Ostrzeżenie: ten rozdział zawiera odpowiedzi Sakury na pytania dotyczące jej zdrowia psychicznego. Temat może być nieprzyjemny.
~*~
Badanie Zdrowia Psychicznego
— Co?!
— Ile razy mam ci powtarzać, Shiranui? Jej rodzice nie żyją i na razie mieszka u mnie — powtórzył Ibiki. Genma podrapał się w tył głowy, bawiąc się senbonem w ustach. To było więcej niż okropne posunięcie w ich planach i jeszcze gorsze uczucie dla niego, biorąc pod uwagę, że był jednym z jej sensei przez ostatnie trzy lata.
— Teraz naprawdę nie chcę jej przesłuchiwać — westchnął. On i Ibiki skręcili za róg i weszli do sklepu z odzieżą shinobi, ten drugi niechętnie zgodził się z tym stwierdzeniem. Ibiki był pewien, że wcześniej miała przechlapane, ale teraz? To mogło być zbyt duże ryzyko.
— Damy jej wybór. Niezależnie od tego, czy chce to zrobić, czy nie.
— Nadal zamierzasz to zrobić?!
— To jej decyzja.
Przeszli do działu z ubraniami dla młodszych shinobi i wybrali kilka zielonych i granatowych koszulek wraz z czarnymi spodniami - to, co Sakura mogła nosić w międzyczasie, dopóki wszystko nie zostanie ustalone.
— Więc kto się nią teraz zajmie? Nie ma domu, do którego mogłaby pójść, a wątpię, by sierocińce pozwoliły jej trenować lub uczyć się z nami z harmonogramem, który ustaliliśmy — powiedział Genma. Ibiki zaniósł ubrania do kasy i wyciągnął portfel z kieszeni. Jego twarz przybrała kontemplacyjny wyraz, gdy on i drugi mężczyzna opuścili sklep z zakupami.
— Ja to zrobię.
Genma prawie potknął się o własne nogi.— Co...?!
— Chcemy ją zatrzymać w naszej pętli, prawda? To dobry dzieciak z dobrą etyką pracy, ponadprzeciętnym intelektem i naprawdę słucha tego, co się do niej mówi. Poza tym opiekowaliśmy się nią przez ostatnie trzy lata. Przynajmniej tyle mogę dla niej zrobić.
Z niezwykłą powagą Genma przyglądał się głównemu przesłuchującemu. Ten człowiek został przywódcą swojego sektora w wieku osiemnastu lat - najmłodszym w historii Konohy. Do tego czasu Ibiki zdążył już wyrobić sobie całkiem niezłą reputację, przez co został okrzyknięty jednym z bardziej znanych shinobi w szeregach. Nie był znany ze swojej dobroci, nawet w stosunku do tych, których znał.
— Wiesz, że ona nie jest Idate, prawda?
Ibiki szedł dalej, jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. — Tak.
Zatrzymali się, gdy zobaczyli Sakurę na ulicy. Wciąż miała na sobie wcześniejsze ubrania, ale usunęła już większość popiołu, który przylgnął do jej ciała. Wyglądało na to, że miała więcej zadrapań na rękach i nogach, a także trochę brudu we włosach. Jej oczy były tak samo płaskie i pozbawione życia, jak godzinę temu, gdy Ibiki zostawił ją w swoim domu. On i Genma wymienili spojrzenia, po czym stanęli obok niej.
— Hej, Sakura — Tokubetsu jounin uśmiechnął się. — Wyglądasz na trochę zmęczoną. Poszłaś poćwiczyć na naszym zwykłym poligonie?
Potrząsnęła głową. — Poligon 44. Chodzę tam, kiedy mam czas — odpowiedziała. Genma wpadł na jeden ze sklepowych wózków, co wywołało śmiech wśród przechodniów i ostre spojrzenie jego przełożonego. Ibiki spojrzał na swoją uczennicę ze zmarszczonymi brwiami.
— Ile razy tam byłeś?
— Kilka razy w miesiącu. Odkąd skończyłam pięć lat.
Genma szybko ich dogonił. Poligon 44, niesławnie nazywany Lasem Śmierci, był używany tylko przez wioskę do testowania geninów, aby sprawdzić, czy są wystarczająco zdolni do nominacji na chuunina. Żaden student Akademii nie wiedział o jego istnieniu, a genin mógł się o nim dowiedzieć tylko wtedy, gdy podsłuchał rozmowę starszych shinobi. Zanim którykolwiek z nich zdążył zadać kolejne pytanie, podniosła wzrok.
Tępy. Pusty. Nieobecny.
To sprawiło, że ciarki przeszły im po plecach.
— O tym nowym stażu przesłuchań, o którym zawsze wspominacie, gdy nie ma mnie w pobliżu...
Genmie drgnęło oko. Wiedziała o tym?
— Kiedy mogę zacząć?
CZYTASZ
Stumble
FanfictionSakura chciała umrzeć. Sasori czuł się dobrze, pozostając martwym. Ale wydawało się, że los miał wobec nich inne plany, ponieważ kiedy oboje budzą się młodsi z krwią pulsującą w ich żyłach, musieli pamiętać, jak znowu żyć. Historia NIE należy do mni...