Rozdział 20

15 4 0
                                    

Uroczystość


Zajęcia skończyły się dzisiaj wcześniej, aby wszyscy mogli wziąć udział w jednej z najważniejszych ceremonii w kraju: inauguracji kolejnego Hokage: Godaime.

Sakura pozostała na obrzeżach wielkiego tłumu, trzymając się z dala od innych i szukając schronienia w cieniu sklepu z bronią. Sandaime wygłaszał mowę o Konosze i o tym, że była to wielka Ukryta Wioska, która potrzebowała wielkiego przywódcy, który poprowadziłby ją do przodu jeszcze bardziej niż do tej pory. Dziennik Mito leżał między jej teczkami, z zakładkami wyjaśniającymi, w jaki sposób udało jej się zapieczętować Kyuubiego w sobie.

Dzieło Mito było dla niej darem z niebios. Tutaj miała powód, by odzyskać pieczęć Yin. Rozpoczęła już proces zbierania czakry w dwóch miejscach na swoim ciele; środek czoła i podstawa kręgosłupa tuż nad kością ogonową. W ten sposób miała jeszcze większy zapas czakry do wykorzystania. Z jej wcześniejszych doświadczeń i znajomości techniki wywnioskowała, że zajmie jej to co najmniej cały rok, aby zbudować je na tyle, by zaczęły się pojawiać. Oczywiście oznaczało to, że nie będzie mogła normalnie używać czakry, jeśli chce to zrobić gładko.

A więc trening wytrzymałościowy taijutsu.

Dan pojawił się na wieży Hokage. Gdy dotarł do balustrady, spojrzał na morze ludzi z szerokim uśmiechem. Jego głos przez chwilę rozbrzmiewał wśród szerokiej publiczności, zanim wybuchły oklaski i wiwaty.

Nie było nic złego w tym, że zajął to stanowisko, po prostu... Sakura nie wiedziała, jak ma się z tym czuć. Zajął miejsce Tsunade, a ona jeszcze nie odkryła, jakie są jego zasady moralne. Jakie zmiany zostaną wprowadzone do polityki Konohy? Jak inaczej będą zorganizowane drużyny geninów, czy w ogóle coś się zmieni?

Zbyt wiele pytań kłębiło się w jej głowie i nie podobał jej się stan, w jakim się znalazła. Inne zmiany w tej linii czasowej były wykonalne, ponieważ niekoniecznie wpływały na osobowości lub postawy. Wiedziała, że ona i Sasori zmienią kurs, aby zapewnić lepszą przyszłość, ale nie chciała zbytnio spekulować na temat rzeczy, których nie mogli kontrolować - i nienawidziła tego.

Nagle poczuła mrowienie na karku.

Oczy Sakury powędrowały nad nią, skanując gzymsy i dachy w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak życia. Bez wątpienia czaiło się tam mnóstwo ANBU, by zapewnić bezpieczeństwo podczas ceremonii. Ale to nie dawało wymówki, dlaczego jeden z nich obserwował ją dłużej niż to konieczne. Czując się niepewnie, wymknęła się z kryjówki obok budynku i poszła alejkami w kierunku swojego domu.

~*~

Oczy Kakashiego zwęziły się, gdy stanął po drugiej stronie budynku, gdzie trzymał swój posterunek. Jego porcelanowa maska psa była przypięta do jego twarzy, ukrywając nieodgadniony charakter jego wyrazu. Ale nawet tym razem nie mógł się powstrzymać od poruszenia szczęką i spojrzenia w stronę, gdzie kiedyś był.

Dziewczyna go widziała.

Ta mała, bezimienna studentka Akademii wiedziała, że on tam jest.

To było niemożliwe. Gdyby ktoś taki jak ona istniał, pomyślał, że wszyscy wyżsi rangą shinobi powinni być o niej poinformowani. A z wyglądu nie pochodziła z żadnej znanej rodziny shinobi. Gdyby tak było, był pewien, że dowiedziałby się o niej w ten czy inny sposób. Chyba, że trzymali ją poza radarem?

Po cichu wrócił do poprzedniej lokalizacji tej dziewczyny, gdy upewnił się, że odeszła. Wiedział, że nie powinna być jego zmartwieniem i że był tu tylko z jednego powodu, ale...

Kakashi spojrzał na wieżę Hokage. Ceremonia właśnie się skończyła, a on musiał zdać raport ze swoich odkryć swojemu przełożonemu.

Następnie spojrzał w kierunku, w którym odeszła dziewczyna.

...

Jego przełożony mógł poczekać. Tylko ten jeden raz.

Kierując się podejrzliwością, Kakashi wszedł na dach i podążył za nią. Dziewczyna wybrała nietypową drogę przez alejki i zaułki, by dotrzeć do sektora cywilnego i wejść do jednego z kompleksów mieszkalnych. Obserwował ją z daleka, marszcząc brwi. A więc tak to było; jakże głupio z jego strony, że myślał inaczej. Odwrócił się w stronę kompleksu, rzucając na niego ostatnie spojrzenie przed powrotem do Kwatery Głównej.

Dziewczyna była najprawdopodobniej jedną z tych, którzy mieli nieszczęście nosić tytuł cudownego dziecka.

StumbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz