza Akademią, dopóki ich sensei nie pozwoli im odejść.
Stanął przed nimi, bardziej ona niż pozostała dwójka, i spojrzał na nich gniewnie. Sasuke patrzył w bok na drzwi, podczas gdy Chouji przysunął się bliżej Sakury, trzymając dłonie na spodniach, ze wzrokiem wbitym w ziemię. Sakura trzymała wystający podbródek i spotykała jego zirytowane spojrzenie swoim kamiennym, zimnym wzrokiem.
— Wasza trójka spowodowała dzisiaj ogromne zamieszanie. A to jest niedopuszczalne — powiedział. — Sasuke, Chouji, zatrzymanie na kolejną godzinę.
Bez słowa.
— A ty, Sakura... — Położył dłonie na biurku i pochylił się do przodu. — Za nakrzyczenie na nauczyciela, okazanie rażącego braku szacunku i przekleństwa, jutro w sobotę zorganizujemy spotkanie z rodzicami — podsumował. Sakura wzruszyła ramionami.
— Świetnie — odpowiedziała, wciąż patrząc mu w oczy. Pociemniały znacznie i błysnęły obietnicą śmierci. Dreszcz leniwie przebiegł mu po plecach, gdy zakaszlał i wyciągnął plik kartek.
— Teraz nie mogę pozwolić wam tu siedzieć i nic nie robić. Będziecie pracować nad zadaniami ćwiczeniowymi przez całą godzinę. Możecie wyjść o 16:15.
Rozdał pracę, po czym usiadł przy biurku i uważnie im się przyglądał. Sakura wpatrywała się w niego przez chwilę, zanim wzięła ołówek i zaczęła pracować. Proste jak zawsze. Dało jej to też wystarczająco dużo czasu na przemyślenie kolejnych planów.~*~
Naruto siedział na huśtawce przed Akademią, popychając się w przód i w tył, patrząc z poczuciem winy na drzwi. Sakura nie musiała go tak bronić. Wiedział, że jest jedną z najlepszych przyjaciółek, jakie kiedykolwiek miał, poza Mari-san, i jest o wiele bardziej opiekuńcza, niż kiedykolwiek sądził. Ale... Ale ona nie musiała go bronić. Tak samo Sasuke. Chouji naprawdę nie musiał.
Poczuł się jeszcze bardziej winny, gdy nie mógł powstrzymać ciepła gromadzącego się w jego klatce piersiowej. Miło było wiedzieć, że ktoś troszczy się o niego na tyle, by przeciwstawić się władzy. Naruto zwiędł.
Dlaczego musieli tak bardzo się tym przejmować?~*~
Shikamaru wszedł do jego domu z nienormalnie skoncentrowaną miną. Jego ojciec siedział przy stole z Chouzą i Inoichim, którzy popijali piwo i prawdopodobnie rozmawiali o jakichś historiach o pracy. Shikaku zauważył wejście syna i pomachał
mu.
— Witaj w domu. Chouji-kun nie jest z tobą? — zapytał. Jego brwi uniosły się, gdy twarz Shikamaru spoważniała.
— Dostał areszt — powiedział.
— Areszt!? — wykrzyknął Inoichi. — Chouji-kun? Co on zrobił?
Chouza z zaciekawieniem pochylił się do przodu. Jego syn nawet nie był bliski bycia wichrzycielem. Chouji był zbyt nieśmiały i skrępowany, by mówić o czymkolwiek, a tym bardziej zrobić coś, co wystawiłoby go na złą stronę nauczyciela.
— On i dwójka innych bronili Naruto. Sensei ocenił jego test bardzo źle i dał mu jedynkę, podczas gdy powinien dostać piątkę.
Chouza zamrugał. Był świadomy, że jego syn zaprzyjaźnił się z chłopcem, ale nigdy nie wyobrażał sobie, że będą wystarczająco dobrymi przyjaciółmi, aby Chouji opuścił swoją strefę komfortu. — Kim była pozostała dwójka?
— Uchiha Sasuke i Haruno Sakura? Myślę, że tak mają na imię. Spałem, dopóki Sakura nie krzyknęła na niego i nie wypowiedziała słowa na k. Kłopotliwe. — Shikamaru wpatrywał się w pomarańczę w swoich dłoniach i zmarszczył brwi, gdy przypominała mu o chłopcu, za którym stał Chouji. — Nie wiem, dlaczego dorośli tak bardzo nienawidzą Naruto. Jest często głośny, ale nie jest zły. Nie zrobiłby nic złego — wymamrotał. Wycofał się do swojego pokoju, nie widząc zdziwionych twarzy głowy klanu.
— Uchiha też się za nim postawił? A mimo to syn Fugaku — zagwizdał Inoichi. Shikaku wpatrywał się w przyciemnione szkło swojej butelki.
— Dziewczyna... Haruno Sakura — wspomniał. — Poznałem ją jakieś kilka miesięcy temu w budynku T&I w piwnicy. Z tego, co słyszałem, przyjęli ją Ibiki i Genma. Nie wiem, na ile jest zdolna, ale musi być co najmniej na poziomie chuunina.
— Ta różowowłosa?
— Tak. Ona.
Inoichi rozparł się na swoim miejscu. Zanim rozpoczął się semestr w Akademii, widywał ją niemal codziennie przechodzącą obok jego biura. Nie myślał o tym zbyt wiele, dopóki nie powiedziano mu, że była tam jako studentka. Dziecko nie było przeszkolone w tym sektorze przez te wszystkie lata, w których był jego częścią i nie sądził, że zacznie teraz.
„Zwłaszcza dziewczyna w wieku Ino."
CZYTASZ
Stumble
FanfictionSakura chciała umrzeć. Sasori czuł się dobrze, pozostając martwym. Ale wydawało się, że los miał wobec nich inne plany, ponieważ kiedy oboje budzą się młodsi z krwią pulsującą w ich żyłach, musieli pamiętać, jak znowu żyć. Historia NIE należy do mni...